10 powodów dla których trzeba leczyć mleczaki
21 listopada 2015
Ostatnio znajoma poskarżyła mi się podczas rozmowy, że szlag ją trafia jak po raz setny się tłumaczy, dlaczego decyduje się na leczenie mlecznych zębów swoich dzieci. “Przecież to koszty! Przecież zaraz te zęby wypadną! I to jeszcze prywatnie? Szalona!”. Z tej okazji, mam napisać raz i porządnie – żeby nie musiała już strzępić języka, po co leczymy dzieciom zęby mleczne. Ten tekst to odpowiedź, dla wszystkich, którzy mają jeszcze wątpliwości. Myślę także, że jest dosyć uniwersalny: dotyczy nie tylko tych najmłodszych ale i ich opiekunów. Tylko, że to Ci drudzy są osobami decyzyjnymi, i to od nich zależy kiedy dziecko pojawi się w gabinecie. A jest kilka powodów, dla których warto taką wycieczkę odbyć chociażby dwa razy do roku:
- Zepsute zęby mleczne zarażają zęby stałe. Jest taki czas w stomatologicznej literaturze zwany okresem uzębienia mieszanego, gdy w jamie ustnej znajdują się zarówno zęby mleczne jak i stałe. Niewyleczone ogniska próchnicy w mleczakach to zagrożenie dla pojawiających się najpierw szóstek, oraz każdego następnego stałego zęba.
- Mleczaki powinny służyć dziecku jak najdłużej, wbrew pozorom nie wypadają tak “zaraz”, bo np. takie 5 służą dzieciom nawet do 12 roku życia. A bywa i że muszą wystarczyć na dłużej, gdy brak zawiązka zęba stałego -sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej. Trzeba zastanowić się jak uzupełnić ten brak, dużą rolę odegra ortodonta, a w przyszłości możliwe, że trzeba będzie zastosować leczenie protetyczne lub implantologiczne.
- Zepsute zęby bolą! Reagują w ten sposób m.in. na zimne oraz ciepłe bodźce, czy na jedzenie. Wczoraj przyjaciółka opowiadała mi, jak to mama jej malutkiego pacjenta była zszokowana informacją, że zęby mleczne są unerwione. “Czemu tak podskakujesz na tym fotelu?! Przecież nie może Cię boleć!” A no właśnie może! A wyleczenie chorego zęba to całkiem spora szansa, że ostatni raz bolał.
- Wyrwanie zęba powinno być ostatecznością. Komplet mleczaków dba o to, by 6-ki stałe pojawiły się tam, gdzie ich miejsce – czyli za szeregiem zębów mlecznych. Następnie każdy mleczak dba o to, by jego następca miał dla siebie miejsce w jamie ustnej, dlatego tak ważne jest pozostały na swoich miejscach tak długo jak powinny.
- Powikłania nieleczonej próchnicy to stany zapalne miazgi – czyli bardzo bolesne dolegliwości. Idąc dalej, mogą pojawić się ropnie, które będą wymagać nacięcia, no chyba, że same przekształcą się w przetoki. Zakażenie może się nie ograniczyć tylko do jamy ustnej, może się szerzyć na okoliczne tkanki ( i nie tylko, ale o tym za moment!) Problemy z nieleczonymi zębami mogą prowadzić przykładowo do stanów zapalnych zatoki szczękowej, ropnia mózgu, czy ropowicy dna jamy ustnej. Brzmi strasznie, ale do tego właśnie może prowadzić nieleczenie zębów, i to nie tylko mlecznych.
- Przewlekłe i nieleczone stany zapalne (nie tylko z zęba!) mogą wywołać chorobę odogniskową. Jest to sytuacja gdy bakterie dostają się do krwi i wędrują do odległych narządów – przemieszczają się z ogniska pierwotnego do wtórnego, wywołując takie problemy ze zdrowiem jak (uwaga, teraz będzie strasznie!): choroba reumatyczna, zapalenie wsierdzia, gościec przewlekły postępujący, zakrzepowo-zarostowe zapalenie naczyń krwionośnych, ostre zapalenie kłębuszków nerkowych, choroby narządu wzroku, skóry oraz odczyny alergiczne. Lekarz, który ma do czynienia z tymi schorzeniami, wysyła pacjenta do stomatologa w celu wykrycia ognisk pierwotnych w jamie ustnej oraz ich usunięcia.
- Ostre stany zapalne u dzieci często przebiegają z objawami ogólnymi. Poza bólem i obrzękiem w okolicy chorego zęba, dziecko może być bardzo niespokojne lub przeciwnie – apatyczne. Często pojawiają się problemy z apetytem, snem. Może pojawić się gorączka, no i wszystkie z nią związane “atrakcje”. A kto o zdrowych zmysłach na własne życzenie by sobie fundował takie rozrywki?
- Unikanie stomatologa uniemożliwia wczesne wychwycenie i zapobieganie różnym schorzeniom. Wykrycie niektórych problemów w jamie ustnej na wczesnym etapie zapobiega dalszym nieprzyjemnym i trudniejszym do leczenia komplikacją. Najprostszym przykładem tego właśnie jest próchnica – mały ubytek, jego opracowanie i wypełnienie to niekiedy 15 minut pracy, a kilka punktów wcześniej napisałam Wam do czego może prowadzić zaniedbanie jej leczenia.
- Nieleczone zęby u dziecka mogą stać się obiektem drwin i żartów ze strony innych dzieci.
- Z ekonomicznego punktu widzenia, taniej jest zapisać dziecko dwa razy w roku na przegląd i dowiedzieć się, że wszystko w porządku (ew. wyleczyć małą dziurkę), niż po długiej przerwie pojawić się w gabinecie i dowiedzieć, że prawie w każdym zębie znajduje się problem. Dzieciom do 18 roku życia NFZ refunduje leczenia. Oczywiście lista refundowanych procedur mogła by być bogatsza, ale powiedzmy, że na początek wystarczy. Prywatna wizyta kontrolna to koszt ok. 20- 30 złotych.
Mam nadzieję, że te kilka argumentów wystarczy. Próchnica to przewlekła choroba. Może w początkowym stadium nie dokucza tak mocno jak kaszel, katar czy gorączka, ale na dłuższą metę także potrafi uprzykrzyć życie – zarówno dziecka jak i jego opiekuna. To na nas rodzicach ciąży obowiązek zadbania o zdrowy uśmiech naszych pociech, to my musimy im wytłumaczyć dlaczego trzeba umyć zęby, kim jest dentysta, czym się zajmuje. Nikt za nas tego nie zrobi, a unikanie gabinetu na dłuższą metę generuje tylko większe problemy i koszty. Dziecko nas obserwuje i naśladuje, a bez odpowiedniego przykładu z góry, trudno oczekiwać cudów. I dotyczy to każdej kwestii, nie tylko leczenia zębów.
Drogi czytelniku! Jeżeli spodobał Ci się mój wpis, lub uważasz, że komuś może się przydać, będzie mi bardzo miło jeżeli go polubisz, skomentujesz i/lub podasz dalej. To dla mnie znak, że podoba Ci się moja działalność. Nic tak nie mobilizuje do dalszej pracy jak Twój głos!