Jak urządzić kącik dla dziecka w sypialni

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Moi drodzy, post ten publikuję z pewną dozą nieśmiałości – to pój pierwszy tego typu projekt. Owszem, urządzałam już w mieszkaniu kilka przestrzeni, baaa! Nawet już jeden kącik dla noworodka mam za sobą, ale pierwszy raz tak dokładnie przysiadłam i spisałam na papierze swoje oczekiwania i skonfrontowałam je z moimi możliwościami. Potem wyciągnęłam z tego średnią i zabrałam się do pracy! I tak to w trudach i znojach stworzyłam tą przestrzeń – obecnie moją ulubioną w całym mieszkaniu. Chcę Cie zaprosić do niej drogie czytelniku, i mam nadzieję że Ci się spodoba – sypialnia z kącikiem dla malucha. Zdaję sobie sprawę, że daleko jej do sypialni które można podziwiać na zdjęciach w katalogach lub na blogach, ale jestem z siebie tak dumna, że i tak się zdecydowałam na taki coming out. Przy okazji podsumowałam wszystkie swoje przemyślenia odnośnie urządzania kącika dla noworodka, a co jak co, urządziłam ich już dwa. Stąd też kilkumiesięczne opóźnienie w publikacji – musiałam się upewnić, że całość sprawnie funkcjonuje, i że rady które Ci przekażę, mają faktycznie ręce i nogi.

Zacznijmy od tego, dlaczego zdecydowałam się żeby zarówno pierwsze jak i drugie dziecko spało z nami w sypialni. Przecież jest w mieszkaniu dla nich oddzielny pokój, kilka ładnych metrów kwadratowych do zagospodarowania. Po co “wciskam” jeszcze dodatkową osobę do naszej sypialni. Odpowiedź jest dosyć krótka – z lenistwa. Nie wyobrażałam sobie biegania po parę-parenaście razy w nocy na karmienie, tulenie czy inne bujanie. Sprawdzałam – to zdecydowanie nie dla mnie! rDoszłam do wniosku, że łóżeczko postawione w tym samym pomieszczeniu skróci mój dystans do pokonywania, i owszem tak było, ale to rozwiązanie miało swoje minusy. Fotel który miałam przeznaczony do karmienia zawsze pokrywała sterta ciuchów, w efekcie czego brałam Ewę do łóżka i tam ją karmiłam. Tam też Ewa zazwyczaj usypiała, i w ten sposób większość nocy spędzała między nami. Pół biedy jak mój zaspany mózg to odnotował, bo zdarzało się, że kilka godzin wybudzona później płaczem dziecka wszczynałam panikę: “Gdzie ona jest!”. Po kilku tygodniach postanowiłam z tym walczyć, pilnowałam, żeby fotel był zawsze odkopany, i jakoś udało mi się wygrać z tym niebezpiecznym nocnym karmieniem. Druga kwestia, szczególnie ważna dla debiutujących mam, to łatwiejsze doglądanie dziecka. Kichnie, prychnie, zakwili – wystarczy, że wychylisz i już masz podgląd na sytuację. Z tym też jednak wiążą się minusy – ciągle jesteś w stanie gotowości, a dziecko wbrew pozorom ciche nie jest. I zamiast dać mu szansę na samodzielne wyciszenie od razu ląduje u nas na rękach przy okazji ucząc się- jak to mówiła jedna z pielęgniarek noworodkowych w szpitalu – dziadostwa. Ty po pewnym czasie wyważysz, które sytuacje wymagają Twojej interwencji, ale dziecko nauczone, że jesteś na każde zawołanie niechętnie może podejść do pierwszych prób samodzielności.

Oh, ale nie miało być o plusach i minusach spania z dzieckiem w sypialni, tylko o tym jak wygodnie urządzić taką przestrzeń. Przy Ewie popełniłam szereg błędów. Część z nich udało się zniwelować w międzyczasie, a z częścią musiałam się nauczyć żyć do momentu przeprowadzenia córki do jej sypialni. No pewnie, że Wam o nich opowiem! Po pierwsze, do małej sypialni wybrałam największe możliwe łóżeczko dla niemowlaka, wymiary materacyka 70x140cm! Olbrzymi mebel, który tarasował mi drzwi, zupełnie zbędny noworodkowi. Łóżeczko było bez szuflady – to totalne marnotrawstwo przestrzeni. Przewijak mieliśmy pożyczony. Duży, materiałowy na stelażu, z miliardem kieszonek. Zmieścił się między dużą szafą a łóżkiem, utrudniając mi dostanie się do ukochanej poduszki. Po dwóch miesiącach zamieniłam go na nakładkę na łóżeczko – pojawił się problem co zrobić z całym osprzętem poupychanym wcześniej w przewijaku. Wszystko zmieściło się w koszyczkach ustawionych na materacyku pod nakładką. Problem pojawił się gdy Ewa zrobiła się mobilna i zaczęła bawić się niekoniecznie przeznaczonymi do tego rzeczami. M.in w ten sposób doszło do tego, że dziecko opanowało moją szafę. Musiałam odstąpić półeczki i szufladki.  Niewypałem był też pomysł przechowywania ubrań dziecka w komodzie w jego przyszłym pokoju. Po 3 tygodniach biegania lub posyłania Jacka po coś, przeprowadziłam jej ciuchy także do mojej szafy. Błędów jak widzisz co niemiara. A teraz podpowiem Ci jak ich uniknąć.

Poszukajcie inspiracji…

albo oryginalnych rozwiązań. Łóżeczko dla dziecka to nie jedyna opcja. Dla maluchów, które jeszcze nie siadają macie do wyboru cały wachlarz możliwości – bujana kołyska, łóżeczko na biegunach, kosz mojżesza, dostawki do łóżka. Kto powiedział, że to musi stać na ziemi? Niektóre rzeczy można podwiesić na przykład na suficie! Zastanówcie się dobrze, co może być problematyczne w ustawianiu nowych mebli, a potem poszukajcie rozwiązania. Źródłem wielu inspiracji jest Pinterest, Instagram czy też… blogi! Wymierzcie dokładnie ile macie miejsca, przeanalizujcie budżet. Jeżeli sytuacja finansowa jest napięta zawsze można spróbować poszukać używanych mebli lub zabrać się za DIY.

Czego potrzebujecie…

Dla mnie absolutnym minimum, które powinno wraz z dzieckiem pojawić się w Waszej sypialni to: miejsce do spania dla dziecka, do przechowywania jego rzeczy oraz przewijak. Opcjonalne jest miejsce do karmienia – choć ja najbardziej jednak lubię to robić na leżąco we własnym łóżku. Jeżeli cierpicie na brak miejsca, to szukajcie takich mebli, które łączą w sobie kilka funkcji. Na przykład: niech łóżeczko ma przewijak i szufladę. Widziałam kiedyś połączenie komody i łóżeczka! Jeżeli wybierzesz dla dziecka np. kosz Mojżesza, to pamiętaj, że nie położysz na nim przewijaka – potrzebny Ci będzie dodatkowy mebel. W ramach oszczędności przestrzeni przewijak można przykręcić do ściany.

Szuflady, kosze, koszyczki, organizery…

Zadziwiające jest jak wiele rzeczy potrzebuje taki maluch! W dodatku wszystkie są takie malutkie i uwielbiają ginąć w bałaganie. Aby uniknąć frustracji, awantur itp. proponuję Ci zaopatrzyć się we wszelkiego rodzaju organizery, które pomieszczą niezbędny osprzęt: rzeczy do kąpieli potrzebne na co dzień, przybory do higieny stosowane okazyjnie (cążki, katarki itp), akcesoria do przewijania. Aby uniknąć bałaganu, radzę gdzieś blisko zorganizować sobie także specjalny kosz na pieluszki,który nie przepuszcza przykrych zapachów, oraz kosz na brudne pranie – nawet się nie spodziewacie ile tego się produkuje! W szufladzie ubranka posegregujcie rodzajami. Ty może wiesz jak wyglądają wszystkie bodziaki z krótkim rękawem Twojego dziecka, ale partner niekoniecznie musi to ogarniać! Zawsze łatwiej go będzie naprowadzić – ta pierwsza kupka od lewej. Warto też zorganizować sobie szufladę na zapasy – pieluch, chusteczek wilgotnych, wkładek laktacyjnych. Wszystko blisko i pod ręką, bo jakoś tak zawsze jest, że chusteczki się kończą w czasie największej awantury, kiedy trzeba działać szybko.

Oświetlenie w nocy

Przy Ewie spaliśmy z zapaloną lampką nocną ładnych kilka miesięcy zanim wyluzowałam i pozwoliłam zgasić światło. Mówię Wam! Zupełne inna jakość snu! Całkowicie jednak rozumiem jeżeli u Was lampka się pali całą noc, i podpowiem co się u mnie sprawdziło. Połączyłam element dekoracyjny i świetlny – lampki a’la Cotton Ball które subtelnie oświetlają najważniejszą strefę, nie przeszkadzają przy tym w spaniu. A jaki robią nastrój! Na rynku znajdziesz też specjalne zabawki które delikatnie świecą w nocy.

To Wasza przestrzeń!

Dziecko jest w niej tymczasowym gościem, no chyba, że mieszkacie w kawalerce. Nie dajcie się stłamsić i nie tapetujcie swojej sypialni w jednorożce i tęcze! Dziecko za kilka miesięcy wyfrunie do swojego pokoju, a Wy zostaniecie z zasłonkami w misie i dywanem w sowy? To Wasza sypialnia, a nie sala przedszkolna! Remont przed narodzinami? Czemu nie, ale na dorosłych warunkach! Ponownie odsyłam do Pinteresta – kopalni inspiracji!

Efekt końcowy

I na zakończenie kilka słów o moich wyborach. Po pierwsze zdecydowałam się na łóżeczko dostawkę, to model Next 2 Me od Chicco w kolorze Emerald. Zajmuje mniej miejsca niż klasyczne łóżeczko, łatwo je mogę przestawić, no i co za wygoda przy nocnym karmieniu. Nie muszę wstawać żeby przynieść lub odnieść dziecko, a Mikołaj bezpiecznie śpi sobie obok mnie. Celowo nie dobierałam kołderki i poduszek bo to na tym etapie jest to całkowicie zbędne, a poza tym niebezpieczne. Mikołaj śpi w rożku albo pod kocykiem. Dostawka Chicco stanęła na miejscu mojej szafki nocnej, która od teraz wraz z dokupioną komodą miała pomieścić rzeczy dziecka. Na komodzie wylądował przewijak w chmurki od Farg & Form, a obok jest miejsce na nawilżacz oraz organizer (oba od Beaba). Organizer posiada miliard kieszonek, w których wszystko można łatwo posegregować. Ci co mnie znają osobiście wiedzą jak uwielbiam takie gadżet. Nad komodę dobrałam plakaty od Lullalove – to ukłon w stronę moich chłopaków z którymi dzielę sypialnię. Tuż obok przewijaka na prezenty czeka kosz na pieluszki, który zatrzymuje przykre zapachy. Dwa miesiące współdzielenia z niemowlakiem pokoju potwierdziły, że taka organizacja przestrzeni nam wszystkim odpowiada. Nie potykamy się z mężem o rzeczy dziecka, środek pokoju nie jest zagracony a wystrój nie jest infantylny. Mam nadzieję, że całość Wam się spodoba i podniesiecie kciuki do góry na znak aprobaty. Jeżeli uważacie mój poradnik za wartościowy koniecznie podzielcie się z nim innymi! No to co, zapraszam do naszej sypialni:

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA