Na dwoje babka wróżyła
17 marca 2015
Wszyscy już pewnie wiedzą, że w sobotę matka wymacała paluchem, wystukała łyżeczką pierwszego mleczaka swej pierworodnej. Od razu +10 do doświadczenia, teraz po kilku latach dopiero czuję, że zaliczenie ze stomatologii dziecięcej jest za mną. Czekania było co niemiara, głowiłam się czy to już, czy jeszcze, macałam dziąsła, chłodziłam gryzaki, a zęba nie było widać. Objawy ząbkowania znam, ale co z tego, jak kaszel może zarówno oznaczać nadchodzącego ząbka jak i początek infekcji. I takich wątpliwości miałam więcej. Na początku była…
Ślina
Drugi miesiąc, my na wakacjach, kiedy śliniankowa manufaktura ruszyła! Podjarałam się, że to już ząbek, ale na niego czekać musiałam jeszcze 7 miesięcy. W ogóle nie wyobrażałam sobie, że tego mogą być takie ilości, a z tygodnia na tydzień tego było coraz więcej i więcej. Śliniaki raz po raz, lądowały na kaloryferze, a na buzi pojawiła się…
Wysypka
I bądź tu mądra. Zjadłam coś? Alergia? Co wyeliminować najpierw? A może to ten krem do buzi na zimę? Diety nie zmieniłam, kremu też nie, krostki zeszły, ale ręki sobie nie dam uciąć, że to od zębów. Intuicyjnie walczyłam z drażniącą śliną i uparcie wycierałam mokrą bródkę. Ufff… Przeszło. Ale moją zmorą tak na prawdę była…
Bezsenność
Pobudka noc w noc, co 2-3 godziny. I nic się nie zmieniało od narodzin, przerwy pomiędzy karmieniami wcale się nie wydłużały, ja chodziłam jak zombie, i nie potrafiłam do końca powiedzieć ile razy wstawałam, ani ile i gdzie spałam. Pół biedy jak Ewa szła spać dalej po karmieniu, ale zdarzały nam się dwugodzinne nocne zabawy! Szukałam przyczyny, kombinowałam z karmieniem, żeby dziecko się porządnie najadło i pospało trochę dłużej. A może to kwestia wychodzących zębów? Aż tu nagle zmiana! Tfu, tfu, żeby nie zapeszać, ale w niedzielę Młoda obudziła się dopiero nad ranem, i dziś było to samo! Sama z przyzwyczajenia budzę się jeszcze co 3 godziny, ale z sąsiedniego pokoju nie słychać kwilenia. To kwestia tego, że wyszedł ząb? A może pomogło zgaszenie nocnej lampki, albo zaciągnięcie zasłon, które nie przepuszczają światła? Nie wiem! Ale oby to trwało wiecznie!
Smarować czy nie smarować?
I bądź tu mądry i wymyśl, czemu dziecko cały dzień marudzi, nie chce zejść z rąk, a najchętniej wisiałoby cały czas na cycku. Skok rozwojowy? Ząbkowanie? Smarować dziąsła? Czy to po prostu jeden gorszy dzień i nie ma co dziecka faszerować chemią. Ostatnie 3 tygodnie wcale nie używałam żelu, i nie było dramatu, tak więc czy słusznie go nakładałam wcześniej?
Takich dylematów jest więcej. Brak apetytu, biegunka, gorączka, kaszel? Wymienione wszystkie razem sugerują jakąś ciężką chorobę, a występując pojedynczo mącą spokój w głowie młodej matki. I nie wiadomo co gorsze: po odsiedzeniu dwóch godzin w poczekalni wśród chorych dzieci usłyszeć, że to “tylko” ząbkowanie, czy też zbagatelizowanie gorączki.
Najgorsze jest to, że ciążyło na mnie cały czas poczucie, że kto ma to wiedzieć jak nie ja lekarz dentysta? Nie widziałam ani jednego ząbkującego dziecka podczas swojej edukacji, ale nawet sobie tego nie wyobrażam, że takie maleństwo “ogląda” kilkunastoosobowa grupa studentów. Teoria – teorią, ale może się zdarzyć, że pewnego dnia w drzwiach gabinetu stanie mama z maleństwem na rękach i poprosi o poradę, a ja będę musiała jej udzielić. Dlatego cieszę się z tych kilku miesięcy oczekiwania na naszego pierwszego zęba, wyciągnęłam kilka wniosków, przerobiłam temat w praktyce, łatwiej będzie mi zrozumieć rozterki młodej mamy.