Jak masz wątpliwości, to zadzwoń po… położną!

Call the Midwife … 'We don't go out on bikes.'

Właśnie zostaliście rodzicami? Kilka dni temu wypisali Was ze szpitala i cały czas nie możecie uwierzyć, że Ci ludzie powierzyli Wam dziecko? Do domu? Na stałe? Serio? Oszaleli? Pewnie siedzisz na kanapie i patrzysz na tego malucha i zastanawiasz się czy mu z Wami dobrze? Czy nie śpi za dużo? Czy jest najedzony? Czy to normalne, że tak macha rękami? Skąd ta czkawka? Ten pępek to się dobrze goi? Czemu kichnął? Żeby Ci przypadkiem nie przyszło do głowy szukać w internecie odpowiedzi na te pytania, bo zaraz się dowiesz, że czeka Was znów szpital, operacja albo co gorsza, że jesteście najgorszymi rodzicami pod słońcem. Nie chciałabym usłyszeć takiego “wyroku” od kogoś obcego w sieci.  Nawet najbliższym ciężko zaufać w kwestii pielęgnacji noworodka – tyle się przecież zmieniło od czasów kiedy byliśmy niemowlętami. Kto w takim razie rozwieje nasze wątpliwości? W szpitalu zawsze można było zapytać położną… a co powiesz na to, żeby zaprosić taką specjalistkę do domu?

Wizyta patronażowa to refundowana przez NFZ możliwość spotkania rodziców z położną środowiskową, która odpowie na wasze pytania i rozwieje wątpliwości, obejrzy maluszka, podpowie jak go pielęgnować, sprawdzi kondycję psychiczną oraz fizyczną młodej mamy. Wystarczy zadzwonić do Waszej przychodni, a tam już na pewno Was pokierują co dalej. Takich wizyt przysługuje Wam minimum 4, a jeżeli jest potrzeba to i więcej.  Może być też tak, że po pierwszym spotkaniu zrezygnujecie z kolejnych odwiedzin, trzeba to tylko potwierdzić pisemnie w karcie.

Na wizytę nie trzeba się jakoś specjalnie przygotowywać. Położna przyniesie ze sobą wszelkie potrzebne jej rzeczy (rękawiczki, termometr, ciśnieniomierz, itp), z Waszej strony wypada zaproponować jej coś do picia – wierz mi, kobieta się nagada, i na pewno zaschnie jej w gardle. Przed spotkaniem przygotujcie książeczkę zdrowia dziecka, karty wypisowe ze szpitala – mamy oraz maleństwa, a także kartkę z pytaniami, na które chcielibyście uzyskać odpowiedź. Wiadomo jak to jest z pamięcią – ja sama osobiście podczas laktacji mam trudności z zapamiętaniem prostej listy zakupów, a mąż mi dokucza, że mleko mi mózg zalewa.

Podczas wizyty ze strony gościa można spodziewać się wielu pytań, będą dotyczyły one nie tylko dziecka ale i najważniejszej dla niego osoby! Położna zapyta więc młodą mamę o przebieg ciąży, poród, a także o aktualne samopoczucie i dolegliwości związane z połogiem. Gdy jest potrzeba przeprowadzi proste badania – pomiar ciśnienia, kontrolę obkurczania się macicy, czy obejrzy ranę po cesarskim cięciu. Przypomni o wizycie kontrolnej u ginekologa w 6-tym tygodniu po porodzie. Będzie też czas na porozmawianie o karmieniu dziecka, najlepiej z prezentacją i wprowadzaniem koniecznych poprawek (ja początkowo z Ewą myślałam, że mi kręgosłup odpadnie, a wystarczyło zmodyfikować tylko jedną rzecz). Jeżeli karmisz piersią i masz jakiekolwiek dolegliwości z tym związane to rewelacyjny czas, żeby komuś o tym powiedzieć. Położna podpowie jak się ich pozbyć albo pokieruje Cię do lekarza. No, to skoro mama już jest odpytana/ przebadana/ wyedukowana czas zająć się dzieckiem. Wasz gość na pewno będzie chciał obejrzeć maluszka, i to bardzo dokładnie, każdą najmniejszą fałdeczkę. Tak, tak, kikut pępowiny też obejrzy. Podczas naszej wizyty, położna wyznała mi, że to właśnie pępka dotyczą najczęstsze pytania rodziców! Będzie można też porozmawiać o szczepieniach, czy wizycie w poradni preluksacyjnej. Dla Was i tak będą najważniejsze informacje dotyczące codziennych czynności pielęgnacyjnych – nie każdy przecież musi wymiatać z pieluchami.

Jak sami widzicie położna ma całkiem sporo pracy podczas takiego spotkania, dorzućcie jeszcze do tego wypełnianie papierków. Nie jest to więc 5-minutowa wizyta, tylko około godzinna, ale w zasadzie to gdzie Wam się śpieszy? Na koniec wizyty położna powinna zostawić informację jak się z nią skontaktować. Nawet jeżeli po pierwszym spotkaniu zrezygnujecie z wizyty, możecie zawsze zmienić zdanie i ponownie zadzwonić do przychodni i umówić się z tą chodzącą encyklopedią wiedzy o noworodkach. My już jesteśmy po wizycie, pępkowe wątpliwości zostały rozwiane, a Młody zaliczył test “czystości” – wszystkie fałdki domyte. Ja za to mam pewność, że porady, których nam udzielono są fachowe.

Zdjęcie pochodzi z materiałów prasowych serialu Call the Midwife.