Zabawy z tiulem


Wczoraj wybrałam się z Małoletnią na sesję niemowlęcą! Z panią fotograf znamy się już jakiś czas więc od kilku tygodni obgadywałyśmy szczegóły (tzn. ja jej trułam). W ramach przygotowań zdecydowałam się na samodzielne zrobienie tiulowej spódniczki nazywanej też tutu, ale tak się rozpędziłam że powstały trzy spódniczki i kilka tiulowych pomponów. Wybrałam się na zakupy do hurtowni materiałów, przetrzepałam mamie i babci koszyczki z przyborami do szycia, a teraz podzielę się z wami w jaki sposób możecie same zrobić spódniczkę dla siebie (wkrótce karnawał!) lub dla swojej małej baletnicy.

Przygotowania

Spokojnie! Maszyna do szycia może pozostać w swoim miejscu bo w ogóle nie będzie potrzebna!
Należy przygotować nożyczki, kilka szpilek, centymetr, igłę oraz nitkę, gumkę lub tasiemkę – w zależności od tego na czym ma się utrzymywać nasza spódniczka. Przyda się też książka formatu A4 lub wieszak. A gościem honorowym tej imprezy będzie tiul!

Kupujemy tiul

Kolor – jaki sobie wymarzysz. Sklep i tak zweryfikuje Twoje plany. Masz do wyboru kupić tiul
“z metra” lub na rolce. Przy pierwszym wariancie kupisz najprawdopodobniej materiał o szerokości ok. 1,5 metra. W drugim przypadku na rolce znajdziesz 9 metrów materiału o szerokości 15 cm (do kupienia np na Allegro). Ważnym parametrem jest sztywność materiału. Im jest większa tym lepszy efekt uzyskasz – spódniczka będzie bardziej puszysta. Teraz pozostaje tylko policzyć ile materiału potrzebujemy. W tym celu bierzemy centymetr i mierzymy dokąd ma sięgać nasza spódniczka. Małoletniej potrzebne było aż 15 centymetrów! Uzyskaną wartość mnożymy razy 6 i tyle tiulu powinnyśmy zakupić. W przypadku rolek, trzeba sobie to obliczyć “mniej więcej”.

Cięcie!

Tu przyda się spory blat, szpilki i nożyczki. Kupiony tiul dzielimy na trzy “równe” części. Skoro spódniczka Młodej ma mieć 15 cm kupiłam 90 cm materiału (no dobra, kupiłam równy metr, bo się wstydziłam mniej). Tiul złożyłam tak, że po cięciu miałam uzyskać 3 pasy szerokości ok 33 cm. Przy składaniu i cięciu materiału wygodnie jest użyć kilku szpilek. Nie przejmujcie się bardzo tym, że gdzieś jest nierówno, w końcowym efekcie w ogóle nie będzie tego widać. Gotowe? No to idziemy dalej. Materiał znowu trzeba złożyć tak aby po pocięciu powstało dużo ok. 7 centymetrowych pasków. Znów przydadzą się szpilki. W przypadku tiulu w rolce powinno wystarczyć pocięcie go na kawałki o długości dwa razy większej niż przewidywana długość tutu. Chyba skłaniałabym się do użycia go do zrobienia spódniczki dla dorosłych lub zrobienia tiulowych pomponów.

Kupioną długość materiału dzielimy na trzy i tniemy.
Składamy materiał w celu przygotowania 7-mio centymetrowych pasków.
Tiul przygotowany do wiązania.

Zwiąż mnie

Jedyny etap którego nie sfotografowałam i strasznie żałuję. Musicie mi jednak wybaczyć bo to mój pierwszy tutorial. Liczę na waszą wyobraźnię i na moje zdolności dydaktyczne (haha!). No więc zaczynamy. Gdzieś tam pod warstwami tiulu powinniście mieć przygotowaną gumkę lub wstążkę. W zależności od tego jakiej szerokości gumki użyjecie tak wyglądać będzie pasek waszej spódniczki. Im szersza gumka tym bardziej będzie on podkreślony. Najlepiej przyjrzyjcie się zdjęciom umieszczonym pod spodem – od razu zrozumiecie o co mi chodzi. Jeżeli decydujecie się na wstążkę uzyskacie podobny efekt jak przy cienkiej gumce a dodatkowo przy spódniczce będzie można zawiązać uroczą kokardkę. Przyszłego szczęśliwego posiadacza tutu mierzymy w pasie i szykujemy odpowiednią długość gumki, zszywając oba końce. Z tasiemką sprawa wygląda trochę prościej, nie trzeba używać igły i nitki. Mierzymy talię i wiążemy kokardkę. Tak przygotowane paski mocujemy na książce lub wieszaku i już można zaczynać wiązanie. Z przygotowanych wcześniej pasków bierzemy jeden, składamy go na pól i przeciągamy pod gumką. Przez pętelkę która powstała przekładamy dwie końcówki które nam pozostały i całość zaciskamy. Repeat exercise! I tak do momentu gdy cała gumka (czy tasiemka) zostaną obwiązane tiulem. Et voilà!

Tutu na szerokiej gumce
Tutu na wąskiej gumce
Radosna twórczość własna. Tutu na koronkowej tasiemce.
Dziurki zostały odpowiednio poszerzone aby przełożyć tiul.

Jest spódniczka i…

Tu Matka sobie wyobrażała że jej szczęśliwe dziecko będzie z radością bawić się w spódniczce, nie mówiąc już o pozowaniu do zdjęć. Uczciwie wam jednak powiem, że w ubraniu to jeszcze jakoś ujdzie, tak w przypadku sesji, tiul i goły brzuszek w ogóle nie idą w parze. Niemniej jednak myślę, że jak Młoda podrośnie to doceni umiejętności Matki i na jakiś bal karnawałowy w przedszkolu wybierze się  w pięknej tutu. Oczywiście różowej. Tak tylko teraz sobie poszalałam z innymi kolorami.