Rowerek Smart Trike – moje dziecko go pokochało!
31 maja 2016
Tegoroczna wiosna miała być przełomem w wózkowaniu Ewy. Z początkiem cieplejszych dni w domu pojawił się drewniany rowerek biegowy, który miał powieść moją córkę daleko w świat, zaszczepić miłość do jazdy, i rozwiązać dylemat odnośnie potrzeby posiadania podwójnego wózka. Po kilku spacerkach pod blokiem moje dziecko porzuciło go jednak bez skrupułów. Nici z roweru, może w przyszłym roku. Gdy już pogodziłam się ze swym losem, okazało się że Ewa jednak ma ochotę jeździć … i to nawet bardzo. Jej wybrankiem był rowerek Smart Trike – wieloetapowy trójkołowiec jej kuzyna. To dopiero był nóż w moje matczyne serce. Korzystając wiec z długiego weekendu i uprzejmości rodziny postanowiłam przyjrzeć mu się bliżej i dać drugą szansę. Czy udało mu się mnie przekonać – sprawdźcie sami!
Rowerek Smart Trike Glow 4w1 jest wieloetapowy, a to znaczy, że rośnie razem z dzieckiem i dostosowuje się do jego potrzeb. Wg wskazań producenta nadaje się dla maluchów od 10 do 36 miesiąca życia. Z każdym etapem demontujemy kolejny element, przekształcając zabudowany wehikuł w samodzielnego trójkołowca. Tej ostatniej postaci nie miałam okazji sprawdzić w akcji. Ewie jeszcze nie do końca wychodzi samodzielna jazda. Ale pierwszym trzem etapom przyjrzałam się na tyle dokładnie, na ile dzieciaki mi pozwoliły:
Etap 1 – 10 miesięcy
Wersja na wypasie. Rowerek ma zamontowane wszelkie zabezpieczenia: trzypunktowe szelki, barierkę, oraz osłonkę przeciwsłoneczną.
Etap 2 – 18 miesięcy
Dziecko “nagle” w wieku osiemnastu miesięcy przestaje potrzebować daszka, więc go demontujemy. Barierka i oparcie z szelkami zostają. Szczerze mówiąc nie rozumiem do końca tego etapu i w ogóle w taki sposób nie jeździliśmy.
Etap 3 – 24 miesięce
Najdokładniej przetestowany przez nas sposób jazdy. Maluch sam siedzi na siodełku, nie ograniczają go ani poręcz ani szelki. Może zsiadać, siadać, wstawać i kręcić się jak mu się tylko podoba.
Etap 4 – 30 miesięcy
Na tym etapie składamy podpórkę, odblokowywujemy przednie koło oraz wyjmujemy kierownicę rodzica. Do takiej formy trójkołowca mieliśmy tylko nieśmiałe przymiarki.
Wbrew pozorom Smart Trike nie jest plastikowym rowerkiem. To klasyczna metalowa rama wykończona plastikowymi elementami, które w większości się z czasem są demontowane. Właśnie do tych plastikowych elementów miałam początkowo największe zastrzeżenia. Prawda jest taka – inny materiał sprawiłby, że konstrukcja byłaby ciężka i niefunkcjonalna, dlatego należy na to przymknąć oko. Jest to bowiem wysokiej jakości tworzywo, ładnie i równo wykończone. Materiałowe elementy są zaś ładnie odszyte, nitki się nie ciągną, wszystko pasuje na swoim miejscu. Także co do jakości produktu nie ma się co doczepić.
Rozmontowywanie poszczególnych elementów (na przykład do transportu) działa w prosty sposób. Byłam przekonana, że bez instrukcji i śrubokręta się nie obejdzie. A jednak! Szybko, intuicyjnie i bez straty w elementach, rozmontowałam Smart Tricke.
A teraz to napiszę raz, i już nie będę więcej poruszała tego tematu. O ile do jakości rowerka nie mam zastrzeżeń, tak jego wygląd nie do końca mnie przekonuje. Nie podobają mi się po prostu takie wynalazki, dlatego od początku podchodziłam do niego z dużym dystansem. Jestem też zwolenniczką nauki jazdy na rowerku biegowym, który pozwala dziecku pominąć jazdę z kółkami bocznymi, genialnie rozwijając zmysł równowagi i koordynację ruchową. Obawiam się, że po tego typu trójkołowcu, kolejny rowerek będzie musiał mieć dodatkowy komplet bocznych kółek, a po jakimś czasie będzie i tak trzeba nauczyć dziecko jazdy na dwóch. Wiem że użytkowanie Smart Trike nie wyklucza rowerka biegowego, ale rzadko ktoś się decyduje nabyć dwa egzemplarze.
Rowerek Smart Trike
Siedzisko to połączenie styropianowej podstawy oraz plastikowego oparcia. W początkowych dwóch etapach pokrywa je jeszcze osłonka z regulowanymi pasami. W końcowym etapie dziecko siedzi jednak bezpośrednio na styropianie. A szkoda, bo ta granatowa osłonka taka ładna jest. Siedzisko sprawia wrażenie dobrze wyprofilowanego. Zakładam, że gdyby było niewygodne Ewa nie siedziałaby na nim tak chętnie. Na 3 i 4 etapie możemy zamontować siedzisko w dwóch pozycjach – bliżej lub dalej od pedałów.
Trzypunktowe pasy posiadają możliwość regulacji na długość. Nie da się jednak dobrze wyregulować wysokości ich położenia, więc najprawdopodobniej przez długi okres będę przebiegać wysoko, nawet koło ucha. Zapinanie prawej i lewej strony nie musi odbywać się jednocześnie. Pasy da się rozpiąć jedną ręką. Ich uzupełnieniem po bokach jest plastikowa barierka otaczająca siedzisko.
Rowerek Smart Trike ma aż trzy miejsca szeroko pojętej przestrzeni bagażowej. Jest trójkątna saszetka umieszczona przy kierownicy, która idealnie pomieści portfel, telefon, klucze, i parę innych drobiazgów. Jest pojemna ortalionowa torba która aż się prosi, żeby zabrać ją na pobliski bazarek po świeże owoce i warzywa. Pod torbą ukryto jeszcze plastikową skrytkę – pomieści łopatkę, grabki i parę foremek do piaskownicy. Nie przesadzajcie jednak z załadunkiem, bo po wyciągnięciu dziecka, konstrukcja może Wam się przewrócić.
Prowadzenie przez rodzica ku mojemu zdziwieniu jest bardzo przyjemne – o ile jedziemy po odpowiednio dobranej nawierzchni. Nie ma co ukrywać, rowerek Smart Trike komfortowo w terenie nie pojeździ. Ma plastikowe koła pokryte gumowym bieżnikiem i jego środowiskiem naturalnym są gładkie chodniki i ścieżki. Bruk oraz kostka potrafią wykończyć – szczególnie hałasem. Aby rodzic mógł prowadzić Smart Tricke, przednie koło ustawiamy w takiej pozycji, że ruszające kierownicą dziecko go nie skręca. Maluch kładzie nogi na specjalnych podpórkach. Na 4 etapie odblokowywujemy koło, obracając je o 180 stopni.
Rowerek lekko steruje się jedną ręką, ale oczywiście możecie złapać też kierownicę obiema dłońmi. W razie potrzeby szybko i łatwo możecie ją zdemontować, np do transportu. Z moich obserwacji wynika, że sterowanie wózkiem przez rodzica jest łatwie, dopóki dziecko nie przejawi zainteresowania pedałami. Próbując je używać podczas jazdy i sporadycznie kopiąc, maluch chcąc, nie chcąc skręca koło. W takim przypadku musicie się dogadać ze swoim dzieckiem, albo grzecznie trzyma nogi na podpórce, albo… zaczyna jeździć samodzielnie.
Daszek w Smart Trike przypomina mi blendę fotograficzną ustawioną nad głową dziecka. Można ją odchylać wedle własnych potrzeb. Ewa miała frajdę z ciągłego podnoszenia i opuszczania osłonki, ze strony rodzica mogę powiedzieć tylko, że jej obsługa nie przysparzała mi problemów.
Pisząc recenzję rowerka wieloetapowego Glow 4 w 1 od Smart Trike cały czas się łapię na tym, że porównuję go do wózka, bo tak na prawdę jest on wakacyjnym zamiennikiem spacerówki. Nie jest to jednak pełnowymiarowe zastępstwo, brakuje mu paru wózkowych funkcji. Najbardziej stęskniłam się za hamulcem postojowym, było kilka takich sytuacji, że rowerek nam odjechał w niekontrolowany sposób. Druga moja bolączka – transport. Wózek spacerowy możecie złożyć do całkiem foremnej postaci, a w Smart Trike co najwyżej zdemontujecie na szybko pałąk. Ciężko go zabrać na wakacje, no chyba że Wasze bagażniki mają nieograniczoną pojemność. Trzeba też pamiętać, że podczas spaceru dziecko w rowerku się nie zdrzemnie. Rowerek nie nadaje się także do podróżowania w każdych warunkach pogodowych.
Cena za rowerek Smart Trike to ok. 500 złotych, więc warto polować na promocję (często takowe pojawiają się z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka). Moim zdaniem to całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że za te pieniądze mogłabym kupić fajny rowerek biegowy, kask, a do tego jeszcze hulajnogę. No, albo jakąś fajną spacerówkę, która jest dużo bardziej funkcjonalna. Ale… żadna ze wspomnianych przezemnie rzeczy nie jest tym “lowelkiem”, o który pyta moje dziecko zaraz po przebudzeniu. No i chyba tym ostatnim akcentem, najbardziej się do niego przekonałam.