Wyjazd z dzieckiem – nocowanie poza domem
7 sierpnia 2019
Akurat jesteśmy w połowie sezonu wakacyjnego i pewnie większość z Was wolałaby te słowa przeczytać kilka tygodni temu, przed swoim urlopem. Niestety poczta zagubiła moją paczkę z zmieniaczem czasu Hermiony i nadal mam problemy z dostępną ilością godzin na dobę… Ale jak to się mówi – lepiej później niż wcale!
Tak na prawdę podróżować z dziećmi można przez cały rok, więc nie tylko przed kalendarzowym latem warto znać sposoby na to jak można przenocować swoje pociechy na wyjeździe. Przez ostatnie 5 lat przerobiliśmy z Ewą i Mikołajem wiele opcji, także chętnie podzielimy się z Wami plusami i minusami różnych rozwiązań. Wpis będzie bierząco aktualizowany, jak tylko jakiś nowy gadżet przydatny do nocowania poza domem wpadnie w nasze ręce.
Łóżeczko turystyczne
Zdecydowanym plusem łóżeczek turystycznych jest to, że znajdują się na wyposażeniu większości hoteli, pensjonatów, apartamentów. Tak na prawdę nie trzeba mieć osobistego egzemplarza, ale los chciał, że w miejscu które wybraliśmy na pierwsze wakacje z dwumiesięczną Ewą nie było go na wyposażeniu. Składane łóżeczko turystyczne to był pierwszy gadżet do spania poza domem, który kupiliśmy dla dziecka.
Wybór mojego męża padł na wypasiony model polskiej marki Baby Ono – Tucan. W tym modelu (którego pełną recenzję przeczytacie TU) do naszej dyspozycji była: regulacja wysokości materacyka, przewijak oraz pałąk z zabawkami. Te gadżety owszem na pierwszych wyjazdach się przydawały. Ale im dziecko było starsze tym mniej nam było potrzeba. Czy warto za te dodatki było dopłacać? Jak patrzę na to z perspektywy czasu to nie. Na chwilę obecną wybrałabym najprostszy model z odsuwanym wejściem z boku dla malucha.
Przez ostatnie lata podczas wyjazdów z dziećmi korzystaliśmy z kilkudziesięciu modeli łóżeczek turystycznych, czy to w hotelach czy w domkach campingowych. Nie wszędzie zabieraliśmy naszego Tukana. Zdecydowana większość łóżeczek turystycznych opiera się na tym samym mechanizmie. Składa się do foremnej kostki, która jednak swoje waży i zajmuje sporo miejsca w bagażniku. Gdy powiększyła nam się rodzina, naturalnie zaczęliśmy rozglądać się za nowymi, mniejszymi rozwiązaniami. Nasz Tukan wylądował na stałe u dziadków gdzie służy dzieciom do tej pory.
Podsumowując: uważam, że łóżeczko turystyczne nie jest wyprawkowym must havem. Jeżeli planujecie dużo podróżować z dziećmi, chcecie mieć coś swojego do spania to radzę szukać mniejszych i wygodniejszych rozwiązań. Zawsze też można rozważyć wypożyczenie takiego łóżka. Naszego modelu Baby ono już nie znajdziecie w sklepach, w celu zapoznania się z pełną ofertą rynku polecam Wam zajrzeć TU.
Dostawka Chicco
Dostawka do łóżeczka nie jest typowym elementem kojarzącym się z wakacyjnymi wyjazdami, ale zdecydowanie się nadaje do podróżowania z najmłodszymi (pod warunkiem, że jedziecie samochodem i nie ogranicza Was limit bagażowy). Trzy lata temu użytkowaliśmy dostawkę Next 2 Me od Chicco, która przez ten czas przeszła niewielką metamorfozę. Pomimo zmian nadal jest łóżeczkiem, które można złożyć, zapakować w pokrowiec do transportu i zabrać ze sobą na wyjazd. Rozmontowana dostawka jest płaska i pakowna więc nie zrobi dużego zamieszania w bagażniku.
Dzięki systemowi regulacji dopasujecie ją bez problemu do każdego łóżka w wakacyjnego lokum i będziecie się cieszyć z zalet co-sleepingu. W drugą stronę, może posłużyć Wam jako przenośne, samodzielne łóżeczko. To rozwiązanie nadaje się na pierwsze 6 miesięcy życia, dopóki dziecko nie zacznie samodzielnie siadać.
Podsumowując: dostawka do łóżka to w mojej ocenie rozsądny zakup. Przez pierwsze miesiące życia dziecka łóżeczko posłuży Wam nie tylko w domu ale i podczas wyjazdów. Nie sprawdzi się jednak w podróżach samolotem lub tam, gdzie macie mocno ograniczony bagaż. Cena nowej dostawki Chicco Next 2 Me to ok. 650 zł, najlepsze oferty znajdziecie TU.
Śpiworki Kidspace
Śpiworki Kidspace to kolorowa propozycja nie tylko dla przedszkolaków! Bardzo mnie cieszy, że ten polski produkt stworzony jest przez mamy. Kto będzie wiedział lepiej co potrzeba dzieciom?
Śpiworki z motywami zwierząt produkowane są w 3 rozmiarach i 7 zwierzęcych motywach (zając, lew, panda, foka, kotek, miś, lis). Rozmiar Small dedykowany jest dla dzieci w wieku od 18 miesięcy do 3 lat i idealnie pasuje do łóżeczek z materacykiem 120×60 cm. My mamy rozmiar M który jest dedykowany właśnie przedszkolakom. Rozmiar L to propozycja dla dzieci od 6 do 12 lat czyli do ok 165 cm wzrostu (TU zostawiam Wam link do tabelki, która pomoże Wam dobrać odpowiedni rozmiar).
Zewnętrzna warstwa śpiworka to mięciutki plusz, wewnątrz zaś Wasze dziecko będzie spać na przyjemnej bawełnie satynowej. Silikonowe wypełnienie jest antyalergiczne. Śpiworki są dosyć ciepłe, w wakacyjne dni warto je rozpiąć na całej długości tak by dziecku nie było za gorąco. Dzięki takiej grubości śpiworka nie ma problemu, by dziecko spało w nim bezpośrednio na podłodze.
Wszystkie śpiworki Kidspace na wyposażeniu mają pokrowiec z rączką. To zdecydowanie ułatwia ich przechowywanie oraz transport. Przy śpiworkach w rozmiarze M i L zaprojektowano gumki, które służą do kompaktowego pakowania (zwijania). Śpiworki można prać, prasować, sprawdzą się więc nie tylko na wyjazdach ale i dla gości nocujących u naszych dzieci. Poza śpiworkami Kidspace wyprodukowało także asortyment dodatkowych gadżetów, które dopasujecie kolorem pod preferencje Waszej pociechy.
Śpiworki Kidspace sprawdzą się podczas wakacyjnych wyjazdów zarówno pod namiot jak i do domków. My najczęściej zabieramy je ze sobą gdy wybieramy się na noc do znajomych. W tym roku śpiworki pojadą z nami także na Camping do Mobile Home (gdzie trzeba przywieść własną pościel lub za nią dodatkowo zapłacić). Śpiworki Kidspace to także świetne rozwiązanie do przedszkola na drzemki. Gdy będziecie kompletować wyprawkę warto o nich pamiętać. Cena śpiworka zależna jest od rozmiaru: małe śpiworki kosztują 269 zł, średnie 299 zł a duże 379zł.
Mam dla Was świetną wiadomość. Do końca soboty (10.08.2019r.) możecie skorzystać z 15% kodu rabatowego na zakupy w sklepie Kidspace! Promocją objęte są śpiworki, poduszki, opaski do spania i plecako-worki z kolekcji Sleepover. W koszyku wpiszcie matkadentystka a rabat naliczy się sam.
Materac ze śpiworem Littlelife
Kolejna bardzo ciekawa propozycja dla małych podróżników. Materac ze śpiworkiem LittleLife można kupić w 3 różnych wariantach kolorystycznych, nasz wybór padł na pingwinka. W niewielkim i lekkim pakunku (ok. 1,6 kg) mieści się: dmuchany materac, pompka oraz śpiworek, który sprytnie można przymocować do materaca tak by nie zjeżdżał. Materac ze śpiworem to rozwiązanie dla dla dzieci od około 2 roku życia, które starcza na około 2-3 lata. Długość materaca to 140 cm.
Materac wyposażony jest w boczne „skrzydełka” które stabilizują go na podłożu oraz zapobiegają upadkowi (z naszego doświadczenia – skutecznie). Wentyl posada dwa zaworki: mały do pompowania oraz duży do szybkiego spuszczania powietrza. Grubość śpiwora nie jest tak spektakularna jak w przypadku Kidspace, to raczej cienka kołderka, więc w chłodniejsze noce trzeba będzie pomyśleć o grubszej piżamie.
Dla kogo sprawdzi się śpiworek? Jeżeli dużo podróżujecie, odwiedzacie znajomych i u nich nocujecie to gadżet dla Was. Albo w drugą stronę: jeżeli często macie gości z dziećmi i brakuje Wam gościnnych łóżek, to materac ze śpiworem LittleLife zdecydowanie się u Was sprawdzi. Kupicie go TU, cena tego wynalazku to 315 złotych.
Łóżeczko – namiot Koo-di Pop Up Bubble Cot
Ten niewielki po złożeniu i bardzo lekki namiocik dedykowany jest najmłodszym dzieciom. Z moich doświadczeń wynika, że zmieści się w nim szkrab noszący rozmiar ubranek 86. Ile będzie miał wtedy miesięcy? To bardzo indywidualna kwestia! Moim znaniem łóżeczko Koo-di Pop Up Bubble Cot to świetna alternatywa dla klasycznego łóżeczka turystycznego, waży niecałe 2 kg a jego wymiary po spakowaniu to 60 x 30 x 18 cm . Spokojnie można zabrać je w podróż samolotem, a w bagażniku samochodu w ogóle nie odczujecie jego obecności.
Na stelażu rozpięta jest materiałowa siateczka, która chroni dziecko jak moskitiera. Boczna ścianka łóżeczka jest odpinana. Po złożeniu chowa się ją do specjalnej kieszonki dzięki czemu nie ma ryzyka że maluch się w nią zapląta. Materacyk grubością przypomina ten z łóżeczka turystycznego, czyli jest dosyć cienki. W sklepach znajdziecie dodatkowy dmuchany materacyk dedykowany do tego łóżeczka. Problemem, który napotkałam jest brak prześcieradełka, którym bezpiecznie będę mogła przykryć materacyk.
Łóżeczko rozstawia się bezpośredni na podłodze, co może być problematyczne np. przy nocnym karmieniu. W ciągu dnia łóżeczko bez problemu można przenieść, sprawdzi się także poza domem jako np mały kojec. Koo-di Pop Up Bubble Cot kosztuje 299 zł, znajdziecie TU.
B-Łóżeczko Bo Jungle
Gadżet którego nie miałam okazji testować osobiście, ale skradł moje serce podczas ostatniej edycji targów Kids’ Time ( TU znajdziecie relację). Ta mała (46x40x20 cm), poręczna walizka Bo Jungle zmienia się w niewielką kołyskę, w której może spać niemowlę. Plusy: siateczkowe boki zapewniają wentylację, pokrowiec z materacyka można ściągnąć do prania, do środka złożonego łóżeczka możecie zapakować kilka drobiazgów – tak jak do walizki. Materacyk w B-łóżeczku ma wymiary 80×42 cm,
B-Babysleeper jest stosunkowo bogato wyposażony biorąc pod uwagę jego wielkość. W panelu na brzegu łóżeczka znajdziecie włącznik światła, pozytywkę oraz wibracje. Cena tego gadżetu dla małych podróżników to 299 zł. B-łóżeczko Bo Jungle znajdziecie TU.
Podróże z dziećmi to nic strasznego, przekonuję się o tym od 5 lat. W większości wypadków nie wymagają specjalnego przygotowania – zdecydowania większość miejsc w które się udacie będzie miała w swej ofercie rozkładane łóżeczko turystyczne. Gdyby jednak zależałoby Wam na sprzęcie do zadań specjalnych, albo po prostu chcecie mieć coś swojego, to myślę że w powyższych propozycji każdy znajdzie coś na miarę swoich potrzeb i możliwości. Bon voyage!
Drogi czytelniku! Jeżeli spodobał Ci się mój wpis, lub uważasz, że komuś może się przydać, będzie mi bardzo miło jeżeli go polubisz, skomentujesz i/lub podasz dalej. To dla mnie znak, że podoba Ci się moja działalność. Nic tak nie mobilizuje do dalszej pracy jak Twój głos!