Pomocnik Świętego Mikołaja – część trzecia!
28 listopada 2015
To ostatnia część z moimi inspiracjami na prezenty. Choć mam w głowie kilka pomysłów to myślę, że najlepiej odnośnie starszych maluchów podpowiedzą Wam osoby, które mają z nimi styczność na co dzień. Za to w zabawkach i akcesoriach dla połtoraroczniaków czuję się jak pączek w maśle. Ciężko było się ograniczyć, dlatego dziś moje propozycje są aż w czterech grupach cenowych. To tak krótko tytułem wstępu, przechodzimy szybko do sedna, bo trochę tego do opisania jest 🙂
Do 50 zł
Zacznijmy od czegoś praktycznego. Pierwsze próby samodzielnego jedzenia czy zabawa z farbami do najczystszych czynności nie należą. Trudno jednak dziecku zabraniać tej nauki, wręcz należy je zachęcać do samodzielności. Wystarczy odpowiednio się przygotować i do dzieła – dlatego proponuję sprezentować malcowi taki fartuszek od Close (1). Dostępny jest w dwóch rozmiarach i wielu wzorach. Ewka używa go ponad pół roku i jest to mój ulubiony śliniak ever! Kolejna propozycja to zestaw kolorowych magnesów od Janod (2). Dla dziecka to pół godziny zabawy pod lodówką, a dla mamy (taty?) czas na wstawienie obiadu. Kolejna propozycja to pierwsze drewniane puzzle (3) – tak, tak, to już najwyższa pora na takie układanki! Ponieważ całość jest wykonana z drewna, maluch ich szybko nie zniszczy, a w trzymaniu poszczególnych elementów pomogą poręczne uchwyty. Dzieciom zafascynowanym zwierzątkami proponuję sprezentować klocki od Scratch, które można ułożyć w wizerunek jednego z 6 mieszkańców farmy. Takie 2w1 – puzzle i drewniane klocki. No i na koniec, obowiązkowo coś grającego. Nie mówcie, że przy każdej rodzinnej imprezie nie organizowaliście z rodzeństwem lub kuzynostwem popisów muzycznych, przedstawień itp. No właśnie! Taki maluch też musi od czegoś zacząć – np. od tych ślicznych, małych cymbałków w kształcie rybki(5).
Od 50 do 100 zł
Dla (bardzo) młodej artystycznej duszy, atrakcyjnym podarunkiem może być mata do malowania (1). Jest wyjątkowa i bezpieczna dla naszych ścian, bo maluch maluje… wodą! Po wyschnięciu obrazek znika i można zacząć zabawę od nowa. Do kompletu do cymbałek z poprzedniej części proponuję ten śliczny bębenek od Boikido(2), choć ostrzegam, że po pewnym czasie może zacząć działać Wam na nerwy (wiem co mówię, mieszkałam przez ładnych kilka lat w jednym pokoju z perkusistą;) ). Zdecydowanie cichszą propozycją jest piramida od Janod (3), której poszczególne segmenty przyozdobione są pięknymi rysunkami zwierząt. Rodzic buduje, dziecko burzy i tak w kółko – przynajmniej u nas to tak wygląda. W ogóle, zabawki ze zwierzątkami wiodą prym, na szczęście Wy przy zakupach macie zazwyczaj do wyboru alternatywny wzorek (starałam się, żeby większość pozycji w ostatnich wpisach tak miała). Układanka Boikido (4) to 12 puzzli ukrytych w drewnianym pudełeczku. W pokrywce znajduje się miejsce gdzie należy wpasować poszczególne elementy, w sumie można stworzyć 6 postaci. No, a jeżeli stawiacie na praktyczny prezent, to dla roczniaka idealną propozycją będzie zestaw od Skip Hop (5). Zimowy wzorek z misiem polarnym wymiata!
Od 100 do 150 zł
Teraz będzie dużo drewna. I dużo zwierzątek. Magnetyczny krokodyl, żyrafa oraz wielbłąd od Scratch (1) to cyrk na kółkach, i to dosłownie! Jak już uda się skompletować zwierzaka, to można mu doprawić kółeczka i objechać nim cały pokój. Dla samodzielnie chodzący pociech mam dwa pomysły. Po pierwsze polecam pieska na sznureczku, np. takiego od Janod (3). Od razu widać, że podczas spaceru zwierzak się cieszy – tak mu ogon wesoło merda! Druga propozycja to pchacz sowa od Skip Hop – wprawiona w ruch macha skrzydełkami, a w jej brzuszku wirują kolorowe kuleczki. Czy coś może bardziej zachęcać do spacerowania? Wracam jeszcze na chwilkę do pierwszego instrumentu muzycznego dla dziecka – jeżeli uważaliście, że poprzednie cymbałki były za skromne, te od Skip Hop (5) powinny przypaść Wam do gustu. Po zagranym koncercie można je pociągnąć za sobą na sznurku. Małemu kucharzowi proponuję zaś sprezentować zestaw do krojenia warzyw i owoców od Janod (2). To mój kolejny patent na zajęcie malucha w kuchni. Każda ma swój nożyk i swoją pracę do wykonania. Moje warzywa trafią do zupy, a te Ewy uda się ponownie złożyć dzięki magnesom.
Od 150 zł
No to teraz wersja na bogato. Jeżeli takie ceny Was przerastają, warto rozważyć prezent składkowy, no i koniecznie szukać rabatów! Przypominam, że na każdą moją propozycję prezentową z tego oraz dwóch poprzednich wpisów, macie 7% zniżkę. Więcej szczegółów znajdziecie na końcu. Pierwsza lalka, którą sprezentowałam córce należy do kolekcji Rubens Barn (1). Wspólnie ją przewijamy, karmimy i kładziemy spać. Ale prawdziwa zabawa zacznie się gdy pod choinką Ewa znajdzie…. ciiii, to tajemnica! Przekonacie się już niedługo 🙂 Z drewnianymi (kauczukowymi) zabawkami od I’m TOY (2) spotkałam się całkiem niedawno, ale podbiły moje serce swą oryginalnością. No spójrzcie sami na tą wieżę! Czego tam nie ma? Guziki, suwaki, sznurówki, tor motoryczny, tarcza obrotowa i wiele wiele więcej. Brałabym! Dla małych majsterkowiczów ta sama firma przygotowała pchacz i jeździk w jednym (3). Na wyposażeniu znajdziecie wszystkie narzędzia niezbędne do wkręcenia śrubki i wbicia gwoździa 😉 Wózek pchacz (4) stylizowany na kuchnię może pomóc odkryć przyszłego szefa kuchni, i być pierwszą z serii tego typu zabawek. Jajecznica dla mamusi? Proszę bardzo! Na sam koniec została nam żyrafa-jeździk od Scratch(5). Gumowe kółka (jupi! podłogi uratowane!)
Pomocnik Świętego Mikołaja
Tak jak już pisałam wcześniej, wszystkie propozycje z wpisu znajdziecie w sklepie internetowym nashka.pl, który jak na prawdziwego pomocnika Świętego Mikołaja przystało, przygotował dla Was 7% rabat na cały swój asortyment. Hasło: 5790a588 będzie działać do końca listopada. Mam nadzieję, że cała seria Wam się podobała. Bardzo miło było mi ją dla Was przygotować, i jeżeli choć trochę Was zainspirowała lub naprowadziła bardzo proszę, podzielcie się nią z innymi. Wystarczy kliknąć tu na dole 🙂