Browsing:

Miesiąc: październik 2015

Słowo na jesień

Jesień zazwyczaj kojarzyła mi się rozpoczęciem zajęć na uczelni, znowu nadchodziły miesiące kucia, kolokwiów, zaliczeń. Trzeba było rozstać się na dłużej z przyjaciółmi, którzy wyruszali na swoje uczelnie. Ostatnie wakacyjne wrześniowe wyjazdy wyjazdy były podszyte smutkiem, wizja nadchodzących miesięcy mnie dobijała, a deszczowa pogoda tylko potęgowała to uczucie.


No to w drogę!

Nie wiadomo dlaczego, u części przyszłych rodziców panuje przekonanie, że pojawienie się dziecka w domu oznacza koniec wakacyjnych wyjazdów, weekendowych wypadów oraz lokalnych wycieczek. O ile nie jest to związane z ograniczeniem domowego budżetu, to wcale nie pojmuję tego wniosku. Z dzieckiem podróżuje się rewelacyjnie – trzeba się do tego tylko odpowiednio przygotować biorąc po uwagę kilka elementów.


Wanienka – moja bolączka!

Może Wam się to wydać zabawne, ale dopiero z okazjo narodzin drugiego dziecka czeka nas zakup wanienki – do tej pory korzystaliśmy z wypożyczonej od znajomych, ale tak się złożyło, że im także będzie potrzebna w najbliższym czasie. Tak na prawdę, to z tych gabarytowo większych rzeczy, została nam na wyprawkowej liście tylko ona.


Chyba się trochę stresuję…

11 tygodni, 78 dni, tyle zostało do dnia, w którym mam bezpiecznie dostarczyć na świat Juniora. Oczywiście to tylko tak teoretycznie, bo wiadomo, że akcja może się rozwinąć wcześniej… jakoś tak przy Wigilii, albo z okazji Nowego Roku. Czemu nie?! Przynajmniej wiem, że jako słodka mama nie mam szans na późniejsze rozwiązanie i nie będę myć okien w styczniu, latać po oblodzonych schodach czy też uprawiać innej niebezpiecznej gimnastyki w celu przyspieszenia rozwiązania.


Bundleme od JJ Cole Colections – nie straszne nam jesienne chłody!

Tegoroczną jesień wyobrażałam sobie w złocie i słońcu. Ewka swoje pierwsze piesze spacery miała odbywać po ścieżkach przysypanych przyjemnie szeleszczącymi pod krokami liśćmi. Chciałam robić z nią jesienne bukiety, zbierać kasztany i jarzębinę, kolekcjonować te skarby w domu! I nie powiem, zaczęło się całkiem nieźle! 


Dziecko nie chce myć zębów? – kombinuj dziewczyno!

Początkowo robimy to z wielkimi obawami, nieśmiało, ostrożnie, bez gwałtownych ruchów, wszak nie chcemy zniechęcić naszego maluszka do higieny jamy ustnej. Po pewnym czasie okazuje się, że wcale nie jest tak źle, może dziecko nie otwiera samo buzi na widok palca owiniętego w gazik, ale przynajmniej nie protestuje. I nagle przychodzi ten dzień, ten wieczór…


Czas na kąpiel!

To już drugi z wyprawkowych wpisów! Pytam się – kiedy te dwa tygodnie minęły? Do narodzin Juniora coraz bliżej, a dopiero co witaliśmy na świecie Ewunię. Czas leci jak szalony i średnio 3 razy dziennie łapię pierowordną, mocno do siebie przytulam, całuję w czółko i powtarzam słowa – „błagam, nie dorastaj tak szybko”!  Ani się obejrzę, jak zaraz wspólnie z nami będzie kąpała małego braciszka.


Z przymrużeniem oka: Instrukcja oczyszczania nosa u roczniaka

No więc zaczęło się! Nawet nie zdążyłyśmy pierwszy raz dotrzeć do żłobka, jak Ewa zaczęła kichać, a następnie zaczęło kapać z jej małego noska. Zatem wytoczyłam ciężki sprzęt, w sypialni non stop chodzi nawilżacz, a za drzwiami zamieszkał odkurzacz – wróg nr jeden mojego dziecka. Dlaczego odkurzacz?


Wymiatasz!

Jak skutecznie myć zęby? Jak długo? Ile razy dziennie? Po co to robić? Niby proste pytania, a nie wszyscy znając podstawowe reguły gry pt.: „szczotka, pasta, kubek, ciepła woda”.


Turystyczne krzesełko Koo-di – czyli jak przywiązać dziecko do krzesła!

Lubicie rodzinne imprezy? Ja uwielbiam! Choć podobno w dzieciństwie każdy rodzinny spęd odreagowywałam rycząc niemiłosiernie z tylko sobie znanego powodu, to teraz jak tylko mogę to zaliczam po kolei wszelkie obiadki, kawki i ciasta. Z narzeczonym/mężem to już w ogóle było milutko wszędzie się pokazywać, a teraz towarzyszy nam Ewunia. A doskonale pewnie wiecie, że dziecko jak mało kto potrafi sobie owinąć towarzystwo wokół palca.