Fotoksiążki
27 grudnia 2014
Czy na waszych komputerach też w mniej lub bardziej uporządkowany sposób zalegają setki zdjęć z różnego rodzaju wyjazdów czy imprez? A w albumach telefonów rzadko można obejrzeć coś innego niż dzieci: jedzące, śpiące, bawiące się, lub spacerujące? Nie macie też wrażenia, że: zdjęcia występują po kilka w podobnych ujęciach, większość jest nieostra, a jak przychodzi co do czego i chcecie któreś znaleźć to oczywiście graniczy to z cudem? A stęsknieni dziadkowie co jakiś czas upominają się o fotografie wnuka?
Przed pojawieniem się Małoletniej w miarę ogarniałam sytuację, ale teraz zdjęć z dnia na dzień przybywa i to w zatrważających ilościach. Niestety za ilością nie idzie jakość… ale tak to bywa gdy fotograficzne beztalencie ma do dyspozycji aparat w telefonie i strzela jak popadnie. Może talentu do robienia zdjęć brak, ale uporządkować to ja sobie wszystko potrafię, a już szczególnie w okresie świątecznym tak mnie coś nachodzi, że wszędzie zajrzę, przejrzę, część wyrzucę, a resztę poukładam zgodnie ze swoją pokrętną logiką. I tak trafiłam na te nieszczęsne zdjęcia. A że jakiś czas temu wykupiłam też groupon na trzy fotoksiążki, to utknęłam na kilka wieczorów przy komputerze. Kilka dni przed świętami kurier doręczył owoc moich prac. I sama siebie zaskoczyłam! Cyfrowy projekt niespecjalnie mnie zachwycał, ale gotowy album który trzymałam w rękach już tak!
Moja pierwsza przygoda z fotoksiążką miała miejsce rok temu gdy składałam albumy ze zdjęciami ze ślubu. Oczywiście był to świąteczny prezent dla rodziców. Wtedy dysponowałam pięknymi zdjęciami, po obróbce fotografa i w doskonałej jakości. Przy drugim podejściu najpierw musiałam posegregować fotografi, coś z nich wybrać, a potem wymodlić, żeby ten 1% się do czegokolwiek nadawał. I mimo, że zdjęcia nie były idealne, to efekt jest na prawdę fajny, a obdarowani albumem dziadkowie są zachwyceni.
Program który obieramy ze strony internetowej daje nam wiele możliwości. Na początku wybieramy format albumu, oraz ilość stron (choć ten parametr można zmieniać w trakcie edycji). Zdjęcia można zamieszczać na stronach w dowolnej ilości i kombinacjach – należy tylko pilnować, żeby nie przekraczały tzw. linii bezpiecznego obszaru, bo wtedy mogą się nie wydrukować. Tło strony wybieramy coś spośród naszych fotografii lub gotowych propozycji firmy, które są posegregowane w różnych kategoriach np. dziecięce czy retro. Zdjęcia można obramować, lub narzucić na nie efekt (czarno-biały, sepia i inne). Żeby wszystko było równiutko ustawiamy sobie odstępy pomiędzy fotografiami, wyśrodkowujemy pionowo/ poziomo. Można dodać podpis, lub dłuższą notatkę, albo wkleić klipart. W ten sposób można stworzyć nie tylko pamiątkowe albumy, a nawet też własną książkę kucharską. Gotowy projekt wysyłamy, opłacamy i po kilku dniach album jest już nas. To tak “króciutko” o projektowaniu książki.
Pewnie, że można sobie darować i te kilka wieczorów poświęcić na coś innego, albo wystarczy wybrane zdjęcia wrzucić do jednego “pokazowego” folderu, lub wydrukować i umieścić w klasycznym albumie. Fotoksiążka jest tylko jedna z opcji uporządkowania sobie zdjęć, zrobienia prezentu najbliższym, czy wspaniałej pamiątki i mi ta forma bardzo odpowiada. Także jeżeli macie tylko chęć i trochę czasu to śmiało poszukajcie jakiejś promocji i komponujcie swoje albumy. A może macie jeszcze jakiś niebanalny pomysł na fotoksiążkę?
Zdjęcie należy do Thomasa