Program Powszechnych Przesiewowych Badań Słuchu u Noworodków

e301f-3128860080_fb6e16e5a4_z
Zdjęcie należy do Ericka

Podczas pobytu w szpitalu po porodzie badany jest słuch dziecka w ramach Programu Powszechnych Przesiewowych Badań Słuchu u Noworodków prowadzonego przez Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. “Dziecko mające wadę słuchu lub w ogóle niesłyszące ma ogromną szansę normalnie żyć, jeżeli pomożemy mu przed 6 miesiącem życia”, dlatego w ramach programu wszystkie oddziały noworodkowe zostały wyposażone w specjalne urządzenia do badania słuchu, a personel został odpowiednio przeszkolony aby sprawnie wykonać badanie. Nie muszę tu chyba pisać o słuszności tego programu i o wspaniałej robocie którą wykonała Fundacja. TU możecie więcej o całej akcji, natomiast dziś opowiem Wam o naszych doświadczeniach.

Test który wykonują to rejestracja otoemisji akustycznych. Wynik może być prawidłowy, albo “do ponownej kontroli”. Niestety u nas podczas pierwszego badania, które wykonuje się w drugiej dobie życia wyszło, że musimy się jeszcze skontrolować, i taki sam wynik był w dniu wypisu ze szpitala. Zlecono nam kontrole w poradni audiologicznej, a w książeczce zdrowa dziecka została wklejona żółta naklejka na której była informacja, że nie udało się zarejestrować prawidłowego wyniku badania. Zostaliśmy przepytani szczegółowo czy w rodzinie nie zdarzały się podobne sytuacje, czy któryś z krewnych ma wrodzone wady słuchu oraz czy w ciąży przyjmowane były leki mogące uszkodzić słuch. Dostaliśmy broszurkę w której były wymienione wszystkie placówki diagnozujące problemy ze słuchem, oraz podane namiary do nich. Poinformowano nas także, że taki wynik badania to jeszcze nie wyrok i możliwe, że w przewodzi słuchowym zalega jeszcze maź płodowa, dlatego badanie nie wychodzi.

Możecie sobie wyobrazić jak ta informacja nas dobiła – dosłownie. Ja oczywiście się napłakałam jak głupia. Ciągle chodziłam i klaskałam nad jej głową, żeby sprawdzić czy słyszy. Czasem reagowała, czasem w ogóle jej to nie ruszało. Trochę mnie uspokoił fakt, że Młoda uspokajała się gdy jej śpiewałam… ale nadal istniało ryzyko, że słuch jest uszkodzony częściowo.

Z broszurki wybraliśmy Zakład Audiologii, Foniatrii i Laryngologii w Centrum Zdrowia Dziecka. Udaliśmy się do pediatry w celu otrzymania skierowania do poradni audiologicznej i telefonicznie umówiliśmy się na wizytę w CZD. Podczas rozmowy bardzo miła pani poinstruowała mnie dokładnie co, jak i gdzie załatwić i 25 lipca wybraliśmy się na badania. Mimo, że wizytę mieliśmy wyznaczoną na godzinę 10:00 stawiliśmy się w rejestracji o godzinie 8:00 i spędziliśmy tam ponad dwie godziny… Trzeba wziąć numerek i poczekać na swoją kolej w celu założenia całej dokumentacji. Potrzebne: dowód osobisty rodzica, skierowanie od pediatry, książeczka zdrowia dziecka oraz nr PESEL dziecka, jeżeli jest już wyrobiony. Budynek CZD jest przeogromny ale na szczęście przemiła pani z portierni przeprowadziła nas tajemnymi podziemnymi korytarzami do sekretariatu poradni audiologii, pierwsze piętro,  pokój 107 A. Tam znów klikanie w komputerze i wizyta w pokoju pielęgniarek, papierologia, wywiad, i czekanie. Było już grubo po 10:00 (sic!) kiedy dostaliśmy skierowanie na badanie. Po korytarzu krążyła nasza pani doktor i wcale nie wyglądała na przejętą tym, że mamy taki poślizg czasowy. Generalnie cały czas odnosiłam wrażenie, że tam nikomu się nie śpieszy co przy moim charakterze doprowadzało mnie do pasji. Plus dla CZD za przewijaki na korytarzach 😉 Młoda sfajdała się “tylko” dwa razy, ale nie trzeba było latać i szukać łazienek. W końcu dostaliśmy się do pokoju badań i znów rejestrowano otoemisje akustyczne – czyli to samo co w szpitalu. Zbadano odruch Moro i dostaliśmy do rąk karteczkę z nic nam nie mówiącym zapisem. W końcu trafiliśmy do lekarza, było już po 12:00. Pani doktor sprawdziła uszy i gardło i wreszcie usłyszeliśmy, że Młoda jest zdrowa, i nawet nie wymaga kontroli w późniejszym czasie. Ufff, kamień z serca. Dodam jeszcze, że 25 lipca to dzień urodzin mojego męża, i powiedział mi, że to jeden z najlepszych prezentów urodzinowych. Żółtą naklejkę z książeczki zdrowia zastąpiono niebieską z informacją, że dziecko jest zdrowe. Co za ulga!!!

Nasza historia na szczęście skończyła się szczęśliwie. Kochani rodzice, przyszli rodzice! Zły wynik badania w szpitalu nie przesądza jeszcze niczego. Obserwujcie swoje dziecko. Na stronie Fundacji WOŚP znajdziecie dużo informacji na co zwracać uwagę u waszego maluszka, jak powinien przebiegać jego rozwój. Warto też pamiętać im wcześniej zdiagnozowane jest dziecko tym szybciej można wdrożyć odpowiednie leczenie i które wspomoże prawidłowy rozwój malucha. Życzę wszystkim, żeby uszy Waszych maluchów były zdrowe. No, nie tylko uszy!