Phil & Teds Vibe – dla jednego i dla dwojga
2 listopada 2016
Szukając wózka podwójnego dla dzieci rok po roku skupiona byłam na wózkach z siedzeniami obok siebie. Pewnego dnia, podczas oględzin w sklepie, moją uwagę przykuł wózek w którym dzieci jeżdżą piętrowo – jedno pod drugim. Nie ukrywam – takie rozwiązanie mnie zaintrygowało. I choć ostatecznie wybór padł na inny wózek, to cały czas w pamięci miałam wózki firmy Phil & Teds. Po lepszym poznaniu ta nowozelandzka firma okazała się być wyspecjalizowana w tego typu brykach.
Phil & Teds Vibe
To wózek który może być użytkowany zarówno jako wózek pojedynczy jak i podwójny dla dzieci urodzonych rok po roku. Jest bardzo elastyczny jeżeli chodzi o potrzeby rodziny, a sprawdziłam go prawie w każdą możliwą stronę:
– jako wózek pojedynczy z siedziskiem przodem do kierunku jazdy:
-jako wózek pojedynczy z małym dzieckiem z siedziskiem przodem do rodzica:
-jako wózek podwójny z gondolą i siedziskiem spacerowym:
-jako wózek podwójny z dwoma siedziskami spacerowymi:
A to jeszcze nie wszytko co wózek ma w zanadrzu, bowiem możecie go użytkować również jako wózek pojedynczy z gondolą jak i podwójny z dwoma fotelikami gr. 0. Dla mnie to niesamowite, że na jednym stelażu można wyczarować tyle kombinacji. Dla mnie to kolejny dowód na to, że nowozelandczycy mają łeb na karku, jeżeli chodzi o produkcję wózków dla dzieci.
Testowany przeze mnie model to Vibe V3. To najnowsza wersja wózka o 9% bardziej kompaktowa od poprzedników. Ten sam wózek, ale na 4 kołach nazywa się Verve. Oba modele występują w 3 kolorach: czarnym, granatowym oraz czerwonym. Cena pojedynczego wózka to ok 2900 zł, dodatkowe siedzisko kosztuje niecałe 1000 zł. Kupić go można na stronie polskiego dystrybutora, firmy EverBaby.
Phil & Teds Vibe to wózek przy którym poczułam się… malutka! Jakoś tak mam że trójkołowce zawsze przytłaczają mnie gabarytami. Dokładne centymetrowe pomiary znajdziecie w tabelce. Wbrew pozorom nie są takie szokujące, a biorąc pod uwagę, że to wózek podwójny, to w ogóle nie ma się co czepiać. Teraz natomiast opowiem Wam jak te wymiary sprawują się w praktyce. Podczas jazdy Phil & Teds Vibe prowadzi się lekko i zwinnie. Nie ma problemu ze sterowaniem jedną ręką, mimo iż wózek swoje waży (w pojedynczej wersji ponad 13kg!). Vibe bardzo łatwo się podbija i jedyne do czego mogę się doczepić, to fakt, że jest dosyć twardy i czuć to w rączce.
Z moich obserwacji wynika, że trójkołowce zazwyczaj są tak skonstruowane, że są bardzo zwinne, dobrze wyważone i łatwo się je podbija. Nawet z dwójką maluchów na pokładzie (w sumie 20 kg) nie miałam żadnych problemów podczas jazdy – krawężniki, żwir, piach, korzenie na leśnych ścieżkach nie potrafiły zatrzymać pędzącego Viba. Ciężko się robiło, dopiero gdy trzeba było podjechać pod górkę, ale z dwójką dzieci w wózku inaczej się po prostu nie da.
Jako wózek podwójny Vibe zajmuje dosyć mało miejsca po złożeniu. Nie powiem, że jest lekki do przeniesienia, ale w złożonej formie, postawiony do pionu (bo tak też potrafi) w ogóle często był przeze mnie niedostrzegany w przedpokoju pośród innych wózków. Dla mnie dużym plusem jest fakt, że niezależnie od ustawienia siedzisk/gondoli i tak Phil & Teds Vibe składa się w jednym kawałku. Proces składania jak i rozkładania wymaga odgięcia czarnych klipsów po obu stronach wózka. Następnie, żeby złożyć wózek, podnosimy blokadę umieszczoną po lewej stronie ramy. Siedzisko składa się “na zewnątrz”. Żeby Viba rozłożyć należy ponownie odgiąć klipsy a następnie zdjąć zdjąć blokadę na stelażu. Po składaniu/rozkładaniu koniecznie blokujemy skrzydełka. Obie procedury da się przeprowadzić jedną ręką.
Pokryta pianką, wyprofilowana kierownica w Phil & Teds Vibe ma bardzo bogaty zakres regulacji jeżeli chodzi o wysokość (od 82 do 114 cm!!!). W miejscu łamania kierownicy pod obu stronach od wewnątrz znajdują się dwa guziki, które musimy wcisnąć, żeby zmienić wysokość. Po prawej stronie znajdziecie pas bezpieczeństwa który zakładamy na nadgarstek.
Po środku kierownicy umieszczono dotykowy hamulec. To bardzo wygodne rozwiązanie, nie trzeba po omacku szukać pedału i niszczyć nosków w butach. Po prostu zatrzymujecie się, wciskacie czerwony guzik i wózek ani drgnie! Gdy chcecie dalej jechać wciskacie ten czarny guzik od góry. Początkowo miałam wpadki i podczas jazdy przypadkowo i gwałtownie blokowałam Viba, ale po koniec testów już nie miałam z tym problemów.
Pompowane koła zarówno przednie jak i tylne mają średnicę 31 cm. To na tyle dużo, żeby bez podbijania radzić sobie na nierównościach. Wszystkie koła w szybki i łatwy sposób można zdemontować – np. do mycia po błotnistej przejażdżce. Przednie koło ma możliwość blokady do jazdy na wprost – pod podnóżkiem znajduje się pokrętło, które reguluje ten parametr. Nad wszystkimi kołami przewidziano błotniki – bardzo rozsądnie, biorąc pod uwagę, że w pobliżu tylnych wpina się siedzisko dodatkowe.
Pojemność kosza zakupowego w Phil & Teds Vibe jest… względna. Wszystko zależy od tego, czy wpięte jest siedzisko dodatkowe, czy też nie. W tym drugim przypadku możecie się cieszyć obszernym koszem z łatwym dostępem. Po wpięciu dodatkowego siedziska tracicie całkiem sporą przestrzeń bagażową. Jednak mimo to i tak z powodzeniem uda Wam się upchnąć niewielkie zakupy pod nogami dziecka.
Przyjrzyjmy się teraz głównemu siedzisku spacerowemu w Phil & Teds Vibe – najdłuższemu z jakim miałam do tej pory okazję się spotkać. Oparcie – 64(!!!) cm długości, 37 cm szerokości. Siedzisko – szerokie na ok 35 cm, głębokie na 27 cm. Wiecie co to oznacza? Że jak będzie potrzeba to do wózka zmieści Wam się nawet 6 latek, pod warunkiem, że nie przekroczył 20 kg bo taki jest maksymalny udźwig siedziska. Wkładka do siedziska, która znajduje się w zestawie jest bardzo przyjemna i miękka.
W związku z dużą rozpiętością wieku potencjalne przewożonego dziecka pasy bezpieczeństwa cechuje bardzo szeroki margines regulacji na długość, szerokość oraz wysokość. Pasy są pięciopunktowe, zarówno lewa jak i prawa strona wpina się niezależnie – dzięki temu sprawnie i szybko można zainstalować dziecko w wózku. Żeby pasy rozpiąć, trzeba wcisnąć w jednym czasie klamrę oraz czerwone guziki. To skuteczne blokada przed samowolnym wypinaniem się dzieci. Na pasach naramiennych przewidziano osłonki, które dobrze się trzymają na miejscu, a pod sobą ukrywają zapasy taśmy.
Na brudne buciki dziecka przewidziano trójkątny, wykonany z tworzywa sztucznego podnóżek. Łatwo go wyczyścicie ze wszelkiego błota. Niestety nie posiada on możliwości regulacji.
Regulować za to można pochylenie siedziska. Sprawa nie jest typowa, bowiem odbywa się na 4 poziomach za pomocą kombinacji pasków, klamerek jak i… zamka błyskawicznego! Nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie, ale przy dwójce dzieci na pokładzie, tak na prawdę nie można sobie zbytnio pozwolić na dużo. Gdy pod spodem w siedzisku dodatkowym jedzie młodsze rodzeństwo nie opuścimy mu przecież siedziska na głowę.
Maksymalnie podciągnięte siedzisko nie może się pochwalić niestety przyzwoitym pionem, za to po rozłożeniu na płasko, uzyskujemy aż 92 centymetrową powierzchnię do spania (z podnóżkiem 106 cm!). To jest właśnie to miejsce w którym można wpiąć (jeżeli jest potrzeba) miękką, lekką gondolę typu cocoon dla noworodka. Ale o tym za chwilę. Jeżeli użytkujecie wózek w formie pojedynczej, wasz maluch podczas spacerów ucina sobie drzemki na które rozkładacie mu oparcie na płasko, powinniście pamiętać o zabieraniu plastikowej osłonki, którą instaluje się pomiędzy oparciem i budką. Oczywiście wózek można użytkować bez niej, ale pewnie wiele osób preferuje mniej przewiewne warunki dla dziecka.
Brak stałego wezgłowia wynika z bardzo prostego faktu – gdyby pomiędzy oparciem a budką znajdowało się się coś na stałe, wtedy nie byłoby dostępu do dziecka użytkującego miękką gondolę w podwójnej wersji wózka. Producent rozwiązał to w ten sposób dodatkowo podczepianą folią. Ja alternatywnie używałam siateczkowej moskitiery dołączonej do siedziska dodatkowego.
Trochę to wszystko skomplikowane, ale za moment gdy przejdę do omawiania poszczególnych konfiguracji wózka powinno się wszystko wyjaśnić. Tymczasem pozostały nam jeszcze do dwa elementy. Pierwszym z nich jest pokryty materiałową osłonką pałąk. Możliwość zdjęcia osłonki do prania to duży plus. Pałąk wypina wyłącznie z obustronnie, brak opcji “uchylnej”, nie posiada regulacji wysokości. W wersji podwójnej z gondolą w miejsce pałąka wpina się siedzisko dodatkowe.
Dwu (i pół) segmentowa budka stanowi zwieńczenie konstrukcji wózka. Nie jest ograniczona wezgłowiem dlatego mimo “tylko” dwóch segmentów całkiem sprawdza się w ochronie przed czynikami atmosferycznymi. Można ją bowiem ustawić pod dowolnym kątem względem ramy, choć przyznają, że za dodatkowy panel bym się nie obraziła. Skrajny, “połowiczny” panel to siateczkowy daszek. Przy budce od przodu przewidziano zamek błyskawiczny do podpięcia folii przeciwdeszczowej (do kupienia osobno), zaś od tyłu na rzepach można podpiąć przeźroczystą osłonkę lub czarną moskitierę z siedziska dodatkowego.
Siedzisko dodatkowe w Phil & Teds Vibe
Siedzisko dodatkowe również zaopatrzone jest w pięciopunktowe pasy bezpieczeństwa z pełną regulacją na wysokość i szerokość. System zapinania i rozpinania jest analogiczny do tego zastosowanego w siedzisku głównym. Regulacja pochylenia oparcia (klips) działa wyłącznie przy wariancie wpięcia dodatkowego siedziska pod siedziskiem głównym. Dziecko ma do dyspozycji 3 stopnie pochylenia – raczej są to ustawienia półleżące/półsiedzące.
Wymiary siedziska dodatkowego to: 46 cm długości oparcia na 29 cm szerokości na wysokości ramion oraz 31 szerokości siedziska na 22 cm głębokości. Wiem, takie liczby nie mówią za wiele, więc powiem inaczej. Mój 10-miesięczny syn miał w siedzisku dodatkowym sporo miejsca – to oczywiste. Ale niemalże 2,5 letnia córka także spokojnie się w nim mieściła, głowa delikatnie wystawała jej poza oparcie ale nie uderzała nią w aluminiową konstrukcję. Biorąc pod uwagę, że Ewa jako cięższe dziecko powinna siedzieć raczej u góry, to nie czepiam się do tego parametru.
Siedzisko dodatkowe sprawia, że Phil & Teds Vibe zamienia się w kameleona! Możemy je wpiąć na 3 sposoby.
Siedzisko przodem do rodzica:
W tym wariancie wózek użytkujemy jako pojedynczy, ale możemy posadzić dziecko przodem do siebie. To propozycja dla najmłodszych dzieci, które dopiero przesiadają się z gondoli na spacerówkę. Mikołajowi już było trochę ciasno w tym ustawieniu, niemniej jednak wyglądał na zadowolonego gdy mógł mnie sobie pooglądać.
Siedzisko dodatkowe wpięte z przodu na ramie:
W takim ustawieniu, z dodatkowym siedziskiem zainstalowanym z przodu, na ramie, możecie wpiąć w wózek miękką gondolę. Siedzisko ma w takim wypadku udźwig (aż!) 20 kg. To czego mi brakuje w tym ustawieniu to podnóżek, choć Ewa się nie uskarżała, lepiej bym się czuła widząc, że jej stopy leżą na podpórce. W takiej formie, dziecko przewożone z przodu nie ma do dyspozycji pałąka, nie można także regulować pochylenia oparcia.
Niestety, podczas testów nie mieliśmy do dyspozycji miękkiej gondoli, ale zdarzyło mi się (z ciekawości) parę razy przewieść śpiącego Mikołaja na rozłożonym na płasko oparciu. Wbrew pozorom, dziecko ma z tylu całkiem sporo miejsca, podwieszone na ramie siedzisko miło i delikatnie kołysze podczas jazdy, a rodzic ma bardzo dobry wgląd na to co się dzieje u maluszka (dużo lepszy niż na starszaka).
Dziecko w gondoli od świata osłania wspomniana już wcześniej przeźroczysta, perforowana osłonka. Przy jej montażu, demontażu trzeba się trochę napracować z systemem rzepów i pętelek, ale podejrzewam, że praktyka czyni mistrza.
Siedzisko jedno pod drugim:
Tym wariantem przemieszczaliśmy się najczęściej, dzieciaki naprzemiennie jeździły w głównym oraz dodatkowym siedzisku. O ile Mikołaj sprawiał wrażenie, że mu wszystko jedno, tak Ewa, ku mojemu zdumieniu, preferowała jazdę na dole. Piszę to, bo może ktoś się zastanawia czy dzieci chcą w ogóle jeździć w dolnym siedzisku – z moich obserwacji wynika, że tak! W takiej konfiguracji , można regulować pochylenie oparcia siedziska dodatkowego.
Przy tak zainstalowanym siedzisku dodatkowym tracimy dużą część przestrzeni bagażowej kosza. Z drugiej strony, wózek jest już porządnie obładowany… dziećmi! Na szczęście podczas jazdy tego nie czuć.
Podsumowanie:
Phil & Teds Vibe, tak jak przeczuwałam, wysoko uplasował się w moim rankingu wózków dla dzieci “rok po roku”. To prawdziwy kameleon, który dopasowuje się do potrzeb rodziny. Gdybym miała w nim coś poprawić, byłaby to budka – zdecydowanie wolę dłuższe wersje. Skoro już pozwoliłam sobie na taki koncert życzeń, to Vibe mógłby być trochę lżejszy. Podczas jazdy w ogóle nie czuć jego masy, ale przy przenoszeniu złożonego wózka już tak. Za jeden z największych plusów Phil & Teds Vibe uważam możliwość złożenia wózka podwójnego w jednym kawałku, bez rozkładania do na części pierwsze. Gdy jednak zajdzie taka potrzeba, mogę sprawnie przekształcić wózek rok po roku w wersję pojedynczą. Cenię sobie taki komfort i elastyczność.
Vibe to pierwszy wózek typu “jeden pod drugim” jak miałam u siebie w domu. Mówiąc szczerze nabrałam sporego apetytu na pozostałe modele, które ma w swej ofercie Phil & Teds, bo na moje obecne potrzeby (dwójka dzieci z półtoraroczną różnicą) tego typu pojazd sprawdzał się bardzo dobrze. Uważam, że tego typu wózek świetnie się sprawdzi u osób od razu planujących mały odstęp pomiędzy dziećmi. Vibe to dla mnie dowód na to, że z jednym wózkiem, można obsłużyć dwójkę maluchów przez cały okres wózkowania. Docenią go osoby mieszkające w bloku i nie dysponujące obszerną windą ( czyli w warunkach gdzie inne wózki podwójne się nie mieszczą). Przychylnie powinny na niego spojrzeć także osoby, które nie dysponują wózkownią (tak jak ja!) i zależy im, żeby wózek zajmował jak najmniej miejsca przy przechowywaniu.