Czy czuje Pani Czuczu? Czy Czuczu Pani zna?

Długie jesienne wieczory. Ciemno od 16-stej, nic tylko zawinąć się w kocyk, zaopatrzyć w kakao i puścić ulubiony serial. Oh wait! To nie ta bajka i chyba poniosła mnie fantazja. Właśnie przybiegła do mnie blond czuprynka z kucykami, i wołając “mamo! mamo!” sprowadziła mnie na ziemię, a dokładnie do poziomu swoich 80 centymetrów wzrostu. Skończyły się czasy turlania po macie i obgryzania czego popadnie. Teraz muszę się trochę nagłowić, co zajmie tą małą istotkę chociaż na 5 minut.

Książki przekartkowane milion razy, lalka nakarmiona – marchewka pewnie wylewa się jej już uszami. Szuflada w kuchni rozniesiona po całym domu, a balonik już dawno wyzionął ducha i smętnie leży gdzieś pod wózkiem. Kotki i pieski we wszystkich możliwych kolorach tęczy zostały porzucone w okolicach krzesełka do karmienia. Czas wyciągnąć tajemną broń. Czas usiąść na chwilę w miejscu, nie można tak biegać cały dzień. Czas na Czuczu.

Pierwsze spotkanie było całkiem przypadkowe. Podczas wakacji nad morzem, korzystając z nadbałtyckiej pięknej pogody, zwiedzaliśmy okoliczne plaże księgarnie. Buszując po dziale dziecięcym natrafiłam na karty obrazkowe ze zwierzątkami. Ciekawa dla mojej córki tematyka, dedykowane dla dzieci w wieku +1, pomyślałam, że warto spróbować. Od tego czasu mają swoje stałe miejsce w mojej torebce. Zajmują czas w samochodzie, tłumią w zalążku wózkowe awantury, umilają oczekiwanie na jedzonko w restauracji. Na sznureczku znajduje się 7 dwustronnych, grubych, tekturowych kart z wizerunkami zwierzątek. Po etapie przesuwania , nadszedł czas na wydawanie dźwięków (spokojnie, na obrazkach znajdziecie kochani rodzice także podpowiedzi ;)). A jak znudzą Wam się zwierzaczki, poszukajcie wersji z pojazdami.

Zachęcona pierwszym sukcesem, po kilku tygodniach zdecydowałam się kupić pierwszą układankę. To był nasz kolejny hit! “Odkrywam koło” to 8 dwustronnych kart z puzzlami – w sumie 16 obrazków, a tak na prawdę to dużo, dużo więcej połączeń. Nadal niezmiernie mnie bawi, jakie kombinacje powstają w rękach córki. Podejrzewam, że robi to całkiem nieświadomie, i celowe dopasowywanie elementów jeszcze przed nami. Na razie całkiem nieźle wyćwiczyłyśmy łączenie obu klocków, a nad resztą powoli pracujemy.

Czuczu sprawdzają się podczas długich, ciemnych wieczorów czy deszczowych poranków. Oczami wyobraźni widzę je także w gabinetowej poczekalni – kilka pudełeczek, dla starszych i młodszych pacjentów. W ofercie firmy zawsze znajdziecie jakąś układankę/ łamigłówkę, idealną do sprezentowania ciekawskiemu maluchowi. Cena jest bardzo przystępna, a zabawa (a tak na prawdę nauka!) potrafi wciągnąć na długo. Czas się oczywiście wydłuża proporcjonalnie do wieku dziecka. My dopiero zaczynamy tą przygodę i serio nie mogę się doczekać, aż Młoda dorośnie do kolejnych pudełeczek. Znacie Czuczu? Ciekawa jestem Waszych doświadczeń.  Ja serdecznie polecam ich produkty.