GranatOVO – sukienka na wyjątkową okazję

tytuł

Wyjątkowe okazje wymagają wyjątkowych strojów – tego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. No chyba, że mojemu mężowi 😛 Randka, spotkanie rodzinne, ślub – ludzie potrafią poświęcić wiele czasu na to, żeby strojem podkreślić wagę uroczystości. Na szkole rodzenia jedna położna opowiadała nam o tacie, który poprosił, żeby na kilka minut przed pojawieniem się dziecka na świecie dała mu znać. Gdy nadszedł ten moment, tata zapiął koszulę i założył muszkę i wytłumaczył, że w tej wyjątkowej chwili chciał powitać pierwszy raz swoje dziecko w tym eleganckim stroju. Ta historia może śmieszyć, ale mnie osobiście wzrusza. I gdy ją pierwszy raz słyszałam to zazdrościłam temu ojcu, ze miał okazję ubrać się w taki elegancki strój.

Od dawna już wiedziałam, że w szpitalu w którym rodzę dostaje się na sam poród szpitalne koszule, nie wszczęłam więc poszukiwań piżamy nadającej się do porodu. Zauważyłam jednak, że dziewczyny generalnie mają z tym problem. Padały porady – weź koszulkę męża, albo jakąś ciemną piżamę na której Ci nie zależy, a potem do kosza. Cieszyło mnie, że nie muszę się nad tym zastanawiać i nominować ciucha do zniszczenia, czekałam na poród myśląc, że mam temat z głowy. Gdy wylądowałam w sali przygotowawczej salowa wręczyła mi szpitalną koszulę, długą do kolan, ze zasznurowanym dekoltem i rękawkami 3/4 miałam poważne wątpliowości czy się w nią zmieszczę, no ale się udało. Za pięknie nie wyglądałam, ale myślałam, że poród to jakaś krwawa jatka i nie ma się co stroić! Tak bardzo się myliłam! Ładnych kilka godzin później nienawidziłam szpitalnej koszuli. Było mi gorąco (to akurat normalne, ale te długie rękawki potęgowały efekt!) Koszulę musiałam podwijać do badania, była zwyczajnie za długa i miałam wrażenie, że krępuje moje ruchy – chociażby przy siadaniu na piłce. Po prostu była sztywna i nierozciągliwa. Gdy było już po wszystkim z ulgą przebrałam się potem w moje śliczne, nowe piżamy przystosowane do karmienia i zapomniałam o tamtej porażce. Aż do dnia gdy podczas targów Mamaville zobaczyłam Granatovą- sukienkę do porodu! Byłam już w zaawansowanej ciąży z Mikołajem i na samą myśl o białych, sztywnych długich koszulach robiło mi się źle. Za to przede mną na manekinie wisiała zgrabna granatowa sukienka w kształcie bombki. Z krótkim rękawkiem i kieszonkami. Totalne przeciwieństwo tego co dostałam w szpitalu, no i wiecie, zamarzyło mi się, żeby właśnie w niej móc rodzić. Było to kolejne marzenie, które udało mi się zrealizować!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pakując się na patologię ciąży wiedziałam, że ze szpitala do porodu już nie wyjdę, dlatego w walizce wylądowała moja Granatova w ptaszki. Idąc na pierwszą preindukcję porodu ubrałam się w sukienkę i podreptałam za położną na porodówkę. Tym razem Pani salowa w pokoju przygotowawczym przeprosiła mnie, że nie mają białych koszul i wyjęła dla mnie jakiś jednorazowy wynalazek. O nie! -pomyślałam, i zapytałam, czy z tej okazji nie mogłabym zostać w swoim ubraniu. Okazało się, że nie było z tym najmniejszego problemu. Przy kolejnej próbie także zostałam w swojej sukience. W dniu w którym w końcu złapały mnie skurcze jak zorientowałam się o co chodzi od razu się przebrałam. Trzy godziny później w swojej wymarzonej i wyjątkowej sukience na ten ważny dzień, przywitałam na świecie Mikołaja.

Może Wam to się wydawać głupie, ale na prawdę nie polubiłam się ze szpitalną koszulą, i to na tyle, żeby nie mieć ochoty jej już nigdy wkładać. Przegląd koszul nocnych który poczyniłam na moich współtowarzyszkach w szpitalu utwierdził mnie, że najpopularniejszy wśród przyszłych mam jest model koszuli, ledwo sięgający w pół uda, opinający brzuch, z klapkami do karmienia zapinanymi na guziczki. Jasnoszara dresówka z obowiązkowym  infantylnym rysunkiem na środku. Sama nieźle się nagimnastykowałam, żeby znaleźć swoje dłuższe piżamki, ale o sukience do porodu to chyba jeszcze mało kto słyszał! Dlaczego rynek traktuje dorosłe kobiety jak małe dziewczynki, oferując im produkty “ozdobione” misiami, serduszkami i słodkimi napisami. Oj, dobra, nie będę się nad tym wszystkim rozwodzić, bo szkoda czasu. Przedstawię Wam za to bliżej granatOVĄ.

GranatOVA to nie jest zwykła koszula nocna. To sukienka w kształcie bombki, zaprojektowana tak aby zapewnić kobiecie jak największą wygodę i komfort w okresie okołoporodowym. Przed narodzinami dziecka spokojnie można w niej spać, szczególnie w trzecim trymestrze kiedy brzuszek jest już duży . Jest luźna i nie opina ciasno ciała – sama osobiście nie cierpię jak coś mi w nocy krępuje ruchy, a w ciąży to już w ogóle! Jest to jednak produkt przystosowany konkretnie na ten wyjątkowy dzień, w którym mama powita na świecie swoje dziecko – pamiętacie historyjkę z początku o eleganckim tacie? I właśnie o to chodzi! Nie jest to sztywna, gdzieniegdzie porwana szpitalna koszula, ani stary podkoszulek męża, ale SUKIENKA! Położna pytała mnie czy się nie boję, że mój strój się zabrudzi. A nie po tą są pralki, żeby radzić sobie z brudnymi ubraniami? Poza tym na granatowym kolorze nie było za bardzo nic widać, a sukienka wcale nie nadawała się do wyrzucenia! Jak się wykąpałam po porodzie granatOVĄ oddałam mężowi do prania, a następnego dnia miałam ją już czystą i pachnącą z powrotem (dzięki babciu!)!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ta wyjątkowa sukienka ma dwie kieszonki! W okresie kiedy jeszcze czekałam, aż Jacek dotrze do szpitala i chodziłam sobie po sali trzymałam w jednej telefon. Ale miejsca było jeszcze sporo. Na chusteczki, pomadkę czy inne drobiazgi. Z tyłu na plecach przez całą długość sukienki poprowadzone jest rozcięcie zapinane na napy – taki ukłon w stronę mam korzystających ze znieczulenia zewnątrzoponowego ale nie tylko. To także ułatwia zdjęcie/ założenie sukienki w sytuacji w której nie za bardzo możecie się podnieść. Dzięki głębokim rozcięciom z przodu Mikołaj od razu po urodzeniu został położony na mojej klatce piersiowej, gdzie mogłam się z nim (wreszcie!!!!) przywitać. Rozcięcia te w późniejszym okresie ułatwiają karmienie dziecka lub przydają się przy kangurowaniu. Nie trzeba walczyć z guziczkami tylko wystarczy rozpiąć napy z jednej strony klapki i maluszek ma dostęp do pokarmu. A jak skończy jeść to wcale nie musicie zapinać wszystkich nap po kolei, ponieważ na ich końcach zainstalowano dodatkowe zapięcie na magnes! Co za ułatwienie po nocnym karmieniu dla półprzytomnej (albo całkiem nieprzytomnej) matki! Wystarczy przyłożyć klapkę na miejsce i już! Oczywiście można korzystać z klasycznego zapięcia, ale po co? Mi się jeszcze przynajmniej w nocy nie zdarzyło 😉

Sukienka do karmienia uszyta jest z bardzo przyjemnego materiału – to mieszkanka bawełny (92%) i elastanu (8%). Tkanina jest mięsista, wysokiej jakości i nie prześwituje. Detale na kieszeniach i i na klapie wykończone są wzorzystym materiałem – dostępne są cztery warianty – marynarskie paski, zwierzaki, auta oraz ptaszki. Dla pań nieprzepadających za granatem firma proponuje alternatywną  sukienkę – paskOVA z marynarskim wykończeniem w kotwice. Każdy model dostępny jest w dwóch długościach: dla dziewczyn poniżej (short) i powyżej 165 cm wzrostu (long). W ostatnim czasie firma wprowadziła dodatkowy mniejszy rozmiar, dawna S-ka stała się M-ką, a nowe S jest dedykowane drobnym kobietkom. Pełną rozmiarówkę znajdziecie na stronie. Mamy plus size, wierzcie mi, L-ka na prawdę daje radę! Cena takiej sukienki to 159 złotych (przysięgam, to jedyna wada!). Analizując jednak ten problem szerzej – płacicie za wysokiej jakości produkt, który posłuży Wam nieco dłużej, pod warunkiem, że planujecie karmić piersią lub mieć kolejne dzieci. I jeszcze jedno – prawie zapomniałam! Do swojej sukienki możecie dobrać pasujący pajacyk, czapeczkę oraz kocyk dla dziecka.

Krótko podsumowując – z jednej strony żałuję że podczas pierwszego porodu nie miałam na sobie granatOVEJ, choć ciężko by było, bo nikt jej wtedy jeszcze nie produkował. Z drugiej strony miałam okazję porównać w akcji dwa zupełnie różne produkty. Wiadomo, poród, porodowi nierówny a wygląd nie jest priorytetem na porodówce (choć znam takie, które mają zgoła odmienne zdanie). Cieszę się, że te dwa miesiące temu mogłam powitać na świecie mojego syna w najbardziej odświętnym outficie na jaki pozwala szpital. Serio, polecam wszystkim ciężarnym koleżankom! Muszę też wspomnieć, że sukienka której ja używam to prototyp. Skoro jestem z niego tak zadowolona, to wersja wypuszczona do produkcji musi być idealna. A dla Was moi drodzy czytelnicy (a w zasadzie czytelniczki) mam spóźniony prezent na zajączka! Udało mi się załatwić 5% rabat, który aktywujecie wpisując podczas zakupów hasło matkadentystka. Autorki projektu Basia i Dominika właśnie dały mi cynk, że magazyn jest świeżo zaopatrzony, więc śpieszcie się, bo sukienki rozchodzą się jak świeże bułeczki. Rabat obowiązuje od. 30.03 do 5.04.2016. A granatOVĄ (i nie tylko!) kupicie TU.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA