Jak działa fluor? Czy jest potrzebny? Jak go mądrze stosować?
19 lipca 2018
Ten wpis chodzi mi po głowie od dłuższego czasu. Związane jest to z pytaniami pojawiającymi się w Waszych wiadomościach prywatnych: „Po co mamy lakierować naszemu dwulatkowi zęby?” „Dlaczego piszesz, że dla małych dzieci zalecana jest pasta z fluorem, a w aptece farmaceuta poleciła nam bez?” „Czytałam ostatnio, że fluor jest trujący, co to znaczy?” Te same pytania zadają pacjenci podczas wizyt w gabinecie. To, że macie wątpliwości wcale mnie nie dziwi, biorąc pod uwagę cały ten informacyjny chaos. Sama szykując się do tego wpisu conajmniej 5 razy zwątpiłam w swoją wiedzę, czytając nowinki na ten tej (wydawać by się mogło) “najgroźniejszej dla ludzkości substancji”. Na szczęście dostęp do wiarygodnych badań, statystyk i analiz ochronił mnie przed tym praniem mózgu. I żeby ten cały wysiłek nie poszedł na marne przedstawiam Wam dziś tekst, który, mam nadzieję, w prosty i zrozumiały sposób przybliży i uporządkuje Wam aktualną wiedzę na temat fluoru.
Na wstępie chcę jeszcze zaznaczyć że fluor nie jest jedynym środkiem wykazującym działanie przeciwpróchnicze. Istnieje cała gama preparatów które dają podobny efekt działania (np. dobrze Wam znany ksylitol), ale żaden z nich nie wykazuje w badaniach takiej skuteczności jak omawiany dziś fluor. O innych preparatach przeczytacie u mnie już wkrótce, dziś skupimy się na tym niepozornym pierwiastku, który od kilkudziesięciu lat odgrywa kluczową rolę w walce z próchnicą.
Jak działa fluor?
Jak to się właściwie dzieje, że dzięki florowi nasze zęby są mocniejsze a niektóre sytuacje, które „grożą leczeniem” można jeszcze zatrzymać i odwrócić? Pewnie nie zdajecie sobie nawet sprawy, ale to działanie występuje na 3 płaszczyznach. Zacznijmy jednak od tego jak działają bakterię próchnicowe. Dzięki tej wiedzy łatwiej zrozumiecie jak można im przeszkodzić i ocalić swoje zęby od próchnicy.
Szkliwo to zewnętrzna warstwa zęba – jest bardzo twarda i odporna na wiele czynników. Ale to wszystko do czasu! Szkliwo staje się porowate i kruche gdy długo i często działają na nie kwasy. Tak właśnie się dzieje podczas jedzenia! Tak jak jest to prezentowane w reklamie gumy do żucia – po posiłku pH w jamie ustnej spada. Jest to efekt działania bakterii, które mieszkają m.in. w płytce nazębnej (czyli inaczej mówiąc brudzie, który przylepia się do naszych zębów już kilka minut po ich umyciu!). Bakterie próchnicotwórcze odżywiają się węglowodanami, które przechodzą przez naszą jamę ustną podczas jedzenia. Następnie przetwarzają je na kwas, który wyrzucają na zewnątrz – inaczej mówiąc oblewają nim nasze zęby. Choć tego nie czujecie w buzi robi się kwaśno – pH w jamie ustnej spada, minerały wbudowane w szkliwo „uciekają” i zachodzi proces DEMINERALIZACJI. To wszystko trwa kilkadziesiąt minut. W tym czasie ślina stara się za wszelką cenę przywrócić w jamie ustnej prawidłowe pH, doprowadzić do ponownej REMINERALIZACJI szkliwa.
Nie ma problemu gdy udaj się nam zachować równowagę miedzy tymi dwoma procesami. Gdy zaś fundujemy zębom bardzo często takie „kwaśne kąpiele” (często podjadamy) a w dodatku niedokładnie i rzadko pozbywamy się płytki nazębnej w której mieszkają bakterie próchnicotwórcze (nie myjemy zębów albo robimy to niedokładnie) doprowadzamy do stanu gdy szkliwo naszych zębów na tyle mocno się odwapnia, że dochodzi do jego wykruszenia. Powstaje ubytek. W tej początkowo maleńkiej dziurce chowają się przed naszym wzrokiem i szczoteczką bakterie próchnicotwórcze, które dalej działają nie tylko już z powierzchni zęba ale i z jego środka. Ubytek się powiększa do tego stopnia, że zaczyna nam dokuczać albo być widoczny. Na tym etapie zazwyczaj pojawiacie się u dentysty, który wiertłem oczyszcza ząb i uzupełnia ten brak wypełnieniem. Tak w duuużym skrócie powstaje tzw. dziura w zębie.
Teraz włączymy w ten cały cykl fluor. Dostarczany go do jamy ustnej różnymi sposobami (pasta do mycia zębów, lakierowanie zębów w gabinecie, płukanki do płukania jamy ustnej – o tych preparatach też kiedyś stworzę post…). Stosowany zewnętrznie (egzogennie) na ząb odpowiednio często i w odpowiednim stężeniu sprawia, że szkliwo się wzmacnia i uodparnia na działanie bakteryjnych kwasów. Cząsteczka fluoru wbudowuje się w hydroksyapatyty tworzące nasze szkliwo, dzięki temu powstają mocniejsze fluoroapatyty. I to jest pierwszy z mechanizmów działani fluoru – wzmacnia szkliwo sprawiając że staje się ono bardziej odporne na procesy DEMINERALIZACYJNE. Dlatego też świeżo wyrżnięte zęby mleczne oraz stałe powinny być traktowane od samego początku pastą z fluorem. W ten sposób wzmacniamy je i szykujemy do codziennej walki z bakterii. Pamiętajcie jednak, że nie liczy się ilość pasty ale jej stężenie! Dlatego pasty na szczoteczkę nakładamy BARDZO malutko!
Stosując regularnie preparaty z fluorem stwarzamy na powierzchni naszych zębów zapas fluoru. Wodorotlenek wapnia w postaci maleńkich, niewidocznych dla oka kuleczek magazynuje zapas fluoru i uwalnia go dopiero wtedy gdy pH w jamie ustnej spada (przypominam, zachodzi wtedy proces DEMINERALIZACJI). Gdy pH stopniowo wraca do normy, fluor wbudowuje się w szkliwo tworząc wspomniane już wcześniej mocne i odporniejsze na kwasy fluoroapatyty. Tak po krótce działają preparaty o wysokiej zawartości fluoru (lakiery, pianki, żele), które są aplikowane na zęby w gabinecie stomatologicznym.
Ostatni sposób przeciwpróchniczego działania fluoru dotyczy bakterii, które są za tą chorobę odpowiedzialne. Przy odpowiednich warunkach fluor dostaje się do wnętrza bakterii i zakłóca ich wewnętrzne procesy. Prowadzi to do zakwaszenia bakterii wewnątrz a co dalej idzie do zahamowania transportu glukozy do środka. W ten sposób bakteria próchnicotwórcza traci możliwość fermentowania cukru i nie zalewa naszych zębów kwasem.
Opisane przeze mnie schematy przedstawiają kariostatyczne (caries – próchnica) działanie fluoru stosowanego na zewnątrz zębów. Myślę, że teraz dla Wszystkich już będzie zrozumiałe, dlaczego ten pierwiastek jest tak często polecany przez stomatologów w pastach do zębów oraz w preparatach gabinetowych. Fluor dostarczany wyłącznie z dietą nie ma takiego działania, ale też nie da się całkowicie uniknąć, żeby nakładany na ząb preparat nie został połknięty. Trzeba zachować zdrowy rozsądek, stosować preparaty w jak najmniejszej ilość (ale w dobrym stężeniu) i zestawić to wszystko ze swoją dietą. Przedawkowanie fluoru może przynieść szereg powikłań od łagodnych do ciężkich.
Fluor – dzienny bilans
Fluor nie jest czymś sztucznym dla naszego organizmu. To mikroelement niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Zapotrzebowanie na fluor wynosi odpowiednio: 4mg/dobę u mężczyzn, 3mg/dobę u kobiet. U dzieci sytuacja ma się następująco: optymalna dzienna dawka fluoru na masę ciała wynosi 0,05 mg/kg/dzień.
Czy połykamy go wyłącznie z pastą do zębów? No oczywiście że nie! W poniższej tabeli przedstawiam zawartość fluoru w wybranych produktach spożywczych. Najwięcej fluoru znajdziecie w rybach – może go tam być nawet ok 1mg/100g. Bogate w ten pierwiastek są także: herbata, produkty zbożowe, sery podpuszczkowe. Najwięcej fluoru dziennie (ok. 75%!) pobieramy jednak z wodą.
Na dzień dzisiejszy w Polsce nie ma sztucznie fluorowanej wody! W wodzie wodociągowej NATURALNE stężenie fluoru to 0,1 do 0,4 mg/L. (dokładne dane uzyskacie w lokalnej stacji sanitarno-epidemiologicznej). Stężenie w wodach podziemnych to 0,2 – 0,5 mg/ml, w wodach mineralnych 0,1-0,3, w wodzie Oligoceńskiej 0,4-0,6 mg/L. Jedynie w Gdańsku, Malborku oraz Tczewie poziom fluoru w wodzie jest podwyższony (1,2-3,2 mg/L). Łatwo oszacować, że dorosły pijąc dziennie ok 2l wody dostarcza do organizmu od 0,2- 1,2 mg F (nie dotyczy wspomnianych tu 3 miast).
Ponieważ fluor jest gazem, dostaje się także do naszego organizmu przez płuca, wraz z wdychanym powietrzem. Szacuje się tą dawkę na ok 0,04 mg dziennie dla osoby dorosłej.
Kolejne źródło fluoru to preparaty stomatologiczne. Najczęściej stosowane są pasty do zębów więc na początek przyjrzyjmy im się lepiej. Przypominam wytyczne: dla dziecka które nie umie wypluwać a pojawiły mu się już pierwsze zęby nakładamy na szczoteczkę śladową ilość pasty z fluorem o stężeniu 1000 ppm (ok 0,1mg). Dla dzieci wypluwających pastę do 6 roku życia stosujemy to same stężenie tylko w nieco większej ilości (ziarnko groszku – ok 0,25 g) Powyżej 6 roku życia wprowadzamy pastę o stężeniu 1450 ppm F (także nakładamy jej na szczoteczkę niewiele). Podkreślam – są to zalecenia dla dzieci mieszkających w Polsce! Biorąc pod uwagę powyższe wytyczne, wiek dziecka i masę ciała możemy policzyć ile fluoru dostarczane jest maluchowi podczas mycia zębów wraz z połkniętą pastą:
Jak sami widzicie po obliczeniach z tabelki – dzienna dawka fluoru pochodząca z pasty nie przekracza optymalnej dziennej dawki tego mikroelementu. Oczywiście trzeba zrobić pełen bilans i pod uwagę wziąć jeszcze jedzenie oraz wodę. Co zaś się tyczy lakierów z fluorem stosowanych w gabinetach od dwóch do 4 razy do roku. Ich zadniem jest pokrycie zębów zębów i stopniowe uwalnianie kariostatycznego pierwiastka. Po aplikacji lakieru poziom fluoru w osoczu (3,2-6,3 umol/mL) jest bardzo zbliżony do jego poziomu po szczotkowaniu zębów pastą z fluorem (3,63 umol/mL). Po kilkudziesięciu minutach te wartości obniżają się w efekcie ciągłego poboru fluoru przez kości i paznokcie oraz wydalania go z organizmu z moczem (50%), kałem (15-25%) i w bardo niewielkim stopniu potem. Procent zatrzymania fluoru w organizmie uwarunkowany jest od wieku i potrzeb osobniczych. Rosnące dzieci mogą go magazynować nawet 50% gdy dorośli magazynują ok 10%.
O co tyle krzyku?
Jak to powiedział Paracelsus “Wszystko jest trucizną, decyduje tylko dawka”. Jak każda substancja podawana w nadmiarze fluor może zaszkodzić. Jednak przy bardzo racjonalnym podejściu, stosowaniu się do zaleceń stomatologa, braku dodatkowej suplementacji endogennej (tabletki z fluorem, dodatkowo fluorowana woda, fluorowana sól czy mleko) dzienny bilans przyjmowanego fluoru nie przekracza ustalonych norm. Ale jeszcze raz podkreślam – należy w tym wszystkim zachować zdrowy umiar.
Istniejące doniesienia na temat neurotoksycznego, nefrotoksycznego, tyreotoksycznego, kancerogennego działania fluoru tyczą się po pierwsze szalenie wysokich i przekraczających wielokrotnie normy stężeń tego pierwiastka. Po drugie te dane dotyczą fluorków stosowanych w endogennej profilaktyce próchnicy czyli takiej od której na chwilę obecną się odeszło!
Działania niepożądane działania fluoru są zależne od jego dawki i od czasu ekspozycji. Fluor jest bardo reaktywny i przy NADMIARZE może wpływać hamująco na aktywność wielu układów enzymatycznych odpowiadających za procesy życiowe. Zatrucie fluorem dzielimy na ostre oraz przewlekłe. Najpopularniejszym przykładem przewlekłego zatrucia fluorem jest fluoroza zębów stałych, która w zależności od stopnia nasilenia wpływa na estetykę zęba oraz jego wytrzymałość. Do rozwoju fluorozy dochodzi podczas ośmiu pierwszych lat życia dziecka, czyli w czasie gdy dochodzi do przederupcyjnego dojrzewania szkliwa w zawiązkach zębów stałych.
Zatrucia ostre zdarzają się niezwykle rzadko, wymagają jednorazowego dużego połknięcia fluoru. Do objawów ostrego zatrucia należą: ból brzucha, nudności, zwiększone wydzielanie śliny, wymioty, bóle głowy, osłabienie, skurcze i drgawki kończyn, niewydolność układu sercowo naczyniowego, arytmie, spadek ciśnienia tętniczego, hipokalcemia i hipokaliemia.
W literaturze podawane są następujące dawki toksyczne:
- 1mg F/kg masy ciała – wczesne objawy zatrucia (nudności, wymioty, bóle głowy, biegunka)
- 5 mg F/kg m.c. – prawdopodobna dawka toksyczna (skurcze i drgawki kończyn, arytmie)
- 14-28 mg F/kg m.c. – dawka letalna
- 32-63 mg F/kg m.c – pewna dawka letalna
Pierwszą pomocą w przypadku zauważenia przez Was, że np. dziecko połknęło pastę z fluorem (dlatego smakowite, owocowe pasty są niebezpieczne!) jest wywołanie wymiotów a następnie podanie dużych ilości mleka. Koniecznie powinniście się także skontaktować z lekarzem.
Kończąc ten ekstremalnie długi i treściwy wpis chcę uświadomić Wam jeszcze jedną rzecz. Stosowanie pasty z fluorem i lakierowanie zębów kilka razy w roku nie uchroni Was całkowicie przed próchnicą! Fluor jedynie daje Waszym zębom większe szanse na obronienie się przed bakteriami próchnicotwórczymi i ich kwasami. Bez wzorowej higieny jamy ustnej i przemyślanej i zrównoważonej diety cudów nie będzie.
Fluor jest mikroelementem wzmacniającym nasz szkielet i zęby. Odkrycie jego działania pomogło zredukować w olbrzymim stopniu chorobę próchnicową i w obecnych czasach nadal pomaga w tym temacie stomatologom. Światowa Organizacja Zdrowia bardo dokładnie monitoruje jego stosowanie i na podstawie wniosków ze swych raportów modyfikuje odpowiednio zalecenia – dla każdego państwa oddzielnie!
Niestety, internet zalewany jest informacjami bazującymi na starych badaniach i obalonych teoriach. Teksty te bazują w dużym stopniu na emocjach wywołując wśród czytelników zdezorientowanie. Oczywiście wiem, że znajdą się osoby do których moje argumenty nie dotrą. Rozumiem to i szanuję, nie mam zamiaru nikogo na siłę przekonywać. Proszę o taki sam szacunek wobec mojej osoby.
Drogi czytelniku! Jeżeli spodobał Ci się mój wpis, lub uważasz, że komuś może się przydać, będzie mi bardzo miło jeżeli go polubisz, skomentujesz i/lub podasz dalej. To dla mnie znak, że podoba Ci się moja działalność. Nic tak nie mobilizuje do dalszej pracy jak Twój głos!
Źródła:
- Współczesna stomatologia wieku rozwojowego D. Olczak-Kowalczyk, J.Szczepańska, U.Kaczmarek
- Fawell J., Bailey K., Chilton J., Dahi E., Fewtrell L., Magara Y. (2006).Fluoride in Drinking-water. World Health Organization: 5-114.
- Ewa Dąbrowska, Maria Balunowska, Rafał Letko , Zagrożenia wynikające z nadmiernej podaży fluoru, Nowa Stomatologia 4/2001, s. 22-27
- Anna L. Choi, Guifan Sun, Ying Zhang, Philippe Grandjean, Developmental Fluoride Neurotoxicity: A Systematic Review and Meta-Analysis, Environ Health Perspect. 2012 Oct; 120(10): 1362–1368
- Blakey K, Is fluoride a risk factor for bone cancer? Small area analysis of osteosarcoma and Ewing sarcoma diagnosed among 0-49-year-olds in Great Britain, 1980-2005., Int J Epidemiol. 2014 Feb;43(1):224-34. doi: 10.1093/ije/dyt259. Epub 2014 Jan 14