Bujaczek 3w1 Tiny Love – nasz pierwszy wyprawkowy zakup

leżaczek Tiny Love

Leżaczek od Tiny Love z tego co pamiętam był naszym pierwszym większym wyprawkowym zakupem dla Ewy. Wszyscy dzieciaci znajomi mieli dokładnie ten model i bardzo go zachwalali, więc nic dziwnego, że i my go kupiliśmy. Mówiąc szczerze – w ogóle nie oglądałam innych modeli, nie miałam pojęcia co oferuje rynek. Było to dla mnie bardzo wygodne, dostałam gotową odpowiedź i nie musiałam przeczesywać internetów w poszukiwaniu leżaczkowego ideału dla mojej córki. Jacek miał to samo zdanie co ja. Lada moment miną dwa lata od kiedy użytukujemy nasz leżaczek, i to chyba wystarczający okres by napisać coś więcej na jego temat. Zapraszam na recenzję leżaczka-bujaczka 3w1 od Tiny Love.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

To co wyróżnia propozycję Tiny Love na rynku to możliwość przekształcenia jednego sprzętu w – leżaczek, bujaczek lub łóżeczko. Owszem, w innych leżaczkach nikt dziecku nie zabroni spać – wiem jak jest, ale tylko w tym modelu uzyskacie płaską powierzchnię do spania. Zmiana zachodzi pod wpływem odciągnięcia jednego klipsa umieszczonego na tyle/spodzie oparcia. Po jego pociągnięciu możemy ustawić bohatera dzisiejszego wpisu w 3 pozycjach a w maksymalnym opuszczeniu uzyskujemy małą kołyskę o wymiarach: 70 cm na 35 cm. W dwóch pozostałych ustawieniach mamy bujaczek z mniej lub bardziej pochylonym oparciem. W obu przypadkach możemy też zablokować płozy tak, żeby mebelek był stabilny. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, bowiem gdy maluch nam uśnie podczas zabawy w leżaczku to bez przenoszenia można rozłożyć mu posłanie całkowicie na płasko. Niestety mechanizm rozkładania nie działa cicho – przynajmniej w moim egzemplarzu. Przy przestawianiu słychać klikanie, które może wybudzić dziecko. Aby uprzyjemnić sen lub pomóc się przed nim wyciszyć możemy dziecku włączyć wibracje. Dopiero drugie dziecko udowodniło mi, że ten mechanizm jest do czegokolwiek potrzebny. Gdy Mikołaj postanawia za wcześnie wstawać po porannym karmieniu szybciutko odkładam go do leżaczka, włączam wibracje i mam bardzo duże szanse pospać jeszcze parę minut.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W praktyce leżaczek bardzo się sprawdza w domu jako dodatkowe łóżeczko dla dziecka. Bez problemu mogę go przetransportować  pomiędzy pomieszczeniami czy piętrami, a nawet wynieść na zewnątrz żeby maluch pospał na dworze. Takie drzemki na świeżym powietrzu fundowaliśmy Ewie podczas pierwszych wakacji gdy miała 2 miesiące. To co mi jednak mocno przeszkadza to fakt, że leżaczka nie da się przetransportować samochodem w małej postaci – jest całkowicie nieturystyczny. Wyjeżdżając gdzieś na dłużej, żeby spakować go do bagażnika z resztą naszych toreb, walizek, plecaków, wózków trzeba było go całkowicie rozmontować, a ten proces nie dość, że jest czasochłonny to wymaga użycia śrubokrętu. Co gorsza efekt końcowy też nie jest zadowalający bo otrzymujemy dużo elementów różnej wielkości – od wielkich płóz, do maleńkich śrubeczek. Bardzo niewygodne przy pakowaniu bagażnika, bo nie dość, że trzeba to gdzieś upchnąć to jeszcze pilnować, żeby przypadkiem nic nie zginęło. To w zasadzie największa wada jaką ma leżaczek od Tiny Love.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po pełnym snu okresie noworodka, przychodzi czas na pierwsze zabawy. Maluch jest coraz ciekawszy świata i można delikatnie podnieść oparcie, żeby umożliwić mu obserwację otoczenia. Przy podnoszeniu oparcia opuszcza się balustrada wokół niego, odsłaniając w ten sposób dziecku widok.  Leżaczek jest tak dobrze wyważony, że ruszające się w nieskoordynowany sposób dziecko bez problemu wprawia go w bujanie, a jak jest powszechnie wiadomo – dzieci lubią ten stan. Żeby maluch mógł się swobodnie kołysać musi być usadzony w odpowiednim miejscu – wtedy cała konstrukcja jest dobrze wyważona. Miejsce to wyznaczają pasy bezpieczeństwa – i chociażby z tego powodu zawsze należy je zapinać. Z autopsji wiem, że pominięńcie zapięcia pasów kończy się “zjechaniem” dziecka w dół, a ta sytuacja nie dość że utrudnia bujanie to jeszcze może być dla dziecka niebezpieczna – szczególnie gdy Wasz maluch ma niewiele starsze od siebie rodzeństwo, które próbuje go z leżaczka, w delikatny sposób mówiąc “wyprosić”.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Około 3-go miesiąca życia u Mikołaja pojawiło się zainteresowanie zabawkami, dlatego na leżaczku zamontowałam mu grająco – świecący pałąk stylizowany na kwiatek. Montaż to dużo powiedziane, po prostu wsadziłam go na miejsce, czyli do małego otworu  umocowanego na jednym z boków. Do tego czasu to miejsce było zamaskowane pod kapslem, który teraz czeka sobie z boku na ponowne założenie. Pałąk obraca się wokół własnej osi w przedziale 180 stopni, dzięki temu można go odsunąć gdy dziecku znudzi się zabawa lub gdy chcemy je wyjąć. Na pałąku można zainstalować zabawki. Producent załącza dwie pierwsze – dzwoniącego ślimaka oraz szeleszczące lusterko. Nie ma co ukrywać, obie z czasem dziecku się znudzą i trzeba je podmienić je na coś nowego. Dzięki dwóm pętelkom bez problemu podepniecie tam coś od siebie. Jak już wspomniałam, pałąk wydaje z siebie dźwięki. Są dwie długogrające melodie – tu do wyboru jest kołysanka lub skoczna, wesoła kompozycja. Trzeci tryb to krótka melodyjka, która włącza się po pociągnięciu przez dziecko zabawki zamontowanej na pałąku. Rodzic (lub starsza, uparta siostra) mogą ustawić natężenie głośności grającej melodii, do wyboru dwa poziomy. Gdy gra piosenka od spodu na dwóch płatkach kwiatka migają naprzemiennie dwa światełka które mocno przykuwają uwagę dziecka. Nie przepadam za tą opcją, moim zdaniem wisząca zabawka, melodia oraz miganie to jednak dla małego dziecka za dużo bodźców. Niestety światełek nie da się wyłączyć, no chyba że padną baterie, ale w takim przypadku w tracimy także dźwięk. I mówiąc szczerze taka forma unplugged mi najbardziej odpowiada, i nie wynika to z faktu, że szkoda mi kasy na nowe baterie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pasy w leżaczku są 3 punktowe, zapinane na klamry. Długość pasów biodrowych można łatwo wyregulować. Komfort leżenia ma zapewnić dziecku materacyk, który oddziela malucha od plastikowej skorupy leżaczka. Materacyk nie jest specjalnie gruby ani mięciutki, ale sprawia wrażenie wygodnego. Żeby materacyk się nie przesuwał trzeba przywiązać go w odpowiednich miejscach, ale to i tak niedostatecznie chroni go przed przemieszczeniem. U mnie zawsze po używaniu leżaczka pojawia się mała szczelina pomiędzy materacykiem a balustradą, niezależnie od tego jak mocno go przywiążę. Jest to jednak defekt kosmetyczny w żaden sposób nie wpływający na komfort użytkowania.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W końcowym etapie swej przydatności leżaczek ustawiony w najwyższej pozycji z zablokowanymi nóżkami służy do podawania dziecku pierwszych posiłków. Na całe szczęście wszystkie tekstylia da się z niego zdjąć i wrzucić do pralki.

Design leżaczka może nie jest minimalistyczny i skandynawski, jak to teraz jest modne, ale daleko mu także do kiczowatego, przesłodzonego wyglądu. Kolory są stonowane i spośród dostępnych na rynku modeli, każdy z pewnością dobierze coś dla siebie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tak jak już pisałam leżaczek jest już u nas prawie dwa lata, a Mikołaj jest trzecim dzieckiem, które go użytkuje. Przez ten czas był kilkakrotnie rozkręcany i skręcany, a także zniósł notorycznie wdrapującą się na niego Ewę. Nie ma co ukrywać, że przez ten czas trochę się rozklekotał na boki, na płozach powstały obicia i zaczął skrzypieć. Jedak w moim odczuciu jak na tak ostrą eksploatację to trzyma się on bardzo dobrze i jeszcze niejednemu maluchowi posłuży. Nie mogę nic zarzucić materiałom, które mimo kilkukrotnych prań cały czas zachowują swoje piękne kolory. Co do zasadności jego zakupu przyznam Wam, że po Ewce miałam duże wątpliwości, czy był nam on potrzebny. Z tego co pamiętam Młoda nie specjalnie miała ochotę w nim siedzieć i się bawić. Najbardziej przydał nam się przy podawaniu pierwszych posiłków, ale do tego docelowo miało nam służyć wysokie krzesełko. Dlatego też po pół roku użytkowania bez żalu pożyczyłam go kuzynowi Ewy, który jak się okazało bardzo go polubił. Gdy na świcie pojawił się Mikołaj leżaczek do nas wrócił i udowodnił mi, że każde dziecko jest inne. Młody przepada za leżaczkiem, rankami lubi sobie w nim jeszcze dospać, ew. potrafi zająć się sobą kiedy rodzice nad ranem próbują złapać kilka minut snu. W ciągu dnia, gdy mam coś do zrobienia, wiem że mogę zostawić Mikołaja w bezpiecznym miejscu z którego nie przemieści mi się w niekontrolowany sposób. Podsumowując – jak widać po naszym przykładzie ciężko stwierdzić, czy leżaczek to wyprawkowy must have, ale większość rodziców i tak się decyduje na jego zakup. Model 3w1 od Tiny Love to średnia półka cenowa jeżeli chodzi o tego typu gadżety (cena ok 360 zł). Nie jest idealny, nie nadaje się do podróżowania, grająco-świecące element mogą irytować, ale z pewnością dziecku jest w nim wygodnie i bezpiecznie Trudno powiedzieć czy trafi Wam się dziecko, które doceni tego typu mebel. Jeśli tak, nie będziecie żałować wydanych pieniędzy. Niewątpliwym plusem jest fakt, że ten model leżaczka jest popularny i bez problemu go potem odsprzedacie. Albo zostawicie dla kolejnego dziecka!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA