Winter is coming

3432981950_dfe17bdf84_o
Zdjęcie należy do Beverly

Z mężem byliśmy najprawdopodobniej ostatnimi ludźmi na ziemi którzy nie oglądali jeszcze serialu Gra o tron – w piątek skończyliśmy 4-ty sezon. Nadrobienie wszystkiego zajęło nam ponad miesiąc. Co jakiś czas miałam chwile zwątpienia, że ten kto to wymyślił jest chory psychicznie, brutalny, i powinien się leczyć. Z drugiej strony nie mogę się doczekać następnych odcinków, a motto rodu Starków powtarzam jak mantrę. Szczególnie odnosi się to do spacerów z Młodą – pogoda na razie jest łaskawa,  ale cały czas coś mi spokoju nie daje i szukam kolejnych rozgrzewających rozwiązań. Czapki, szaliki, buty, kremy i pomadki na mróz, ciepła odzież to podstawa, ale zimowa wyprawka obejmuje trochę więcej pozycji:

Śpiworek do wózka

Model który wybrałam, niestety nie należy do najtańszych (ale też nie do najdroższych!), poza tym można go upolować w promocji, jest całoroczny i ma starczyć na cały okres wózkowania – tak sobie tłumaczyłam ten wydatek. Poza tym jest śliczny, a gdy pokazywałam go koleżankom na zdjęciach jeszcze przed zakupem, jednogłośnie stwierdzały, że same chciałyby taki dla siebie mieć. Przyznam się, że gdy patrzę na Małoletnią śpiącą podczas spaceru, otuloną w śpiworku to też mam takie myśli, że chciałabym się znaleźć na jej miejscu – i nie wynika to wcale z chronicznego niewyspania! Śpiworek składa się z dwóch warstw które można rozdzielić i wyjmując wewnętrzną uzyskujemy jego lżejszą wersję wiosenno-jesienną (koniec z kocykami!). Bardzo łatwo można go wpiąć do wózka, ponieważ żeby przeciągnąć pasy mamy do dyspozycji pionowe, długie szczeliny – tak więc nie trzeba się siłować z małymi dziurkami i montaż/demontaż trwają na prawdę szybciutko. Śpiworek nie posiada też suwaków! Jego system zamykania przypomina metodę otulania dziecka w kocyk, z tym że dodatkowo na zewnętrznych połach mamy rzepy które przytrzymują całość – tak więc można wedle upodobań owinąć Malucha ciaśniej lub luźniej, a sprawa gabarytów dziecka robi się drugorzędna. Wokół głowy maluszka można uformować kapturek za pomocą troczków, więc gdy maluch uśnie z łatwością stworzymy mu przyjemne gniazdko. Materiał śpiworka to polar poddany specjalnej obróbce dzięki czemu jest cudowny w dotyku, a ponadto oddychający ale ma ograniczone wchłanianie wody. Wad na razie jeszcze nie znalazłam, ale myślę, że problem powstanie gdy młoda zacznie chodzić i będzie pakować się do wózka w brudnych butach.

Kombinezon

A tak na prawdę kombinezono-śpiworek. Po spięciu nogawek uzyskujemy drugi wariant, i w obu formach używany jest przez nas bez problemu w foteliku samochodowym. Ale wiecie! Winter is coming! Jak się zrobi wyjątkowo zimno i paskudnie będziemy go używać razem z ukochanym śpiworkiem. Kapturek oraz mankiety wykończone są miękkim i przyjemnym w dotyku futerkiem, materiał zewnętrzny jest wodo- oraz wiatroszczelny, a także oddychający. Ubieranie malucha jest ułatwione poprzez dwa zamki błyskawiczne, więc jak przebrniemy przez rękawki to już jesteśmy na prostej. Mam jedynie uwagi co do nogawek, bo dla takich maluszków które jeszcze nie chodzą mogły być wszyte buciki, ale na szczęście nogawki można spiąć. Wybrany przez nas model udało się kupić na Limango za 1/3 ceny sklepowej!

Kubek termiczny

Nie ma to jak ciepła kawa podczas spaceru w mroźny dzień. Herbata też! Ja ostatnio gustuję we wszystkich z serii “winter”. Dotychczas kradłam od męża kubek termiczny z Gburkiem – pamiątkę z Disneylandu, ale ostatnio postanowiłam zainwestować w coś swojego. I znalazłam kubek (no dobra, podejrzałam u znajomej i pozazdrościłam;) ), który po zamknięciu mogę wrzucić do torebki bez obaw, że coś się rozleje. Śmiało mogłabym go nazwać mini termosem. Podczas pierwszego spaceru z tym kubkiem, kiedy postanowiłam się napić – a zazwyczaj robię to w w tym samym miejscu najzwyczajniej się poparzyłam, tak więc sprawdza się w warunkach polowych.

Ogrzewacze

Podczas ostatnich świąt udało mi się skolekcjonować kilka sztuk. Znacie to, mała saszetka z płynem w którym pływa blaszka, po wygięciu której to maleństwo grzeje kilkadziesiąt minut. Jeszcze tego z Małoletnią nie testowałyśmy, ale przy niższych temperaturach na pewno wyciągniemy je z szuflady. Teraz z okazji zbliżających się świąt bez problemu znajdziecie takie mini termoforki w wielu sklepach. Widziałam także kilka alternatywnych produktów działających w podobny sposób, m.in. maskotki dla najmłodszych. Więc jeśli ktoś stwierdzi, że mu się takie dodatkowe źródło ciepełka przyda, na pewno znajdzie coś dla siebie.

Mufka

Prezent od Mikołaja dla Matki, bo była grzeczna. Bardzo proste w swej konstrukcji i bardzo przydatne – zdecydowanie zwiększa komfort cieplny. Przy obecnych temperaturach (+5 st.C ) używam tylko mufki, ale przy mrozach bez bez rękawiczek ani rusz . Szybko i łatwo za pomocą trzech zapięć montujemy na kierownicę i już możemy siać postrach na okolicznych chodnikach. Materiał z którego wykonana jest nasza mufka jest wodoodporny, a ponadto występuje w wielu opcjach kolorystycznych -także każdy znajdzie coś dla siebie.

Rękawiczki do smartfona

Mój must have! Ja kupiłam zapas na grouponie dla męża, który wiadomo: albo zgubi, albo zepsuje. Jedna para rękawiczek w tą czy w tamtą mu nie robi różnicy a Matka jest szczęśliwa, że bez utraty ciepełka może nadrabiać zaległości online.
Wszystko ładnie, pięknie. Matka się przygotowała do zimy na piątkę z plusem. Tylko gdzie ten śnieg i mróz?
Moje wybory:
  • Śpiworek: Lodger Bunker Stone
  • Kombinezon: Reima Kombinezon zimowy 2w1 ”Jonne” 
  • Kubek termiczny: Primus Commuter Mug 0,4 l.
  • Mufka: La Millou Indian Zoo Orange
  • Rękawiczki: Groupon