Ulubione gadżety 2015
7 stycznia 2016
To już ostatnie zeszłoroczne podsumowanie. Moje ulubione gadżety, które towarzyszą nam w codziennym życiu. Starałam się ograniczyć do pięciu, i wierzcie mi, że było bardzo ciężko. Część z nich nie doczekała się jeszcze recenzji, ale mam nadzieję, że moje maluchy pozwolą mi nadrobić to niedopatrzenie w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Swoją drogą, przy podejmowaniu decyzji, dotarło do mnie, że muszę popracować nad jakimś systemem ocen akcesoriów, które Wam tu prezentuję – w ten sposób przyszłoroczne zestawienie praktycznie wygeneruje się samo, a ja nie będę musiała rozważać czy ważniejszy dla mnie jest koc plażowy, czy sterylizator 😉 Zdaję sobie sprawę, jak wiele nowych odkryć przede mną – chociażby na Juniora czeka mnóstwo nowości, których nie używałam przy Ewie. Czas pokaże, jak spisują się w praktyce i mam szczerą nadzieję, że będę mogła się z Wami podzielić moimi wrażeniami. A na razie pozwólcie sobie przedstawić mój gadżetowy must-have bazujący na dotychczasowych doświadczeniach – kolejność przypadkowa.
Nawilżacz powietrza Beaba
Od kiedy jestem w szpitalu nie ma dnia, żebym za nim nie tęskniła – kaloryfery grzeją tu na pełen regulator i nie da się ich skręcić. W efekcie tego powietrze jest przesuszone i wilgotne ręczniki wcale nie ratują sytuacji. W nosie i gardle nieprzyjemnie drapie, nie to co w domu, gdzie mój mały, dzielny nawilżacz odwalał na prawdę kawał dobrej roboty. No i nawet Ewa od momentu wyjazdu do dziadków ciągle nie może wyleczyć infekcji. Także nawilżacz do powietrza doceniłam dopiero wtedy… kiedy mi go zabrakło. O ironio! Ale jeszcze parę dni i znów będziemy razem, a dla Was powstanie recenzja tego cuda techniki.
Dystrybutor do mleka Avent
Coś z serii “mała rzecz a cieszy”. Na rynku znajdziecie pewnie kilkanaście modeli tego typu dystrybutorów. Mój jest w użytku “aż” raz na dzień, a nie wyobrażam sobie, żeby mogło go zabraknąć. A w ogóle, gdybym była w sytuacji, że moje dziecko je wyłącznie mleko modyfikowane to pewnie zaopatrzyłabym się w kilka. Wystarczy, że raz na jakiś czas odmierzysz odpowiednią porcję proszku i w ten sposób rano, w nocy, o północy z zamkniętymi oczami (a przede wszystkim szybko!) przygotujesz dziecku butelkę. Super się sprawdza podczas krótkich wyjazdów – nie musisz taszczyć ze sobą na trzydniowy weekend całej puszki z mlekiem. A i cena bardzo przystępna 🙂
Organizer do wózka Skip Hop
Nie żałowałam zakupu od pierwszego wspólnego spaceru. Klucze, telefon, bidon, kubek termiczny, chusteczki – zwykłe i wilgotne, pomadka nawilżająca i kilka złotych na drobne wydatki – wszystko mam pod ręką. Nie trzeba się schylać do kosza pod wózkiem, ani grzebać gdzieś głęboko w torebce (a wszystkie wiemy jak to z tymi torebkami jest 😉 ). Odpinana kieszonka z przodu pozwala zabrać ze sobą najważniejsze drobiazgi gdy oddalamy się z dzieckiem od wózka. A dla tych którzy lubią słuchać muzyki podczas spacerów producent przewidział wyjście na kabelek od słuchawek (ja tam tak nie potrafię, bo ciągle nerwowo się rozglądam, i boję się, że głowa mi odpadnie:P).
Brush-baby Dental Wipes
W zestawieniu nie mogło oczywiście zabraknąć stomatologicznego akcentu – chusteczki do pielęgnacji jamy ustnej dla najmłodszych. Ich recenzję możecie przeczytać TU. Genialnie sprawdzają się podczas wyjazdów i są dobrze tolerowane przez dzieci. No i oczywiście skleroza nie boli – nie kupiłam ich jeszcze dla tego malucha co uparcie siedzi w brzuszku!
Śpiworek Lodger Bunker
Nie mogło go zabraknąć w tym zestawieniu – pojawił się tu dzięki Wam! Pod jego recenzją wyklikaliście najwięcej odsłon, spośród prezentowanych tu artukułów niemowlęcych. Często także pytacie o niego w mailach i wiadomościach na facebooku. Służy nam już drugi sezon, i nadal nie mam mu nic do zarzucenia.