Śpiwór do wózka Lodger Bunker – porównanie starego i nowego modelu kultowego śpiworka
28 października 2019
Śpiwór Lodger Bunker to mój zdecydowany faworyt jeżeli chodzi o jesienno-zimowe dodatki do wózków. Mało kto wie, ale przez cały okres wózkowania przez moje ręce przewinęły się aż 4 modele tego samego śpiworka. Miałam okazję dobrze zaobserwować jak firma stopniowo ulepszała swój produkt. Trzeba przyznać, że model który pierwszy pojawił się u nas w domu mocno różni się od tego co aktualnie można dostać w sklepach.
Pierwszy w mojej kolekcji był Lodger Bunker Denim – miał bardzo wąskie otwory na pasy i szybko go odsprzedałam. Potem pojawił się Lodger Bunker Stone, który delikatnie mówiąc mnie zachwycił. To właśnie o nim była recenzja z 2015 roku – obecnie można kupić co najwyżej z drugiej ręki. Gdy pojawił się Mikołaj dokupiłam model Silvercreak gdzie polarek był tłoczony w elegancką jodełkę – do kompletu miałam zimową mufkę tej samej firmy. Potem na rynku pojawiły się bardzo kolorowe modele, które już nie miały na zewnątrz polarka. Aby mieć pełen obraz co obecnie proponuje marka w zeszłym roku do mojej kolekcji dołączył Lodger Bunker Mist Forest. Wrażenia z użytkowania nowego modelu oraz porównanie z poprzednimi znajdziecie poniżej:
Nowy Lodger Bunker
Największa różnica jaką można zauważyć pomiędzy starym a nowym Lodger Bunkerem to zmiana materiału zewnętrznego. W najnowszych modelach śpiworka zamiast polaru zastosowano poliester. Materiał ten posiada właściwości wodoodporne, także spokojnie nadaje się na jesienno-zimową aurę. Wewnętrzna warstwa śpiworka to nadal miękki, ciepły, ale oddychający polarek. Różnice w użytkowaniu? Nowe Lodgery bardziej szeleszczą przy ruchu. Z racji na użycie lżejszego materiału najnowsze śpiworki ważą mniej niż poprzednicy i to uważam za duży plus!
Poliester jest materiałem stosunkowo śliskim, więc na plecach śpiworka producent umieścił specjalną warstwę antypoślizgowego materiału zabezpieczającą przed zjeżdżaniam śpiworka z oparcia. Jako doświadczona użytkowniczka tego śpiworka proponuję Wam byście na początku przed posadzeniem dziecka rozłożyli oparcie wózka na leżącą lub półleżąco i dokładnie sobie wszystko wyprostowali. Po pierwsze -tak Wam będzie łatwiej. Po drugie, szybko nauczycie się gdzie i co ma przebiegać i potem będziecie w stanie sprawnie sobie poprawić śpiworek podczas wsadzania dziecka, tak żeby wszystko się ładnie spinało.
Nowe modele Lodger Bunker poza niższą wagą mogą poszczycić się przepięknym designem. Materiały w zwierzęce i roślinne wzory zdecydowanie przyciągają wzrok! Fani bardziej stonowanych kolorów znajdą dla siebie coś na najnowszej kolekcji Empire.
Wnętrze śpiworka
Delikatne zmiany objęły też wnętrze śpiworka. W głównej mierze chodzi mi o wkładkę dodatkową, która z tradycyjnego polarku przeobraziła się w polarkowego “baranka” . W użytkowaniu nie widzę specjalnych różnic. Dawniej można było dokupić sobie wkładkę w dodatkowym kolorze, aktualnie producent zrezygnował z tej opcji. Jak widzicie wewnętrzne wkładki są dostępne w różnych kolorach. Dominują biele, beże i szarości. Znajdziecie także dwie ciemniejsze propozycje: Raven i Empire Night.
Pozostałe “wnętrzności” Lodgera Bunkera nie zmieniły się specjalnie. W śpiworku nadal znajdziecie uniwersalne otwory na pasy, dzięki którym zamontujecie śpiworek w każdym wózku (sprawdzone na kilkudziesięciu modelach!). Wspólny otwór na pasy naramienne i biodrowe jest szeroki, dzięki czemu montaż przebiega bardzo szybko. Element którego nadal mi brakuje to wewnętrzna osłonka na brudne buty. Przy tak jasnym materiale, aż się o nią prosi. Może w następnych modelach.
Kolejna różnica, którą udało mi się uchwycić pomiędzy starą a nową wersją śpiwora Lodger Bunker to umiejscowienie ściągacza. Dawniej ściągacz (a dokładnie mówiąc to dwa) zlokalizowany był po bokach kaptura. Obecnie sznureczek jest jeden, umiejscowiono go na szczycie kaptura – takie rozwiązanie jest zdecydowanie łatwiejsze w obsłudze, choć w niektórych wózkach budka może skutecznie blokować dostęp do troczka. Producent zrezygnował także z plastikowej klamerki, sznurek na końcu trzeba zawiązać.
Na jak długo starczy Lodger Bunker? To pytanie pojawia się często w wiadomościach od Was. Według mnie to śpiworek od urodzenia do około 3-4 roku życia. Bez problemu zamontujecie go w gondoli, na pewno sprawdzi się u dzieci, które przyszły na świat zimą. Moje dzieci użytkowały go do rozmiaru 98, a jak wiadomo to wiekowo indywidualna kwestia. Długość rozłożonego śpiworka to 104 cm.
To za co najbardziej lubię Lodger Bunkera to system zapinania. W przeciwieństwie od innych śpiworków zapięcie znajduje się po środku. Nie ma zamka błyskawicznego, za to są wygodne rzepy, które pozwalają regulować jak mocno owinięte jest dziecko. Po wejściu z dworu do ciepłego pomieszczenia wystarczy rozchylić poły na boki i maluch nie gotuje się pod śpiworkiem. Nie trzeba nic odsuwać, chować zewnętrznej kołderki, kontrolować czy nic nie ciągnie się przed wózkiem – jak to bywa w przypadku śpiworków z odpinanym przodem.
Nowa wersja śpiworka do wózka Lodger Bunker zdecydowanie zyskała na lekkości. Kosmetyczne zmiany nie wpłynęły znacząco na jego użytkowanie, nadal pozostaje najwygodniejszym śpiworem jaki przez te lata testowałam. Śpiworki oraz inne produkty marki Lodger znajdziecie w Muppetshop.eu. Cena najnowszego modelu Bunkera to 519 złotych, ale to jednorazowy wydatek na cały okres wózkowania.
Dzisiejszym wpisem symbolicznie zamykam cykl śpiworkowych recenzji. Dzieci nie pomniejszę, nie mam już kogo na co dzień wózkować. Mam nadzieję, że moje wpisy z tej serii były dla Was przydatne!
Drogi czytelniku! Jeżeli spodobał Ci się mój wpis, lub uważasz, że komuś może się przydać, będzie mi bardzo miło jeżeli go polubisz, skomentujesz i/lub podasz dalej. To dla mnie znak, że podoba Ci się moja działalność. Nic tak nie mobilizuje do dalszej pracy jak Twój głos!