Nosidło na wyprawę w góry – Cross Country S4 LittleLife

Nosidło LittleLife Cross Country S4

Nasz spontaniczny majówkowy wypad w Sudety wymagał podjęcia pewnych przygotowań – był to pierwszy od dawna wyjazd w góry z dziećmi i oboje z mężem nie mieliśmy pojęcia czego oczekiwać od naszych maluchów. A może inaczej, baliśmy się bo nasze doświadczenia tak nam podpowiadały. Pozwólcie, że Was nieco wprowadzę w temat: niecałe 3 lata temu zabraliśmy małą  Ewę w Bieszczady. Znałam te góry bardzo dobrze bo wielokrotnie odwiedzałam je z przyjaciółmi, a “szybki” wypad na Tarnicę traktowałam na równi z kilku godzinnym spacerkiem z wózkiem po Ursynowie.

Na ten  górski wyjazd zaopatrzeni byliśmy w TULĘ- rozmiar standard, model Balboa. Jak jesteście naszymi stałymi czytelnikami to pewnie nie raz Wam gdzieś ona mignęła. Z Tuli korzystaliśmy już od ładnych kilku miesięcy i nie spodziewaliśmy się, że na górskim szlaku nasza córka dostanie w niej dosłownie furii. Po 20 minutach od wejścia na szlak, Ewa zaczęła się wiercić i marudzić. Po kolejnych 10 marszu zaczęła tak krzyczeć i płakać, że byłam pewna że ją ugryzła jakaś osa lub inny błonkoskrzydły. Awantura minęła w mgnieniu oka jak wyjęliśmy dziecko z nosidła. Całe mokre i zgrzane – od płaczu, od gorąca i od… naszego  ciała. Dokładnie to od mojego, bo to ja uparłam się, że wniosę ją na samą górę. Po tym już wiedziałam, że raczej na szczycie Tarnicy to dziś z moim dzieckiem nie stanę i z podwiniętym ogonem zawróciliśmy w kierunku Wołosatego.

Dla mnie – rozkochanej w górskich wędrówkach harcerki – był to cios poniżej pasa. Jakoś przełknęłam tą gorzką lekcję i na wakacyjne wypady wybieraliśmy nadmorskie miejscowości. Wytłumaczyłam sobie, że dzieci podrosną… jeszcze kilka, kilkanaście lat i może razem zaliczymy jakiś krótki rajd.

Moja natura była jednak silniejsza, sama do końca nie wiem jak to się stało, że od słowa do słowa, od linku do linku zarezerwowaliśmy z mężem nocleg w Sudetach Wschodnich. U zboczy Śnieżnika, tuż przy wejściu na szlak. Następnego dnia gnałam już do Warszawy do siedziby sklepu Tublu, żeby przymierzyć i wybrać nosidełko, które nada się na górską wycieczkę. Wiedziałam już, że nosidełka ergonomiczne nie sprawdzają się u nas na górskich wyprawach – potrzebowałam czegoś profesjonalnego i na szczęście wiedziałam gdzie to zdobędę.

Z nosidłami firmy Little Life zapoznałam się częściowo podczas mojej ulubionej, corocznej imprezy – Kids’ Time Kielce.  Ale wiecie jak jest, między “pomacaniem” nosidełka a wyjściem w góry jest olbrzymia droga. Sama nie wiedziałam, czy chcemy najlżejsze nosidło na rynku, czy plecak który przekształca się w nosidło, czy może lepiej sprawdzi się model z przestrzenią bagażową. Dzięki przymiarkom mogłam się lepiej przekonać, co u nas się sprawdzi. Ostatecznie wspólnie z mężem wybraliśmy model Cross Country S4.

Nosidło turystyczne LittleLife Cross Country S4

Nosidło LittleLife Cross Country S4

Na pierwszy rzut oka nosidełko pewnie przypomina Wam plecak duży plecak turystyczny. I to bardzo trafne skojarzenie! Oba turystyczne gadżety są zaprojektowane tak, by wygodnie przenosić na plecach dodatkowe kilogramy. Różnią się zawartością i wyposażeniem

Nosidło turystyczne LittleLife Cross Country S4

W nosidle turystycznym dla dziecka przygotowano siedzisko, które ma duży zakres regulacji. Cross Country nadaje się dla dzieci od 6 miesiąca życia do ok 15 kg, także można je odpowiednio wyregulować dla młodszych jak i starszych pasażerów. W tym celu obniżacie/podnosicie siedzonko, wydłużacie/skracacie pasy oraz strzemiona. Dzięki temu macie pewność, że dziecku będzie wygodnie, będzie wszystko widziało, a nie “zginie” gdzieś na Waszych plecach.

System zapinania może sprawiać wrażenie trudnego w obsłudze, ale przy pierwszym posadzeniu dziecka szybko zorientujecie się o co chodzi. Pasy w nosidła Cross Country S4 łączą się i krzyżują ze sobą na brzuchu dziecka. W ten sposób maluch jest na prawdę stabilnie zapięty i nie ma ryzyka, że gdzieś prześlizgnie się bokiem. Pasy zapina się na standardowe klamerki (w sumie 3: dwie po bokach i jedna po środku), potem trzeba je ściągnąć, tak by nie było “luzu”.

Nosidło turystyczne LittleLife Cross Country S4

Nosidło turystyczne LittleLife Cross Country S4

Drugi krok w zapinaniu dziecka to podciągniecie oparcia – to te boczne paski na wysokości rączek dziecka. Dzięki temu maluch siedzi pionowo, środek ciężkości przesuwa się bliżej Waszego. W ten sposób nosidło Was nie “przeważa”, czyli nie ciągnie do tyłu. Ostani etap “instalowania” dziecka to wyregulowanie strzemion w których maluch będzie trzymał swoje nóżki (regulacja odbywa się zarówno na długość jak i na obwód stopy).

Nosidło turystyczne LittleLife Cross Country S4

Ufff, dziecko pozapinane i można ruszać. Dzięki szerokiej postawie nosidełko w zasadzie samo stoi, ale dla bezpieczeństwa możecie je asekurować stopą. Jeżeli nie macie doświadczenia z zarzucaniem ciężkiego plecaka na plecy to lepiej poproście kogoś o pomoc. Nosidełko zostało wyposażone w uszy za które można je wygodnie podnieść .

Nosidło turystyczne LittleLife Cross Country S4

Teraz czas na zapinanie rodzica. W nosidle LittleLife Cross Country S4 dla rodzica zaprojektowano przewiewne pasy z pełną regulacją wysokości i szerokości. Dzięki pasowi biodrowemu odciążacie ramiona. Pas piersiowy trzyma nosidełko przy Was. Za bardzo fajne uważam, że gdy zmienia się osoba nosząca, to nie trzeba przepinać pasów, tylko one same przestawiają się do wzrostu opiekuna. To bardzo usprawnia wymianę nosidełka miedzy rodzicami.

Nosidło turystyczne LittleLife Cross Country S4

LittleLife Cross Country S4 naszpikowany jest całą masą akcesoriów uprzyjemniających i ułatwiających podróż. Dla znużonego malucha przewidziano poduszkę na której w razie potrzeby może się zdrzemnąć. Ponadto na wyposażeniu znajdziecie także lusterko do podglądania dziecka (ja używałam telefonu;) ). Jest także daszek przeciwdeszczowy.  Po bokach nosidełka, na wysokości rączek dziecka znajdziecie paski do których można przymocować zabawki.

Nosidło turystyczne LittleLife Cross Country S4

Główną przyczyną dla której wybraliśmy ten model nosidła jest spora przestrzeń bagażowa. Przy dwójce dorosłych i dwójce dzieci trzeba mieć miejsce w które wrzucicie napoje, przekąski lub dodatkowe okrycia.  Wiadomo – im więcej napakujecie tym więcej dźwigacie, dlatego trzeba do tematu podejść rozsądnie (producent podaje że łączny udźwig nosidła to 20 kg, tzn. dziecko+bagaże) Ja jednak sugeruję trzymać się Wam z dala od tej granicy, bo po prostu się wykończycie podczas noszenia.  Pakujcie raczej lekkie rzeczy, a cięższe oddajcie partnerowi 😉

LillteLife Cross Country posiada dwie duże kieszenie w głównej części nosidła – obie zamykane są na zamek błyskawiczny. Po bokach przewidziano dwie kieszonki na butelki/bidony. W pasie biodrowym zaprojektowano po obu stronach praktyczne kieszonki na drobiazgi (telefon, chusteczki itd). Także widzicie, jest w co upychać, ale warto przemyśleć to kilka razy zanim naładuje się za dużo. Samo nosidełko ma wagę 2,5 kg, to stosunkowo niewiele, choć nie najmniej.

Nosidło turystyczne LittleLife Cross Country S4

Nosidło turystyczne LittleLife Cross Country S4

Czy LittleLife Cross County S4 posiada wady? Owszem! Znalazłam nawet dwie. Pierwsza sprawa, to nosidełko nie składa się do małych rozmiarów. Podczas jazdy samochodem zajmowało cenną przestrzeń bagażową. Przy przechowywaniu w domu musimy wygospodarować na nie sporo miejsca.  Druga sprawa to cena. Za nowe nosidełko trzeba zapłacić ponad 800 złotych (ale koniecznie wejdźcie TU, bo może być Wasze za darmo!). Najlepsze oferty jak zwykle zajdziecie pod TYM linkiem.

Nosidełko turystyczne Cross Country – podsumowanie

Bardzo się cieszę, że po tylu latach udało mi się wrócić na szlak. Może nasze pierwsze przejście nie były spektakularne, ale za to dobrze pokazały mi czego mogą się spodziewać po moich dzieciach i po nosidełku. Na trudnych odcinkach, gdzie trzeba było wysoko stawiać kroki, Mikołaj wygodnie sobie siedział w nosidle. Gdy ścieżka robiła się łagodna wyjmowaliśmy go by mógł sobie trochę pobiegać (co od razu wykorzystywała Ewa;) ). Dzieciom nie było za gorąco, bo od mojego ciała izolował je stelaż nosidła.

Moja radość z powrotu w góry była tak duża, że zaplanowaliśmy już kolejny wyjazd. Mam nadzieję, że tym razem nie zapomnę zabrać swoich kijków trekingowych, bo w zasadzie tylko ich brakowało mi do szczęścia. To co? Do zobaczenia na szlaku!

Nosidło turystyczne LittleLife Cross Country S4

ZapiszZapisz

ZapiszZapiszZapiszZapiszZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz