Turystyczne krzesełko Koo-di – czyli jak przywiązać dziecko do krzesła!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Lubicie rodzinne imprezy? Ja uwielbiam! Choć podobno w dzieciństwie każdy rodzinny spęd odreagowywałam rycząc niemiłosiernie z tylko sobie znanego powodu, to teraz jak tylko mogę to zaliczam po kolei wszelkie obiadki, kawki i ciasta. Z narzeczonym/mężem to już w ogóle było milutko wszędzie się pokazywać, a teraz towarzyszy nam Ewunia. A doskonale pewnie wiecie, że dziecko jak mało kto potrafi sobie owinąć towarzystwo wokół palca. Tak więc zaczynają się popisy: Ewa mówi baba, tata, mama, pije przez słomkę, bije brawo, robi papa i wysyła całuski. Ale to wszystko to nic! Nic tak nie cieszy publiczności jak małe dziecko z apetytem. Zawsze staram się na tę okazję mieć przygotowany śliniaczek, sztućce którymi dziecko sprawnie je, a na kilka ostatnich tygodni dołączyło do zestawu krzesełko Koo-di.

-Karola, ona jest głodna! Masz śliniak? – podczas ostatniej posiadówy zapytał mnie wujek, wnioskując po tym z jakim zacięciem moje dziecko wyrywa się do ogórków kiszonych. Wiadomo, pod wodę najlepsze ogóreczki 😉 Tak więc ruszyłam szukać mojej torby, w której czeluściach czaiły się wszystkie akcesoria potrzebne do nakarmienia dziecka. Przyodziałam Ewkę w śliniak, i dalej zaczęłam rozkładać krzesełko. Rozległa się cisza…

-Po co jej taki wielki śliniak? – w końcu ktoś zażartował, rozluźniając atmosferę.

-To taki śliniak na krzesło – zaczęłam tłumaczyć kontynuując instalację Koo-di. Po kilku sekundach Ewa siedziała już przypięta bezpiecznie do krzesła i zajadała się ogórkami ku radości publiczności. A ja w tym czasie spokojnie mogłam napić się kawy i dalej wzdychać do zakazanych w diecie cukrzycowej słodkości.

IMG_0195

Przenośne krzesełko do karmienia Koo-di jest już z nami od kilku tygodni, i do tej pory nie trafiło mi się jeszcze krzesło, na które by nie pasowało. Bardzo jestem ciekawa czy da się je założyć na fotel w samolocie, ale w najbliższym czasie nie mam tego jak sprawdzić. Instalacja jest banalna i szybka. Jego rozłożenie trwa tak jak wspomniałam kilka sekund, może się zdarzyć, że będziecie go dłużej szukać w torbie niż montować. Górną część dopasujecie ściągając troczek. Powinna pasować na wszelkie krzesła do 54 cm szerokości -w przypadku grubszych oparć, wiadomo, macie tych centymetrów do dyspozycji trochę mniej. Następnie wyregulujecie długość paska zapinanego na klamerkę wokół dziecka i oparcia,  i to wszystko! Koo-di Jest niezwykle lekkie (113 g!) i malutkie po spakowaniu do zintegrowanej saszetki zapinanej na rzep. Łatwo je przypniecie np. do wózka dzięki zapinanej na zatrzask pętelce. Przyda się Wam np. na wakacjach, rodzinnych imprezach czy podczas wyjść do znajomych – nie wszędzie przecież znajdziecie dedykowane maluchom krzesełka do karmienia. Jedyny warunek – dziecko potrafi już samodzielnie siedzieć. Plamki i resztki jedzenia z krzesełka usuniecie łatwo po prostu je wycierając, a po powrocie do domu wrzućcie je zwyczajnie do pralki. Schnie ekspresowo.

Krzesełko ma jedną wadę – nie potrafi zmusić posadzonegow nim malucha do tego by siedział grzecznie i nie próbował wychodzić. Oh wait! To moje zadanie! 😉

Kupić je możecie w sklepie nashka.pl, cena ok. 65 zł.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA