Impreza!

Gdyby ktoś się zastanawia jako to jest z nocnym życiem po sprowadzeniu na świat potomstwa, to od razu Wam powiem, że wcale nie musicie rezygnować z całonocnych imprez! Nadal będziecie rozpamiętywać szaleństwa nieprzespanej nocy opowiadając wszystkim na około chcącym lub nie chcącym słuchać jakie to przygody ostatnio Was spotkały. Gęba będzie się rozdzierać od ziewania, a wory pod oczami będą dowodem na to, że spanie jest dla nudziarzy i starych ludzi, a powiedzenie “spać jak niemowlę” niekoniecznie oznacza to co myślicie. No to dalej, pogeneralizujmy trochę 🙂

Zdjęcia należy do Romaina

Drinki

Wszelkiego rodzaju driny, które będziemy w siebie wlewać trzeba trochę zmodyfikować. Dla laktacji najlepsze będą drinki na bazie mleka: Malibu z mlekiem bez Malibu, Pina colada bez rumu. Koniecznie spróbujcie Long Islan Ice Tea bez: wódki, ginu, tequili, rumu, triple seca… najlepiej by było też bez Coli. Sam lód w zasadzie będzie idealny. Przy łóżku obowiązkowa butelka wody na wypadek gdyby Was suszyło, np. przy serwowaniu drinków dl najmłodszych. Dla naszych dzieciaczków barman poleca nowe drinki: Wściekły Cyc albo Cyc on the beach. A dla tych którzy lubią prostotę: butelka zimnego ciepłego mlesczka.

Dance floor

U nas sprawdza się kuchnia. Mamy tam kolorowe światełka LED, które potrafią migać itd. Królowe parkietu: ja w piżmie, córka w pajacu. Ponieważ lubimy tańczyć bardzo blisko siebie zabieramy czasem nosidełko. Rhythm is a dancer! Młoda jest cienka i odpada po zazwyczaj po 10 minutach bujania na parkiecie. Dopiero zaczyna baletowanie, więc łaskawie jej wybaczam gdy (wreszcie!) przyśnie.
Zdjęcie należy do souho

Rozrywki

Gra w którą najczęściej Matka bawi się w nocy polega na jak najszybszym dotarciu do łóżeczka (najczęściej startuję jeszcze z zamkniętymi oczami), potem trzeba znaleźć smoczek i trafić z nim do buziaka. Jest widzicie jest to konkurencja szybkościowa, do wygrania od pół do godzinki snu. Jak się nie wyrobisz stawiasz dziecku drinka!
Inną propozycją na rozrywkową noc jest karaoke! Śpiewać każdy może, a rodzic to nawet musi, jak nieudolnie by mu to wychodziło. Repertuar? U nas królują piosenki z Króla Lwa i Pocahontas, poezja śpiewana zmieszana z piosenką turystyczna, wszystko to poprzeplatane KULT-em oraz T-Lovem. Tata produkuje się z Iron Maiden. Nie macie się co wstydzić, widownie macie małą, a jej pamięć na szczęście jeszcze jest ulotna. Gorzej jednak gdy cierpi niewinny sąsiad – ale tak to już jest jak ma się imprezowe towarzystwo za ścianą.

Wypad na miasto

W końcu strudzone imprezą towarzystwo wytacza się z domu. Wszyscy pakują się do auta, najbardziej trzeźwo myślący rodzic prowadzi. Włóczymy się po mieście. W samochodzie odpadają najsłabsi ululani mruczeniem silnika i bujaniem auta, które dzielnie pokonuje kolejne dziury, łaty i koleiny. Można już spokojnie wracać do domu. To koniec imprezy? *

Ups!

To trudny temat, wiecie jak czasem jest. Napoje postanawiają zawrócić z żołądka i wydostać się na świat tą samą którą się tam dostały. W łagodniejszej wersji nazywa się to ulewanie. Ale od czasu do czasu porządny paw też się znajdzie. I nie ważne gdzie wyląduje, czy jest to łóżko, czy koszula nocna imprezowa kreacja matki.

Ranek

Promienie słonecznie nieśmiało wlewają się do sypialni. Z łóżeczka dobiega ciche gaworzenie, córka brzmi na zadowoloną i wyspaną – ogóle nie widać po niej, że imprezowałyśmy prawie całą noc. Tata idzie zajrzeć co tam u niej słychać i na dzień dobry zostaje obdarowany najpiękniejszym uśmiechem na Ziemi. Bierze Młodą na rączki i przynosi do naszego łóżka. Po serii kopniaków w brzuch i pacnięć ręką po twarzy z trudem otwieram oczy. Konam, umieram, błagam, jeszcze trochę snu. Dociera do mnie, że Jacek mnie o coś pytał. Co? Jak noc? Czy Młoda się budziła? Ile razy karmiłam? Chwilę muszę się zastanowić. Ale co i kiedy? Nie pamiętam! Chyba urwał mi się film!

*tu trochę popłynęłam. Nie zdarzyło nam się jeszcze wozić Młodej w celu uśpienia, ale wiem, że inni praktykowali. Muszę ich dopytać czy w ramach takich wyjazdów da się podskoczyć na kebsa czy makdrajwa.