Chyba się trochę stresuję…

woman-933488_192011 tygodni, 78 dni, tyle zostało do dnia, w którym mam bezpiecznie dostarczyć na świat Juniora. Oczywiście to tylko tak teoretycznie, bo wiadomo, że akcja może się rozwinąć wcześniej… jakoś tak przy Wigilii, albo z okazji Nowego Roku. Czemu nie?! Przynajmniej wiem, że jako słodka mama nie mam szans na późniejsze rozwiązanie i nie będę myć okien w styczniu, latać po oblodzonych schodach czy też uprawiać innej niebezpiecznej gimnastyki w celu przyspieszenia rozwiązania.

Od kilku dni coraz częściej dopadają mnie myśli, z gatunku tych zakłócających spokój ducha. Nagle przypomniałam sobie, że poród to nie jest najprzyjemniejsza rzecz pod słońcem, choć kilka miesięcy temu ogłupiona hormonami zarzekałam się, że to pestka. Panicznie boję się narkozy, znieczulania oraz tego, że po ew. cesarskim cięciu będę miała wszelkie możliwe komplikacje. Dziwne nie? Z automatu zakładam najgorsze scenariusze… W ogóle, od kilku tygodni nie mogę patrzeć na jakiekolwiek programy i seriale medyczne – czyli na coś, co zawsze przykuwało moją uwagę. Po kilku ujęciach robi mi się zwyczajnie słabo… W sumie to dobrze, że już jestem na zwolnieniu i nie pracuję, bo z takim podejściem to w gabinecie byłby ze mnie mały pożytek. W głowie rodzi się miliard pytań i na mało które potrafię sobie odpowiedzieć. W dzień czas jakoś szybko mija, natomiast wieczorem, gdy kładę się do łóżka, nagle dopada mnie drugie tyle wątpliwości, zgaga oraz ogólny dyskomfort (pozdrawiam, jest 2:40, za jakieś 4 godziny wstanie moja córka). No i tym sposobem nie śpię i się zastanawiam…

…czy uda się mi urodzić siłami natury?

…czy dam radę dostarczyć dziecko na świat bez znieczulenia?

…czy znów przed rozwiązaniem spędzie kilka dni na oddziale patologii?

…jak na mój pobyt w szpitalu zareaguje pierworodna?

…jak ja przeżyję rozłąkę z Ewą?

…czy święta uda mi się spędzić jeszcze z rodziną, czy położą mnie w szpitalu?

…jak młoda zareaguje na rodzeństwo?

Żebyście sobie nie myśleli, moje zamartwianie nie dotyczą tylko tych kilku dni w okolicach porodu! Wybiegają w dużo dalszą przyszłość! A może ktoś z Was wie…

…czy jak młodsze dziecko się budzi w nocy, to z automatu budzi starsze?

…co zrobić jak gdy podczas karmienia Juniora, Ewa będzie potrzebowała mojej pomocy?

…jak poradzić sobie z zazdrością starszego?

…jak odpieluchować starsze dziecko przy zapieluchowanym młodszym rodzeństwie?

…czy Ewa odda swojemu braciszkowi misia Whisbear?

…oraz kila kocyków?

…jak żyć, gdy dziecko ma kolki?

…pod czyje drzemki dostosować spacery?

…czy Ewka swoją zabawą będzie budziła młodszego brata?

…jak się wychodzi z dwójką dzieci na dwór?

…jak poradzić sobie samemu z maluchami w domu?

…czy będę miała jeszcze czas pisać?

…albo chociaż zjeść śniadanie i wziąć prysznic?

I jeszcze jedno, najważniejsze…

…nie obrażając nikogo, bo wiem, że jest nas więcej…

…niemniej jednak mam pewne wątpliwości…

…czy ja jestem normalna, że się na to zdecydowałam?