Bumbleride lndie – lekki, zgrabny i powabny

Marka Bumbleride powstała 13 lat temu, z potrzeby młodych, kalifornijskich rodziców, szukających wózka, który nadarzy za ich potrzebami. W ten sposób na rynku pojawił się Bumbleride Indie – trójkołowiec o świetnych parametrach. Zaraz po nim pojawiła się cała rodzinka wózków zgarniająca głównie pochlebne opinie od rodziców. Przez te 13 lat Indie został unowocześniony zgodnie z sugestiami użytkowników i aktualna wersja to podobno jeżdżący ideał. Osobiście go nie poznałam, za to dużo lepiej przyjrzałam się poprzedniej generacji.

Trójkołowe wózki mają to do siebie, że łatwo się podbijają i są bardzo zwrotne (piszę tu o wózkach z pojedynczym przednim kołem). Nie inaczej jest w przypadku Bumbleride Indie. Na lekkiej aluminiowej konstrukcji zawieszone jest, przodem do kierunku jazdy, siedzisko spacerowe. Wózek może służyć maluszkowi od urodzenia ponieważ można wpiąć w niego gondolę a także fotelik grupy 0+. Wózek w wersji spacerowej składa się w jednym elemencie i można go przechowywać w pozycji stojącej (niekoniecznie oparty o drzewo 😉 ) Złożony Bumbleride Indie jest dosyć nieforemny.

Składanie wózka wymaga od nas użycia dwóch rąk – po obu stronach kierownicy znajdują się pierścienie, które trzeba jednocześnie przesunąć do siebie. Dopiero to umożliwi przełożenie kierownicy  w kierunku przedniego koła i złożenie wózka (wózek składa się z siedziskiem do środka). W mojej wersji wózka blokadę zapobiegającą rozłożeniu trzeba osobiście zapiąć na ramie (można to zrobić obustronnie), podobnie jest gdy zabieramy się za rozkładanie. Dalej już wystarczy pociągnąć za rączkę i rozłożyć ramę, aż do usłyszenia kliknięcia. Mechanizm działa lekko, nie przycina się. Do przenoszenia złożonego Bumbleride Indie przewidziano krótki uchwyt.

Kierownica w Bumbleride Inndie ma półokrągły kształt i jest łamana.  Jest pokryta pianką, a  w środkowym odcinku wyposażona w pasek bezpieczeństwa. Regulacja wysokości odbywa się w przedziale 65-110 cm po wciśnięciu dwóch guzików po bokach. Z boku kierownicy można przypiąć praktyczny cup holder. W prowadzeniu, tak jak już wspomniałam, wózek jest bardzo przyjemny. Spokojnie opanujecie go jedną ręką nawet przy dużym załadunku (udźwigu ma 20 kg!). Podbija się również bez problemu.

Wszystkie koła w Bumbleride Indie są pompowane i mają średnicę 29 cm. Przednie osadzone na obrotowym widelcu można w razie potrzeby zablokować do jazdy na wprost. Na tylne koła działa hamulec. Jest on dosyć charakterystyczny i ciężko w niego nie trafić, bowiem to długa poprzeczka rozpięta pomiędzy dwoma kołami. Mechanizm działa bardzo lekko.

 

Bumbleride Indie spokojnie można zakwalifikować w kategorii wózków terenowych. Z premedytacją zabrałam go na tegoroczny urlop, żeby sprawdzić jak sobie radzi na plaży. W głębokim piachu trzeba go oczywiście ciągnąć tyłem , ale do spacerów nad brzegiem morza nadaje się idealnie. Miejska dżungla to dla niego nie wyzwanie, zatem jeżeli planujecie ze swoim maluszkiem dużo leśnych spacerów  to Bumbleride zdecydowanie się u Was sprawdzi.

Kosz zakupowy w Bumbleride Indie należy do tych zdecydowanie pakownych. Po bokach osłonięty jest siateczką, jedyny dostęp znajduje się od tyłu wózka.  Kosz umieszczony jest wysoko nad ziemię i nie ma tendencji do przycierania.

Siedzisko spacerowe Bumbleride Indie

Rozkładane na płasko siedzisko posiada regulację paskową. To jedyna rzecz w tym wózku, która poważnie mnie denerwowała. Nie wiem czy posiadam wadliwy model, ale maszynka na paskach działa bardzo chaotycznie, w zasadzie trzeba ją na siłę przeciągać. O ile przy opuszczaniu jest to jeszcze do zniesienia, tak przy podciąganiu nie raz zdarzyło mi się puścić wiązankę.  Poza tym faktem, po opuszczeniu maluch ma do swojej dyspozycji szeroką i długą przestrzeń do spania (91 cm). Komfortem jazdy będzie się cieszyć zarówno półroczniak jak i 3-latek.  Wymiary poszczególnych elementów w tabelce.

Regulowany podnóżek posiada 3 ustawienia wysokości. Aby go podnieść wystarczy podciągnąć go w górę, aby opuścić  należy wcisnąć guziki po bokach. W najniższym ustawieniu podnóżek chowa się miedzy stelaż a dziecko może oprzeć nóżki na wyłożonej odpornym na zabrudzenia materiałem podpórce.

Z przodu siedziska w Bumbleride Indie przewidziano pałąk dla malucha. Można go wypiąć jedynie dwustronnie i przed złożeniem wózka należy go maksymalnie opuścić.  Jest on mocno odsunięty od siedziska i moi stali czytelnicy pewnie się domyślają, że my go prawie nie używaliśmy (dla tych co jeszcze nie wiedzą, nie jestem fanką pałąków… toleruję te, które wypinają się na boki 😉 )

Zdjęcie pałąka wkrótce 😀

Pięciopunktowe pasy bezpieczeństwa regulują się wzdłuż. Można także ustawić wysokość pasów naramiennych. Pasy są w pełni rozdzielne więc jeżeli ktoś lubi to może zapiąć jedynie te biodrowe. Poszczególne klamry łatwo się ze sobą składają a do wypięcia dziecka wystarczy wcisnąć jeden guzik aby wszystko rozłączyć. Na pasach naramiennych przewidziano osłonki, ale są one dosyć małe i cienkie. Wolałam się nie martwić czy je już zgubiłam, czy jeszcze nie, więc zostały zdemontowane. W najnowszym modelu Bumbleride Indie po bokach siedziska zaprojektowano kieszonki na bidon.

Dwusegmentowa budka w od strony rodzica posiada siateczkowy wizjer zasłaniany klapką (przy siedzisku które jest wyłącznie przodem do kierunku jazdy do przydatna sprawa). Budka nie należy do najdłuższych, ale w najnowszej wersji Bumbleride Indie wyposażono ją w dodatkowe segmenty od przodu. Rozkłada się płynnie i cicho a materiał z której ją uszyto posiada filtr UPF 45+.

Po opuszczeniu oparcia pod budką napina się materiał w którym ukryto zapinaną na zamek błyskawiczny kieszonkę. Materiał ten w razie potrzeby czy upalnego dnia można zdemontować i podwinąć tak aby dziecko miało lepszy dostęp świeżego powietrza. W najnowszej wersji wózka rozwiązano to trochę bardziej elegancko,

Bumblerdie Inidie to jeden z moich wózkowych ulubieńców i bardzo ubolewam, że dostępny jest tylko w jednym sklepie.  Jego cena jest także wysoka w porównaniu z konkurencyjnym wózkami. Za samą spacerówkę trzeba zapłacić ok 2400 złotych, więc nic dziwnego, że używane egzemplarze są tak rozchwytywanym towarem. Spośród innych wózków wyróżnia go bardzo prosty design, lekkość, zgrabność konstrukcji oraz niesamowita łatwość prowadzenia. Zdecydowanie warto go rozpatrzeć jako wózek dla noworodka, ponieważ posłuży Wam do końca wózkowania. Mimo problemów z rozkładaniem oparcia jest to dla mnie jeden z tych wózków z którymi ciężko się będzie rozstać, a jedyne na co bym go teraz chętnie zamieniła to… podwójny Bumbleride IndieTwin 😉 Kto wie…