O tym jak zrobiłam zadymę w dziecięcym pokoju

Czas na nadrabianie zaległości – trochę się tego nazbierało. Na początku roku opublikowałam zestawienie moich 5 ulubionych gadżetów, i znalazł się w nim nawilżacz do powietrza firmy Beaba. Czas przybliżyć Wam to urządzenie, jego parametry, możliwości oraz jak się sprawuje u nas w domku – i to już od ponad roku.

Zacznijmy od tego, po co kupować nawilżacz. Są dwie grupy nabywców – pierwsza kupująca profilaktycznie, druga – po zaleceniu lekarza. Ci z drugiej grupy zazwyczaj podczas wizyty z chorym dzieckiem, poza litanią leków, usłyszą, że podczas okresu grzewczego należy nawilżać powietrze w mieszkaniu tak, aby jego wilgotność wynosiła od 40 do 60%. Potem przekazują te wiadomości swoim znajomym, z dobrą nowiną o znacznej poprawie jakości życia i stąd właśnie bierze się pierwsza grupa kupujących. Ale nawilżacz to nie jedyny sposób na poprawę wyników na higrometrze (to takie urządzenie, którym zmierzycie właśnie nawilżenie powietrze, do kupienia na allegro za kilka złotych). Za najbardziej ekonomiczne metody można uznać rozwieszanie wilgotnych ręczników na kaloryferach lub… prania. Innym sposobem są specjalne zasobniki na wodę, które umieszcza się na kaloryferach i uzupełnia po odparowaniu płynu. A dalej to już wyższa technologia, w sklepach znajdziemy nawilżacze parowe, ewaporacyjne oraz ultradźwiękowe. My szukaliśmy nawilżacza do sypialni, cichego, nadającego się do stosowania przy dziecku, bez gorącej pary. No i miał być jeszcze w dodatku ładny i w miarę przystępnej cenie. Wybór padł na propozycję firmy Beaba.

Ta piękna pastelowa kulka doskonale wpasuje się zarówno w wystrój pomieszczenia dla dzieci jak i dorosłych. Zbiornik jest dosyć duży jak na tych gabarytów nawilżacz, ma 2,5 litra pojemności, co starcza spokojnie na cały dzień parowania na średnim poziomie intensywności w naszych 12-sto metrowych sypialniach (producent sugeruje pomieszczenia od 8 do 15 m²). Obsługa nawilżacza jest niezwykle prosta – ta jaśniejsza część to zbiornik. Wystarczy podnieść go do góry aby dostać się do korka przez który uzupełniamy wodę. Potem zbiornik odstawiamy na podstawę i przekręcamy to pokrętło na dole. Tym jednym przyciskiem obsługujemy całe urządzenie. Służy ono do jego włączania oraz wyłączania, a także do ustawiania intensywności nawilżania. Przy włączonym nawilżaczu świeci się niebieska ikonka, gdy zaś skończy się woda, kolor diody zmienia się na czerwony, a urządzenie automatycznie się wyłącza. To światełko to moja jedyna bolączka, bo jak w dzień mi zupełnie nie przeszkadza tak w nocy, ładnie mówiąc, bije po oczach. Ale i na to znalazłam rozwiązanie. Górna część wypuszczająca parę obraca się w każdą stronę, wystarczyło ustawić nawilżacz tak aby dioda była skierowana np. na ścianę, i obrócić wylot pary w naszą stronę. I już, problem z głowy. Urządzenie pracuje dosyć cicho (35dB) i ten poziom głośności akurat mi i moim najbliższym nie przeszkadza w spaniu. Nie powiedziałabym jednak, że jest super cichutkie.

Zaś co do jego przydatności – szczerze tęskniłam za nawilżaczem podczas pobytu w na oddziale patologii ciąży. Szpitalne kaloryfery grzały sobie w najlepsze, nie dało się ich skręcić, a ja po pierwszej nocy nabawiłam się już kaszlu. Ewa za to podczas pobytu u dziadków zupełnie nie mogła się wykurować po chorobie. Dopiero po powrocie do domu jej kaszel zaczął stopniowo zanikać. Nie mogłam znaleźć na stronie producenta żadnych parametrów typu wydajność parowania, więc postanowiłam zrobić własne doświadczenie. Zostawiłam nawilżacz rozkręcony na największą moc na godzinkę w zamkniętym pomieszczeniu. Wynik całkiem mnie zadowolił, z resztą zobaczcie sami – patrzymy na to kółeczko w prawym dolnym rogu higroskopu:

Zalecana przez lekarzy wilgotność, tak jak już wspomniałam, to 40-60%, a w tym krótkim czasie udało się osiągnąć ponad 70%! Tak więc nawilżacz Beaba przeszedł test pozytywnie. Śmiało więc mogę go polecić osobom szukających czegoś do średniej wielkości dziecięcej sypialni. Jest prosty w obsłudze, ładny no i co najważniejsze – skuteczny. Znajdziecie go w Nashce, cena to 245zł. Do jutra (31.01.16r.) działa jeszcze 10% kod rabatowy – więcej szczegółów znajdziecie w tym wpisie.