THULE SLEEK – wózek, który rośnie wraz z Twoją rodziną

Kto by się spodziewał, że przyjdzie mi przetestować jeszcze jeden wózek podwójny. A jednak! W ostatnich tygodniach gościliśmy w domu Thule Sleek – wyjątkowy wózek, który rośnie wraz rodziną. Za pomocą adapterów i dodatkowego siedziska w kilka chwil z wersji pojedynczej możecie przekształcić go w podwójną… i na odwrót! Od kiedy Sleek pojawił się na rynku zbudza nie małe zainteresowanie. W 2019 roku zdobył nagrodę Kids’ Star podczas targów Kids’ Time. W zeszłym Nagrodę Rodziców portalu zabawkowicz.pl. Co więcej – wózek produkowany jest w Polsce, a producent daje 10 letnią gwarancję na ramę! Intrygujące, prawda? 🙂

Thule Sleek – stelaż rośnie razem z rodziną

Na początku skupmy się na bazie, która jest wyjściowa dla wszystkich 13 możliwych konfiguracji wózka. Thule Sleek może służyć jako wózek pojedynczy, podwójny bliźniaczy a także jako wózek dla rodzeństwa rok po roku. Na ramie można zamontować: gondolę, dwa siedziska spacerowe (dodatkowe różni się od głównego wielkością) oraz fotelik gr O+ (Chicco lub Maxi Cosi).

System składania i rozkładania wózka wymaga od nas użycia dwóch rąk. Pod kierownicą, po bokach, ukryte są dwa suwaki, które służą do odblokowania złożonego wózka oraz rozpoczynają sekwencję jego składania. Gabaryty Thule Sleek są jak najbardziej adekwatne do jego możliwości, ale wózek należy do tych pakownych, które sprytnie da się rozmontować i ułożyć w bagażniku. Wymiary ramy przed i po złożeniu znajdziecie w tabelce.

Złożoną ramę można przechowywać pionowo. Wózek składa się także z wpiętym przodem do kierunku jazdy siedziskiem spacerowym.

W Thule Sleek znajdziecie koła typu forever air. Zamiast dętki wypełnia je pianka, dzięki czemu nie musicie się obawiać przebicia. Tylne koła mają średnicę 28 cm. Przednie, obrotowe, z możliwością blokady do jazdy na wprost mają średnicę 20 cm. Wszystkie 4 koła  bez problemu wypniecie  z ramy w kilka sekund. Rozwiązaniem poprawiającym bezpieczeństwo oraz widoczność jest zastosowanie w wózku odblaskowych felg. To co na mnie zrobiło wrażenie to zdecydowanie wyczuwalna amortyzacja zawieszenia. Wózek „przeciągnęłam” po na prawdę różnorodnych podłożach, z różnorodnym obciążeniem i nie było terenu w którym Thule Sleek by mnie zawiódł. 

Rzucający się w oczy, czerwony pedał hamulca umiejscowiony jest po środku tylnej osi. Nawet z wpiętą na dole gondolą nie miałam problemu z dostępem do niego. Mechanizm działa bardzo lekko, jedynie przy odblokowywaniu trzeba pilnować by podnieść go do końca.

Zwieńczeniem ramy jest regulowana teleskopowo rączka. Przedział regulacji powinien zadowolić zarówno niższych jak i wyższych rodziców (od 95 do 110 cm). By wyciągnąć kierownicę, należy odchylić dwa klipsy zlokalizowane po bokach a następnie je odpowiednio zablokować. Kierownica pokryta jest miłym w dotyku tworzywem. Po prawej stronie kierownicy znajduje się pasek bezpieczeństwa, który można założyć np. podczas spacerów po pochyłym terenie. Po lewej stronie przewidziane jest miejsce gdzie można wpiąć uchwyt na napoje – cupholder.

Elementem wózka który zrobił na mnie ogromne wrażenie jest pojemny kosz, którego w przeciwieństwie do innych piętrowych wózków podwójnych nie „traci się” po wpięciu dodatkowego siedziska lub gondoli. Kosz od góry zabezpieczony jest klapą zamykaną na zamek błyskawiczny. Od strony prowadzącego zamyka go druga klapka – tym razem magnetyczna. Przestrzeń bagażowa jest na prawdę ogromna a z dostępem do kosza nie miałam większych problemów. Jedynie gdy na dole wpięta jest gondola, rodzic musi się zadowolić dostępem od tyłu. 

Gondola Thule Sleek

Testy gondoli przeprowadzał zaprzyjaźniony 6-cio miesięczny Rysio, którego mamie chciałam bardzo serdecznie z tego miejsca podziękować. 

Charakterystyczna, głęboka gondola jest wykończona z największą starannością. Wszystkie wewnętrzne elementy można wyjąć i przeprać, co jest dobrą wiadomością dla osób, które chcą kupić wózek z drugiej ręki. Wymiary materacyka to 32 x 75 cm – to ani za dużo, ani za mało. Z kolei głębokość (20 cm) robi na prawdę spore wrażenie. 

Gondola Thule Sleek stanowi odrębny element wyposażenia. Nie przekształcicie jej w spacerówkę, jak to ma miejsce w wielu wózkach z siedziskiem kubełkowym – to dwie zupełnie odrębne części. Dobra wiadomość jest taka, że gondola składa się na płasko, co znacznie ułatwia jej przechowywanie po miesiącach jej świetności. 

Budka w gondoli składa się z dwóch głównych segmentów, które napina pałąk. Dodatkowo od przodu przypięty jest zamkiem błyskawicznym wywijany daszek, który dodatkowo osłania malucha przed czynnikami atmosferycznymi. W frontowym segmencie ukryta jest siateczka wentylacyjna – idealna na upały. Regulacja pochylenia budki odbywa się dzięki dwóm guziczkom umieszczonym po bokach od wewnętrznej strony.

Po środku pałąka znajduje się guzik służący do wypinania gondoli. Ten system zasługuje na pochwałę, ponieważ jest na prawdę wygodny i praktyczny. Dzięki niemu byłam w stanie w kilka sekund, jedną ręką zdemontować gondolę. Pałąk służy także do przenoszenia, więc bez problemu przetransportujecie śpiące dziecko po spacerze do domu ( to wariant dla osób, które muszą zostawić stelaż np. wózkowni)

Osłonka do gondoli mocowana jest na magnes. Bardzo prosto się ją zakłada i demontuje. Na wypadek silnego wiatru zaopatrzono ją jeszcze w dwa zatrzaski po bokach. Pionowa osłonka także działa na magnesik.

Spód w gondoli Thule Sleek został zaopatrzony w niewielkie nóżki, dzięki którym można postawić ją na podłożu. Od spodu znajduje się także specjalna klapka, zwiększającą wentylację w wózku.

Siedzisko główne i dodatkowe w Thule Sleek

Oba kubełkowe siedziska w Thule Sleek są bardzo podobne do siebie, dlatego opiszę je wspólnie. Jedyna znaczna różnica pomiędzy siedziskami to ich rozmiary, które porównałam w tabelce. Siedzisko dodatkowe jest po prostu mniejsze od głównego. Istnieje wyraźny podział co do miejsca wpięcia siedziska. Siedzisko dodatkowe wpinamy jedynie na dolnych adapterach. 

To była teoria, czas na praktykę. Mikołaj testował wózek z siedziskiem głównym nosząc rozmiar 98/104. O ile na szerokość miał spory komfort, tak długość oparcia była na styk, ale nie ma się co dziwić, chłopak ma już  3,5 roku. W mojej ocenie Thule spokojnie posłuży dzieciom do ok 3 roku życia czyli rozmiaru 92/98. Jak na siedzisko kubełkowe to na prawdę dobry wynik (kubełki są zazwyczaj ciut mniejsze od klasycznie rozkładanych spacerówek).

Siedzisko spacerowe w Thule Sleek zarówno w wersji pojedynczej jak i podwójnej można zamontować przodem lub tyłem do kierunku jazdy.  Aby zmienić kierunek należy wcisnąć guziki umieszczone po bokach i je przełożyć – ciężko ten manewr wykonać z dzieckiem na pokładzie. Regulacja pochylenia siedziska odbywa się dzięki guzikowi umieszczonemu na szczycie pleców, tuż przy budce. Jedną ręką, szybko i lekko,  możecie pochylić oparcie gdy dziecko złapie drzemkę.

Regulowany podnóżek to rzadko spotykana rzecz w siedzisku kubełkowym, ale użytkownicy Thule Sleek będą mieli okazję się nim cieszyć. Regulacja odbywa się dzięki guziczkom umieszczonym po bokach. Podnóżek łatwo się czyści z wszelkich zanieczyszczeń. Dla starszych i wyższych dzieci w wersji pojedynczej,  można maksymalnie opuścić podnóżek, tak by maluch położył sobie stópki na podpórce nad przednimi kołami.

Od przodu siedzisko ograniczone jest uchylanym na boki pałąkiem. Można go także całkowicie wypiąć – służą do tego guziki ukryte tuż przy siedzisku, po wewnętrznej stronie pałąka. Materiał pokrywający pałąk jest przyjemny w dotyku i łatwy do utrzymania w czystości.

Pasy w Thule Sleek można zapiąć w dwóch konfiguracjach: pięciupunktowo oraz trzypunktowo (tym drugim wariancie pomijane są pasy biodrowe). Strona lewa zapinana jest niezależnie od prawej, elementy idealnie do siebie pasują, nie trzeba się z niczym siłować. Na pochwałę zasługuje też łatwy system regulacji wysokości pasów naramiennych oraz długości poszczególnych elementów. Miękkie osłonki świetnie trzymają się na swoim miejscu.

Budka w Thule Sleek nie jest spektakularnie długa ale dzięki dodatkowemu daszkowi z przodu jest dosyć głęboka. Składa się z trzech podstawowych segmentów i wywijanego daszka. Panel od strony oparcia ma ukrytą siateczkę wentylacyjną, która pomoże opanować temperaturę w wózku podczas gorących dni. Ceratkowy wizjer skryty jest pod klapką zamykaną na magnesik. Tkaniny w daszku wyposażone są w filtr UPF 50+.

Thule Sleek – wersja podwójna

Aby stworzyć wersję podwójną musimy użyć adapterów. Pierwsze wpinamy u góry, na centralnych trzpieniach. Drugie wpinamy nad przednimi kołami i zabezpieczamy klamrą. Dopiero w tak przygotowanym wózku możemy przewozić dwójkę dzieci. Opcji mamy wiele bo na adapterach można wpiąć zarówno gondole, spacerówki jak i foteliki z grupy 0+.

W głównej mierze przetestowałam podwójny Thule Sleek w wariancie gondola + spacerówka, czyli w opcji dla rodzeństwa rok po roku. W takim ustawieniu gondola wpięta jest niżej, na przedzie wózka a starszak siedzi przodem do rodzica. Wózek fantastycznie się manewrował nawet przy podwójnym załadunku. Im bardziej go dociążałam tym przyjemniej bujał na nierównościach. Do młodszego dziecka miałam dobry dostęp, szczególnie  po opuszczeniu budki. Widoczność oczywiście częściowo ograniczało górne siedzisko, ale wystarczyło lekko wychylić się na bok by zobaczyć co słychać u najmłodszego pasażera.

Thule Sleek z dwoma spacerówkami można ustawić w 3 konfiguracjach. Gdy oba siedziska są wpięte przodem do kierunku jazdy nie możemy położyć obu siedzisk na leżąco, to największy minus jaki udało mi się dopatrzeć w tym systemie.  W wersji gdy oba siedziska są wpięte przodem do kierującego możemy się cieszyć pełną regulacją. Opcja trzecia to ustawienie siedzisk “plecami” do siebie.  W tym ostatnim przypadku także możemy regulować pochylenie oparcia.

Podsumowanie

Thule Sleek bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Ten wózek jest po prostu bardzo wygodny, zarówno dla rodzica jak i dziecka. W prawdzie po złożeniu w wersji podwójnej zajmuje całkiem sporą część bagażnika, ale można mu to wybaczyć. To przecież sprzęt do zadań specjalnych!

Moje pierwsze spotkanie z marką Thule uznaję za bardzo udane. Kolejny plus daję za bogatą ofertę dodatków do wózka, począwszy od cup holdera a na dostawce dla starszaka kończąc. Wózek który testowaliśmy to kolor Navy Blue, ale Thule Sleek dostępny jest aż w 6 wersjach kolorystycznych! Nowością jest opcja Black on Black, czyli czarna tapicerka oraz czarna rama. Za ten wariant trzeba dopłacić kilkaset złotych. Podstawowa wersja 2w1 to wydatek ok. 4600 złotych, za samą spacerówkę trzeba zapłacić ok. 3700 zł. Pamiętacie jeszcze o gwarancji na ramę na 10 lat?  Jak nie to Wam przypominam 😉 I polecam ten wózek wszystkim, którzy szybko planują powiększać rodzinę.