Pierwsza pasta do zębów – co z tym fluorem?
25 sierpnia 2015
Dawno nie było stomatologicznego wpisu, aż wstyd, tak więc już szybciutko nadrabiam. Pytacie mnie często jaką pastę do zębów wybrać jako pierwszą dla swojej pociechy. Dziś na tapetę wjeżdżają tubki wszelkiej maści i zawartości, ale nie spodziewajcie się po mnie dokładnej analizy składu chemicznego, o tym poczytacie TU. Najczęściej zastanawia Was czy pierwsza pasta dla dziecka powinna zawierać fluor – dziś przybliżę Wam, co na ten temat mówi fachowa literatura.
Co do fluoru, sprawa generalnie jest prosta: wg. zaleceń AAPD (American Academy of Pediatric Dentistry) oraz EAPD (European Archives of Paediatric Dentistry), od samego początku w ramach profilaktyki próchnicy używamy u dzieci pasty z fluorem. Do 6 roku życia modyfikujemy ilość pasty nakładanej na szczoteczkę, a po 6 wprowadzamy pastę dla dorosłych. Ot cała filozofia.
Dla malucha u którego pojawił się pierwszy ząbek, do 3 roku życia wystarczy delikatne “maźnięcie” pastą włosia szczoteczki, nie potrzeba jej więcej niż objętość jednego ziarenka RYŻU! Pomiędzy 3 a 6 rokiem życia nakładamy na szczoteczkę pastę w porcji przypominającej ziarenko GROSZKU. Aby uzyskać dobry efekt przeciwpróchniczy nie potrzebujemy dużej ilości pasty z fluorem, ale jego odpowiedniego stężenie, tak więc wcale nie trzeba wyciskać pół tubki na jedno mycie. Zęby myjemy minimum dwa razy dziennie, w tym obowiązkowo po ostatnim posiłku – ale dla Was to już “oczywista oczywistość”. A teraz mała ściąga!
Co do ilości pasty apeluję jeszcze raz o rozsądne nakładanie na szczoteczkę! Maluchy nie potrafią jej wypluć, więc zostaje połknięta, a fluor jak każdy mikroelement, witamina czy lek stosowany w nadmiarze może szkodzić! Zachowanie umiaru pozwala skutecznie walczyć z próchnicą i żadna fluoroza Wam nie grozi. A teraz coś z podręcznika: 🙂
Wykazano ze szczotkowanie zębów fluorkowaną pasta do zębów dwa razy dziennie przed ukończeniem 2 roku życia, ma istotny wpływ na redukcje osobniczej zachorowalnosci na próchnicę.
A więc pierwsza część za nami. Druga sprawa – jaki ten fluor w paście ma być? Na różnych tubkach znajdziecie różne związki zawierające fluor np.: fluorek sodu, monofluorofosforan sodu (MFP), fluorek cyny (II), ale nie ma znaczenia, który preparat wybierzecie. Jeżeli zaś chodzi o stężenie, badania wskazują, że pasty poniżej 500 ppm(czyli 0,5 mg fluoru na 1 g past) nie wykazują działania przeciwpróchniczego. Najnowsze wytyczne podają, że stężenie Fluoru w pierwszej paście powinno wynosić 1000ppm. Nie zaleca się stosowania u dzieci past przypominających w smaku słodycze czy owoce, bo to zachęca dziecko do połknięcia pasty. Gdy maluch opanuje umiejętność wypluwania (ok. 3 roku życia) na szczoteczkę zamiast ziarnka ryżu nakładamy pastę o objętości ziarnka grosz. Po 6 roku życia dziecko używa pasty o stężeniu 1450 ppm F.
Zakładając że woda w Waszej okolicy nie jest dodatkowo fluorkowana, nie podajecie maluchowi suplementów zawierających fluor (co w ogóle nie zalecane u dzieci poniżej 3 roku życia!), ani pożywienia dodatkowo wzbogaconego w ten pierwiastek, to używając pasty z fluorem nie ryzykujecie wystąpienia fluorozy, a powyższe moje wypociny wystarczą by dokonać wyboru pierwszej pasty do zębów. Podsumowując – pierwszej pasty, o zawartości min. 1000 ppm fluoru, o niesłodkim smaku. Oczywiście nie podam Wam gotowego rozwiązania, sama dziś w pewnej drogerii na literę R. przeglądałam półkę z tubkami dedykowanymi najmłodszym i nic niesłodkiego nie wpadło mi w oko (choć nie dam sobie ręki uciąć, że takowej tam nie było – Ewie dziś brakowało trochę cierpliwości w wózku…). Chciałam dziś przybliżyć jak wygląda teoria na ten temat, a decyzję co do tego co stanie na przy kranie na umywalce pozostawiam Wam samym.